@bio: Jako dyslektyk, odpowiem (tak, naprawdę, jestem dyslektykiem i wyrobiłam sobie papier jeszcze w czasach, kiedy wymagało to spędzenia 8h w poradni psychologiczno-pedagogicznej i dwukrotnego stawienia się na badania - po pół roku były porównawcze. A potem i tak g**o mi to dawało, bo musiałam miesiącami zostawać po lekcjach na zajęciach wyrównawczych...):
Bez żmudnych ćwiczeń i pracy korekcyjnej (czy dzisiaj się w ogóle coś takiego uprawia?) i tak nic na dysleksję
@bio: ja mialem bonus z dysgrafiom wiec przepisywanie tez mijalo sie z celem
Ha, to jak już się tak obnażamy ze swoich ułomności, to ja tez mam dysgrafię. Żeby być rozczytywaną na ten przykład musiałam w wieku lat siedemnastu założyć zeszycik i ćwiczyć pismo godne chińskiej kaligrafii..
Powiem ci, że nie żałuję nawet tych ćwiczeń, bo wyrobiłam sobie - oczywiście syntetyczny, ale dobrze już uwarunkowany - esofloresowy, oryginalny charakter pisma, który
Komentarze (9)
najlepsze
Dostrzegam tu niezaprzeczalną spójność logiczną ;-)
A tak po prawdzie to - faktycznie - podręczniki mogłyby być typograficznie przyjaźniejsze dyslektykom. Kto siedzi w składzie wie, o czym mówię...
Bez żmudnych ćwiczeń i pracy korekcyjnej (czy dzisiaj się w ogóle coś takiego uprawia?) i tak nic na dysleksję
Ha, to jak już się tak obnażamy ze swoich ułomności, to ja tez mam dysgrafię. Żeby być rozczytywaną na ten przykład musiałam w wieku lat siedemnastu założyć zeszycik i ćwiczyć pismo godne chińskiej kaligrafii..
Powiem ci, że nie żałuję nawet tych ćwiczeń, bo wyrobiłam sobie - oczywiście syntetyczny, ale dobrze już uwarunkowany - esofloresowy, oryginalny charakter pisma, który
Komentarz usunięty przez moderatora