Rok temu jechałem samochodem przez jakieś zadupie w Toskanii. Była pierwsza w nocy, byłem już trochę zmęczony. Droga była dość wąska, a zbocze porastały jakieś gęste zarośla. Jadę sobie i patrzę, jakiś biało-czarny krzak(stał tyłem) stoi przy drodze. Nagle #!$%@? ten krzak zaczyna się ruszać i wbiega mi na drogę. Na szczęście udało się wyhamować, ale i tak lekko uderzyłem. W zderzak były powbijane igły, których bałem się wyciągnąć. Zbroja była obsrana
Komentarze (15)
najlepsze