Dlaczego prof. Miodek nie jest autorytetem w tej głośnej sprawie
Wywiad z prof. Miodkiem sprzed 13 lat nadal działa na szkodę Ślązaków. Grzegorz Kulik wykazuje zupełną nieprawdziwość tez w nim zawartych oraz fakt, że prof. Jan Miodek jest osobą niekompetentną do wypowiadania się na temat języka śląskiego.
Slazag z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 4
- Odpowiedz
Komentarze (4)
najlepsze
Nie, nie byłoby, bo taki język nie istniał i oceniając wg kryteriów obiektywnych, nie istnieje jako odrębny byt od polszczyzny. Oczywiście mówię tutaj o śląskim dialekcie j. polskiego, który jest rzeczywiście na co dzień używany przez niektórych mieszkańców Górnego Śląska, bo nie wypowiadam się różnych sztucznych tworach, których nikt w takiej formie w jakiej je stworzono nie używa, a powstały w ostatnich latach. Nic nie stoi również na przeszkodzie, żeby administracyjnie uznać jakąś formę polszczyzny za odrębny język, jak np. Niemcy zrobili z ''językiem'' mazurskim, tylko znowu to są sztuczne fikołki.
Idąc
Okazało się jednak, że nikt ich nie potrafi przeczytać. Nawet przyjmując etnolekt śląski za dialekt języka polskiego to mało kto potrafił czytać w tym języku - nikt ludności tego nie nauczył. Od początku XIX w. ludność uczyła się czytać i pisać po niemiecku w szkołach powszechnych. Wcześniej za szkolnictwo odpowiadali reformatorzy ewangeliccy, którzy założyli wiele szkół uczących po niemiecku. Wydaje mi się, że nieliczne kolegia jezuickie uczyły również języka polskiego. Najważniejsze z nich było we Wrocławiu.
W związku z tym okazało się, że Prusy posiadają sporą polskojęzyczną ludność w postaci jakiegoś zaśmieconego wasserpolnish, która nie potrafi czytać, ani pisać w tym języku. Skutkiem tego oświecone Prusy zakładały szkoły uczące po polsku, zwłaszcza na górnym śląsku. Bardzo ciężko było o nauczycieli więc wielu ściągano przede wszystkim z Galicji. Można powiedzieć, że był to pierwszy okres w którym zaczęto rugować (prostować) etnolekt śląski, na rzecz dialektu małopolskiego, który później przekształcił się w polszczyznę