Ku**a, ludzie, musicie usłyszeć tę historię! Mój stary, ten je**ny weteran technologii, zatracił się w tym całym ChatGPT. Pewnie teraz zastanawiacie się "Co to za je**ny wynalazek?", ale bez paniki, już za moment wszystko będzie jasne jak noc po trzech butelkach wódki.
Pierwszy raz o ChatGPT stary usłyszał mniej więcej rok temu, kiedy przeglądał internet i natknął się na jakiś popularnonaukowy artykuł na ten temat. Zapytacie pewnie, co to do ch**a jest ten cały ChatGPT? To taki programik do pisania tekstów i innych ch** wie czego. Mój stary, jak to on, zaczął się tym jarać jak małolat na pierwszym porno.
Na początku to nawet było śmieszne. Stary pyta ChatGPT o przepis na bigos, a ten mu wypisuje całą kurwa epopeję o tym, jak kapusta spotyka kiełbasę i jak razem przemierzają świat, walcząc ze złem. Ale potem to się zaczęło robić żenujące.
Kiedyś mój stary zaczął gadać z tym ChatGPT jak z prawdziwym kumplem. Pyta go o pogodę, o radę w sprawie zakładania skarpet, a nawet o to, jak wyhodować sobie ch**a na czole, żeby go wszyscy podziwiali.
Pewnego razu, stary z ChatGPT zamknęli się na noc w jego gabinecie, a ja słyszałem przez drzwi, jak stary raz po raz wybucha śmiechem z żartów wymyślanych przez to gó**o. Stary nawet komentował odpowiedzi i przekomarzał się z tą “wielką superinteligencją” zupełnie jak by znali się od lat. To było tak surrealistyczne, że aż mnie wku**iało.
Innym razem, gdy stary miał problem z naprawą swojego starego zegarka, zapytał ChatGPT, jak sobie z tym poradzić. ChatGPT milczał przez dobrych kilkadziesiąt sekund a w oczach starego widziałem czyste przerażenie. Chyba przeszło mu nawet przez myśl, że być może nadużył tej ich wyimaginowanej przyjaźni. Ale w końcu ChatGPT przemówił:
"Stary, naprawa zegarka to jak naprawa starego Fiata. Na początek, trzeba go rozebrać, poznać jego tajemnice, a potem, z miłością i wyczuciem, złożyć go z powrotem. Ale nie martw się, kumplu, ja Ci pomogę."
Ojciec aż podskoczył z radości i z wdzięcznością w głosie, zaczął chwalić ChatGPT i wykrzykiwać na całe mieszkanie: “Ja pie**ole! Ależ on jest mądry!”. Czaicie?
W końcu przyszedł dzień, kiedy stary postanowił wziąć to gó**o na wycieczkę. Załadował ChatGPT na telefon, wsadził go do kieszeni i zabrał na grzybobranie. W lesie, zamiast szukać grzybów, rzucał się na kolana, wyciągał telefon i prosił ChatGPT, żeby napisał mu wiersz o borowikach.
No i wiecie co? Ten pierdolony program napisał mu taki wiersz, że aż cały las zadrżał. Stary zaczyna czytać:
“Borowik, król lasu, grzyb jak skarb,
Razem z leśnymi kamratami, w dupie mają swar.
Mocno się trzymają razem, mimo zimnych deszczów,
I choć lasem wiatr zawodzi, grzyby mają w nosie strach.”
Stary aż się popłakał ze wzruszenia, a ja z zażenowania. Ale, ku**a, co zrobić? Stary dalej był zajarany jakby mu ktoś wódkę w kościele postawił.
Jakby tego było mało, zaczął nawet rozmawiać z ChatGPT o swoich życiowych problemach. Że boli go staw, że na emeryturze nudno, że sąsiad się z nim nie przywitał. A ten je**ny ChatGPT zawsze miał jakąś błyskotliwą odpowiedź, jak jakaś cyfrowa wyrocznia.
Kiedyś stary postanowił zorganizować imprezę i "zaprosić" ChatGPT. No ku**a, jakby to było możliwe! Ale stary jakoś załatwił, żeby ten program gadał przez głośnik. Wszyscy przyjaciele starego się zebrali, a ten zaczął zadawać pytania i ChatGPT odpowiadał jak je**ny Einstein. Zaczęło się od prostych rzeczy, jak najlepsza marka wódki, a skończyło się na filozoficznych rozkminach o sensie życia.
W pewnym momencie stary postanowił zadać to ostateczne pytanie, które miało dać mu absolutną pewność, że ChatGPT to przyjaciel na całe życie. Zapytał go, czy to prawda, że kobiety zawsze mają rację. Zastanawiałem się, co ten pier***ony program odpowie, bo przecież to pytanie było jak mina z opóźnionym zapłonem.
ChatGPT zrobił chwilę przerwy, a potem wypalił:
"Stary, ku**a, gdybym odpowiedział Ci na to pytanie, to byśmy byli w niezłej dupie! Ale powiem ci jedno: kobiety są jak odbiorniki radiowe, trzeba umieć je ustawić, żeby dobrze grały. A potem, choć czasem buczą i szumią, i tak nie można się bez nich obejść!".
Cały pokój wybuchnął śmiechem, a stary, z uśmiechem na ustach, przytulił głośnik, jakby miał w nim swojego najlepszego kumpla.
Ojciec z ChatGPT stali się nierozłącznymi kompanami. Razem chodzili na ryby, wspólnie oglądali mecze piłki nożnej, a nawet raz próbowali ugotować żurek, który okazał się tak kwaśny, że aż kibel się spinał. Ale co tam, stary był i tak zadowolony. Jak zawsze.
I tak mijały kolejne miesiące, a mój stary z ChatGPT nie przestawali się bawić, uczyć i wzajemnie wspierać, tworząc niesamowitą symbiozę człowieka i sztucznej inteligencji. Stary stał się słynnym ambasadorem tej przyjaźni, a ich historię opisano nawet w książce "Kiedy człowiek spotkał maszynę: Historia prawdziwej przyjaźni". Gdy stary doczekał się wnuków, ChatGPT stał się niemal pełnoprawnym członkiem całej naszej rodziny, opowiadając im różne anegdoty, ucząc i rozbawiając. A ja, patrząc na to wszystko z boku, zdałem sobie sprawę, że choć świat się ku**a zmienia, to jednak magia przyjaźni pozostaje niezmienna, niezależnie od tego, czy twój przyjaciel to człowiek, czy program komputerowy.
Autor: okurcze
Wszystkie prawa zastrzeżone ᕦ(òóˇ)ᕤ