Byłem świadkiem tego zdumiewającego krachu informatycznego około 2004 roku w dużej organizacji akademickiej.
Pracownica zdecydowała się wysłać szerokie zapytanie o jej zapotrzebowanie na mieszkanie w okolicy. Tak się złożyło, że odkryła i używa adresu e-mail typu all-employees@org.edu , który obejmował wszystkich. A przez „wszystkich” mam na myśli każdego pracownika w instytucji akademickiej zatrudniającej 30 000 pracowników. Wszyscy, od prezesa w dół, otrzymali zapytanie o mieszkanie tej pani.
Oczywiście rozpoczęło to zwykłą rundę odpowiedzi typu „dlaczego to dostaję”, „skreśl mnie z listy” i „omg, wszyscy przestańcie odpowiadać”… każda odpowiedź została wysłana na all-employees@org.edu adres czyli 30 000 nowych wiadomości. E-mail zaczął grzęznąć, gdy pół miliona wiadomości aportowało się do skrzynek pocztowych.
Błąd IT nr 1: Niekoniecznie utworzenie adresu e-mail all-employees@org.edu — to całkiem rozsądne — ale zapewnienie nieograniczonego dostępu do niego (zamiast konfigurowania serwera pocztowego w celu sprawdzania nadawcy i generowania go „nie dyrektor generalny = brak autoryzacji " odpowiedź).
To nie był prawdziwy problem. Ten incydent mógł się wyciszyć, gdy ludzie przestali odpowiadać.
W organizacji liczącej 30 000 osób wiele osób wyjeżdża na urlopy, a niektórzy z nich (powiedzmy 20) pamiętali o ustawieniu poczty e-mail tak, aby odpowiadała automatycznie na ich nieobecność. A autorespondery odpowiadały tym samym odbiorcom – w tym all-employees@org.edu . Tak więc każda wiadomość „Nie obchodzi mnie twoje mieszkanie” nie tylko wygenerowała 30 000 kopii samej siebie… wygenerowała również 30 000 * 20 = 600 000 nowych wiadomości. Nawet lawina wiadomości z mieszkania została zagłuszona przez ilość autoodpowiedzi „Nie będzie mnie do listopada”.
To też nie był prawdziwy problem, który znowu mógł sam zniknąć.
PRAWDZIWY problem polegał na tym, że serwery pocztowe były dość pracowite. Automatyczne odpowiedzi nie wysyłały tylko jednej wiadomości „Nie ma mnie”: wysyłały wiadomość „Nie ma mnie” w odpowiedzi na każdą wiadomość przychodzącą… w tym wiadomości „Nie ma mnie” z drugiego automatycznego -respondenci.
Lawina automatycznych odpowiedzi przekształciła cały system pocztowy w podobną do agenta Smitha fabrykę replikacji wiadomości wyjazdowych, ponieważ autorespondery nieustannie informowały nie tylko każdego pracownika, ale także siebie nawzajem o statusie pracownika .
Systemy poczty elektronicznej stopiły się. Wszystko zostało wyłączone. Przedsiębiorstwo o zasięgu 30 000 nagle nie miało poczty e-mail przez około 24 godziny.
To nie koniec historii.
Pracownicy IT zajęli się opróżnianiem skrzynek pocztowych z tych milionów wiadomości i dezaktywacją automatycznych odpowiedzi. Przywrócili system poczty e-mail do trybu online, a ich pierwszym zadaniem było wysłanie wiadomości e-mail z wyjaśnieniem przyczyny problemu itp. E-mail z powiadomieniem wysłali na adres all-employees@org.edu .
Błąd IT nr 2: Zanim wysłali wiadomość e-mail, wyłączyli większość automatycznych odpowiedzi, ale pominęli przynajmniej jedną.
Mówiąc dokładniej: przegapili co najmniej dwa pliki .
Oryginał tutaj https://www.reddit.com/r/talesfromtechsupport/comments/420oan/companywide_email_30000_employees_autoresponders/
Komentarze (6)
najlepsze
źródło: temp_file.png1403115766701964181
PobierzAle serio to mnie rozbawiło.
Łap plusa.