u mnie w mieścinie jest jeden taki olbrzymi ledowy banner, gdy nocą jest lekka mgła, to łunę jaką wytwarza można podziwiać z całkiem niezłej odległości. fajny bajer jak się człowiekowi w nocy trudno zorientować gdzie jest
@szymi: U mnie tez geniusze zamontowali taki wielki ekran na duzym skrzyzowaniu i to jeszcze nisko nad ziemia, w nocy jak sie dojezdza, a on akurat swieci caly na bialo, to porazka...
@szymi: u mnie też gigant przy głównym skrzyżowaniu. Nocą widać łunę z mojego okna, >500m od bannera! A będąc na skrzyżowaniu, jest on jaśniejszy niż 2 stacje benzynowe, Mac i markety razem wzięte...
problemem jest też brak regulacji co do granicznej jasności takiego leda. W moim miescie jest taki jeden umieszcony 'za winklem' i jadąc samochodem nagle dostajemy czyms takim po oczach. Mało tego, wyświetlana była reklama w zielonej kolorystyce, przez co prawie instynktownie przejechałem na czerwonym (tak wiem zaraz mi tu odpisze ktos ze jestem beznadziejnym kierowca)
@Murzyn_uciekajacy_po_lesie: Ja czekałem na czerwonym i nagle zapaliła się zielona reklama, więc ruszyłem. Dobrze, że było późno w nocy i nikt nie przejeżdzał akurat.
Co do samych reklam to może niech sobie wiszą, jak sprawia taki problem ich usunięcie, ale niech w nowy się ściemniają.
@robcioZS: No wlasnie, biedaczkowe tablice o rozdzielczosci mniejszej niz telefon komorkowy z jakimis paskudnymi reklamami, ktore wygladaja jakby byly zrobione w ms power point.
Przykładowo USA już od 20 lat w centrum każdego większego miasta nasrane jest tych ledowych ekranów do potęgi i jakoś nikt tam nie rozmyśla nad bezpieczeństwem z tego powodu. Nie mam na myśli tego, że to w porządku - mam tylko na myśli to, że to nieuniknione i w Polsce właśnie mamy boom na tego typu reklamy.
Skoro reklama która jest niebezpieczna stoi na terenie prywatnym, to wystarczy zakryć ją odpowiednio ustawionym białym banerem już w terenie publicznym. Wedle zasady "no i co nam zrobicie", tylko w drugą stronę.
@Scharnvirk: Tylko że taki baner na terenie publicznym już stać pewnie nie może bo za blisko drogi (nawet jak nic na nim nie ma) i szkoda marnować publiczne pieniądze na grę w ciuciubabkę z agencjami reklamowymi.
Jak już to problemem jest liczba znaków nawalonych czasami na bardzo krótkich odcinkach. Czasami patrząc na znaki jednym okiem, drugim trzeba wyszukiwać dziur w drodze by w nie nie wpaść. A gdzie dopiero oglądanie reklam czy ruchu dookoła...
W Polsce z reklamami jest syf, nie dość że na poboczach stoi to tonami, to jeszcze utrudniają jazdę, a te LEDowe to już całkiem, ja bym zakazał tylu reklam, żeby to jeszcze jakoś wyglądało, a nie na zwykłym komputerku w Paincie jakiś szajs odwalony.
Komentarze (40)
najlepsze
Co do samych reklam to może niech sobie wiszą, jak sprawia taki problem ich usunięcie, ale niech w nowy się ściemniają.
Przynajmniej tak wyglada to w moim miescie.
- stanowią tło dla znaku drogowego, który chce się odczytać
- mają podobne do znaków drogowych kolory
Z chodnika często wygląda to ok, ale z punktu widzenia kierowcy samochodu musisz szukać wzorkiem co jest znakiem a co reklamą wulkanizacji...