I to trochę przypomina mi słowa jakiegoś gangstera, który mówi beceluj tysiaka, co miesiąc, a jak nie, to chłopcy zabiorą ci wszystko, bo spalą ci mieszkanie itp.
A przecież podatki można obniżać. A Kaczyński widać wcale o tym nie myśli, bo ani słowem się nie zająknął.
Po prostu nie chce, aby koryto mu zmalało, jakby obniżył akcyzę to wpływy miałby mniejsze do budżetu, a tam nikomu nie chce się oszczędzać, tylko zabierać kasę. Logiczne ;>
To byłoby racjonalne gdyby dług malał lub chociaż był na stałym poziomie, a jeśli akcyza (i podatki) jest wysoka i dług dalej rośnie w lawinowym tempie to czeka nas dokładnie to, co zostało wyróżnione pogrubieniem w tym tekście.
Powtarzam, bankructwo będzie oznaczało wprowadzenie w Polsce takiego reżimu, który w kieszenie obywateli uderzy niesłychanie brutalnie, nieporównanie brutalniej, niż to, o czym Pan pisał.
Oni sobie doskonale zdają sprawę, że w tych czasach można obywateli grabić z kasy i co najwyżej usłyszeć jakiś sprzeciw w postaci mruknięcia.
czy państwo nie może zacząć szukać oszczędności na przykład poprzez redukcję urzędniczych etatów i poprzez upraszczanie przepisów?
Jak niedawno kosztowało 3,5 za litr to z przyjemnością się jezdziło i kupowało. Jak jest za 5 to będę jezdził tylko tyle ile wymaga sytuacja czyli kupował mniej i mniej płacił w podatku.
Komentarze (10)
najlepsze
I to trochę przypomina mi słowa jakiegoś gangstera, który mówi beceluj tysiaka, co miesiąc, a jak nie, to chłopcy zabiorą ci wszystko, bo spalą ci mieszkanie itp.
A przecież podatki można obniżać. A Kaczyński widać wcale o tym nie myśli, bo ani słowem się nie zająknął.
Oni sobie doskonale zdają sprawę, że w tych czasach można obywateli grabić z kasy i co najwyżej usłyszeć jakiś sprzeciw w postaci mruknięcia.
czy państwo nie może zacząć szukać oszczędności na przykład poprzez redukcję urzędniczych etatów i poprzez upraszczanie przepisów?
Wałkowane pierdyliard+1 razy. Ogółem nic nowego.