Premier Wielkiej Brytanii, autor zwycięstwa aliantów nad Niemcami, noblista i przywódca wolnego świata, który zdradził Polskę już w Teheranie w 1943 roku, zatem na długo zanim odbyła się słynna konferencja w Jałcie.
Biografii Churchilla jest bez liku. Wydaje się że każdy element jego życia, gatunek wypijanej whisky, palonych cygar, szczegółów dyplomatycznej korespondencji, a nawet kulis osobistego bankructwa w czasie Wielkiego Krachu w Nowym Jorku zostały wielokrotnie opisane, z detalami. Gdy książka wychodzi w Polsce, to oczywiste że czytelnika nad Wisłą najbardziej zawsze elektryzują i interesują wątki związane z naszą historią A takich w tej książce jest dużo. Pozwalają nam dziś na racjonalną ocenę i wyzbycie się złudzeń, dlaczego przywódca imperium od roku 1943 nie bronił interesu Polaków. Dziś jednak nie o Teheranie i Jałcie, które są w tej książce opisane bardzo ciekawie, ale o postawie Churchilla wobec Polski w latach 1920 oraz… 1938.
Dwadzieścia lat przed tym zanim został premierem Wielkiej Brytanii (w roku 1940) Churchill był jednym z niewielu brytyjskich polityków, który gorąco popierał niepodległość Polski w obliczu bolszewickiego najazdu. Już kilka miesięcy po rewolucji październikowej trafnie oceniał, co przyniesie światu bolszewizm. Opinie wyrażał nie jako nic nie znaczący polityk, a minister wojny w rządzie premiera Loyda George’a.
„Rosja jest sprowadzona przez bolszewików do zwierzęcej formy barbarzyństwa (…). Cywilizacja została zniszczona na bezkresnych połaciach ziemi, podczas gdy bolszewicy skaczą i brykają jak hufce okrutnych pawianów na gruzach miast i ciał swoich ofiar” - pisał.
Zajadłe ataki na nowe porządki w Rosji sprawiały, że przeciwko językowi Churchilla protestował „Times”. Nic dziwnego skoro otwarcie twierdził: „Rosja zarażona dżumą. Rosja uzbrojonych hord, roznoszących zarazę nie tylko bagnetami i armatami, ale przez towarzyszące im niezliczone robactwo, szerzące tyfus, który zabija ludzi oraz doktryna polityczna, która niszczy zdrowie i ducha narodu”.
W roku 1919 Churchill utrzymywał w Izbie Gmin, że wojsko brytyjskie powinno być wysłane na pomoc walczącym białym, co argumentował: „Bolszewicy są wrogami ludzkiego rodzaju i muszą zostać zniszczeni” dodając, iż „Próba utrzymywania dobrych stosunków z komunistami jest jak pieszczoty z krokodylem. Nie wiesz, czy łaskotać go pod brodą, czy bić pałką po głowie. Jak otwiera paszczę, nie wiadomo czy próbuje się uśmiechnąć, czy ciebie pożreć”.
Ogromne kontrowersje Churchill wywołał w roku 1920 publikując tekst „Syjonizm a bolszewizm” wykazujący, że to tzw. międzynarodowi Żydzi chcą wstrząsnąć światowym porządkiem, obalić cywilizację i stworzyć społeczeństwo oparte na zacofaniu. Churchill dodawał, że w instytucjach sowieckich przewaga Żydów jest widoczna i wręcz zaskakująca. „Można powiedzieć, że Ewangelia Chrystusa i ewangelia Antychrysta zrodziły się pośród tego samego narodu”- pisał, wzbudzając oburzenie wśród brytyjskich Żydów.
W 1920 roku ustalony w Wersalu porządek i granice Europy mogły zostać postawione na głowie. Bolszewicki najazd na Polskę, którego celem nie było tylko panowanie nad naszym krajem ale przebicie się z rewolucją do Niemiec, mógł zmienić losy świata. Agenci wpływu komunistów pracowali intensywnie także w Wielkiej Brytanii kreując lobby pro-sowieckie oraz propagandę twierdzącą, że Rosja Sowiecka odpiera jedynie agresję Polaków. Churchill pomimo sprzeciwu Partii Pracy i związków robotniczych próbował przekonać rząd do pomocy militarnej dla Polski. „Cud nad Wisłą” sprawił, że Polska odparła ofensywę Rosji Sowieckie, a Churchill skwitował to zdaniem: „Polska uratowała się dzięki swoim wysiłkom i jej przykład, ufam uratuje Europę”.
W roku 1938 doszło do punktu w historii, który dziś uznajemy za preludium do II wojny światowej. Brytyjski premier Neville Chamberlain stał się orędownikiem porozumienia z Hitlerem w wyniku czego doszło do rozbioru Czechosłowacji. Tymczasem to Churchill był najbardziej zajadłym przeciwnikiem dyktatu monachijskiego, twierdząc że ustępstwo wobec Niemiec będzie prowadziło do eskalacji agresji Hitlera „Biedni ludzie! Nie wiedzą co ich czeka” – miały brzmieć prorocze, jak się później okazało słowa Churchilla. W listopadzie 1938 roku bardzo ostro jednak ocenił zajęcie przez Polskę Zaolzia: „Heroiczne cechy narodu polskiego nie mogą przysłonić jego błędów, jakie przez wieki były przyczyną niewyobrażalnego cierpienia Polaków (…). Wspaniały w buncie lun klęsce, haniebny i bezwstydny w triumfie. Najdzielniejszy pośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych wśród podłych”.
Polityczni przeciwnicy Churchilla krytykowali jego zdanie na temat Monachium twierdząc, że jest zwolennikiem pokoju przyniesionego na szablach. Nie minęły jednak dwa lata od uznanych przez Brytyjczyków za wielki triumf dyplomacji układów w Monachium, nim na miasta w Anglii zaczęły spadać niemieckie bomby.
"Będziemy walczyć do końca (…), będziemy walczyć na plażach, na lotniskach, na polach, na ulicach, będziemy walczyć na wzgórzach; nigdy się nie poddamy (…)" – mówił wtedy Churchill już jako premier. Jego słowa w brytyjskim parlamencie już po agresji Rosji na Ukrainę cytował Wołodymyr Zełenski.
Komentarze (1)
najlepsze