Oczywiście, chodzi mi o oryginalną opowieść Andersena, gdzie syreny to nie słodkie wdzięcznisie, lecz istoty, którym człowieczeństwo jest obce. I choć bohaterka ocaliła najpierw temu księciu życie, to uczyniła to wtedy raczej z ciekawości ludzkiego świata, niż z realnej sympatii. (Od trupa niczego się nie dowiesz...)
Dopiero później zaczęła mieć uczucia :P
Że kontrowersyjnie porównywać mityczną piękność do miernoty? W baśni ogon też ludziom miał być szpetny :P
Komentarze (2)
najlepsze
Dopiero później zaczęła mieć uczucia :P
Że kontrowersyjnie porównywać mityczną piękność do miernoty? W baśni ogon też ludziom miał być szpetny :P