parę lat temu mój ojciec miał Passata z '92 roku, w którym psuł się zamek od bagażnika i niejednokrotnie musiałem przez siedzenie się wczołgać, znaleźć wajchę i otworzyć bagażnik od środka. zresztą centralny zamek też był popsuty, więc wlew paliwa też się otwierało przez bagażnik.
ogólnie samochód się ciągle psuł i jak się trzeci raz ojcu zapalił w trakcie jazdy, to udało się go namówić, żeby kupił nowsze auto. ale Passat dzielnie
Komentarze (60)
najlepsze
ogólnie samochód się ciągle psuł i jak się trzeci raz ojcu zapalił w trakcie jazdy, to udało się go namówić, żeby kupił nowsze auto. ale Passat dzielnie