Zdecydowadnie, w kategorii "najwieksza bzdura na wykopie" powyzszy artykul zajmuje pierwsze miejscie. Brawa i wyrazy szyderczego szacunku dla wszystkich, co wykopali. Jestescie wielcy!
Z ibogą był taki problem, że ona nawet jak była legalna, to nie była dostępna. Ja tego nie potrzebowałem, bo nie byłem nigdy od niczego uzależniony, ale koleżanka próbowała rzucić fajki, jeszcze przed tym całym szumem z dopalaczami i musiała spoza kontynentu sprowadzać.
PS
Najbardziej mnie wkurzają te reklamy "terapeutycznej nikotyny w plasterkach". Koncerny farmaceutyczne zarabiają na nikotynistach nie gorzej od tytoniowych, a środki mogące skutecznie ograniczyć problem są dyskredytowane i delegalizowane.
Oczywiście wierzę w spiski. Media, nawet w internetowe często wypaczają czyjeś wypowiedzi, pomijają wiele istotnych spraw, które mogłyby zaszkodzić wizerunkowi jakiejś korporacji, i nadmiernie rozdmuch$$ą jakieś tematy. Już nie mam na myśli nadmierne trąbienie o śmierci Prezydenta Kaczyńskiego czy innej katastrofy samolotu, bo to jest zrozumiałe. Chodzi głównie o nadmierne stosowanie pewnych słów kluczy, najczęściej słów w złym znaczeniu, by móc całkowicie pomijać aspekty wykluczone z debaty medialnej(tematy zakazane). Dla przykładu nielegalność
takich przekrętów są tysiące a ludzie wszystko mają w dupie i zadowolenie wp##$#%#ają swojego BigMaca zapijając Colą i łykają cudowne tabletki na odchudzanie...
"Ibogainę blokuje się również dlatego, że jest to lekarstwo, które pochodzi z natury, a więc nie można go opatentować i nie można zmaksymalizować zysków ze sprzedaży."
A Monsanto nie opatentowało jakiegoś świńskiego genu?
Komentarze (96)
najlepsze
http://spliff.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=466&Itemid=1
PS
Najbardziej mnie wkurzają te reklamy "terapeutycznej nikotyny w plasterkach". Koncerny farmaceutyczne zarabiają na nikotynistach nie gorzej od tytoniowych, a środki mogące skutecznie ograniczyć problem są dyskredytowane i delegalizowane.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tabernanthe_iboga
A Monsanto nie opatentowało jakiegoś świńskiego genu?
... w jeden weekend!