A później można się rozkoszować fantastycznym aromatem świeżego papieru i farby drukarskiej, moim zdaniem obok ciepłego chleba i świeżo skoszonej trawy zapach nowej książki, to jeden z najmilej kojarzący się zapachów, taki wprowadzający w stan błogości.
Od dłuższego czasu zastanawiało mnie, jak radzili sobie z przenoszeniem tekstu do prasy drukarskiej i go przechowywali. Swoją drogą, uwielbiam te filmiku typu "Jak to jest zrobione/działa z lat pięćdziesiątych. Na myśl przychodzi oczywiście ten o dyferencjale i o komputerze mechanicznym.
Uczyłem się kiedyś tego na pamięć. Tbh nie spotkałem się jeszcze z poligrafem który by takowe nazwy stosował. Czas wąsatych rzemieślników-poligrafów odchodzi do lamusa. Prawdę powiedziawszy to przeraża mnie teraz to, że takim "specjalistą" w dzisiejszych czasach może zostać każdy. W zakładzie w którym mam praktyki tylko jedna osoba ma wykształcenie poligraficzne (zawodówka). Tak to reszta dorwała robotę po znajomości, wyuczyła się i z takim stażem mogą przebierać w ofertach.
i tak przy okazji: niejasne dla mnie w tym filmie jest przenoszenie druku z wosku na miedź,zbiornik pełen miedzi- to chyba jest baaardzo uproszczone. jedyne, co mi przychodzi do głowy, to galwanizacja. ale w takim razie pominięty jest jeden etap, bo wosk nie przewodzi prądu. powinno to chyba wyglądać tak, że odciśnięty w wosku profil pędzluje się sproszkowanym grafitem tworząc warstwę przewodzącą. i to zanurza w roztworze soli miedzi, podłącza do niego
@frytex: Też mnie to zastanawiało, bo przecież miedź ma znacznie wyższą temperaturę topnienia niż wosk. Dlatego pomyślałem o sproszkowanej miedzi w wodzie ale nadal nie wiedziałem jak równo przylega do wosku. Dzięki za podpowiedź z tą galwanizacją :)
@tehaiks: dziś jedynie bardzo ułatwione jest przygotowanie do druku (skład komputerowy i CTP) pozostały proces produkcji wygląda bardzo podobnie fakt że maszyny są nowocześniejsze, z panelami dotykowymi, same wykrywają błędy ale fajnie jest czasami popracować na maszynach pozbawionych elektroniki
@tekstur: na wydziałach grafiki do dzisiaj są takie pracownie. To podobnie jak Degas, który chciał otworzyć akademię sztuki z paroma piętrami. Na parterze adepci mogliby rysować tylko na podstawie modeli gipsowych. na I piętrze studia rysunkowe modeli anatomicznych, na II rysunek żywego modela a dopiero na trzecim malowanie "pełną gębą"
Drukarz przy pomocy "bagnetu" lub "sztyletu" w szufelce zecerskiej zestawia bloki tekstu, dobierając metalowe (lub drewniane, przy dużym stopniu pisma) czcionki
@boosman: Opłacało, bo kiedyś ludzie znacznie więcej czytali, a im więcej wydrukowanych książek, tym niższy koszt wydrukowania jednego egzemplarza. Koszt przygotowania druku "rozpływa" się w ilości książek.
Teraz zamiast typesettera siedzi detepowiec i śle pliki na CTP. Reszta niewiele się zmieniła. Falcowanie, bigowanie, szycie, sztancowanie... To samo, a w większości polskich drukarni nawet mniej zautomatyzowane niz na tym filmiku ;)
jest taka różnica, że często detepowcy nie mają bladego pojęcia na temat składu i wytłumaczenie mu pojęcie "proszę przysłać w CMYKu a nie rgb" zakrawa o sukces ;).
Nie wspominając już o klasycznej historyjce, jak do drukarni przyszła strona z reklamą, gdzie cała treść (kilka tysięcy znaków?) była italic'iem.
Więc zadzwonił drukarz do detepowca zapytać, czy nie błąd, czy się font źle nie załączył może, bo pamięta, że zawsze jak
Najlepsze jest to, że gdy prosi się klienta o to, by przysłał zdjęcie, które wykorzystał w tej swojej reklamie wordowej, ale jako jpg, czyli nieskompresowane przez worda, to ten wrzuca fotę do worda i wysyła ;]
Do niedawna pracowałem w drukarni (sitodruk) i tam do dzisiaj wiele rzeczy, które na filmie robią automaty musieliśmy robić ręcznie. Np. układanie arkuszy kolejno. Raz nawet przywieźli nowoczesną maszynę, ale nie potrafiła sobie z tym poradzić we wszystkich przypadkach. Nie wiem jak dzisiaj robi się książki, ale w sitodruku w Polsce jesteśmy 70 lat za murzynami (afroamerykańskimi).
Komentarze (54)
najlepsze
Diament, wysokość 4 punkty typograficzne;
Perełka, wysokość 5 punktów typograficznych;
Nonparel. wysokość 6 punktów typograficzn.;
Kolonel (Mignon), wys. 7 punkt. typograficzn.;
Petit, wysokość 8 punktów typograficznych;
Borgis (Bourgeois), wysokość 9 pkt. typograf.;
Korpus (Garmond), wys. 10 pkt. typograficzn.;
Cycero, wysokość 12 punktów typograficzn.;
Średnie, wysokość 14 punktów typograficzn.
Litery większe jak średnie odlewa się zazwyczaj w wymiarach, które są wielokrotnościami 12 punktów.
Uczyłem się kiedyś tego na pamięć. Tbh nie spotkałem się jeszcze z poligrafem który by takowe nazwy stosował. Czas wąsatych rzemieślników-poligrafów odchodzi do lamusa. Prawdę powiedziawszy to przeraża mnie teraz to, że takim "specjalistą" w dzisiejszych czasach może zostać każdy. W zakładzie w którym mam praktyki tylko jedna osoba ma wykształcenie poligraficzne (zawodówka). Tak to reszta dorwała robotę po znajomości, wyuczyła się i z takim stażem mogą przebierać w ofertach.
Komentarz usunięty przez moderatora
Drukarz przy pomocy "bagnetu" lub "sztyletu" w szufelce zecerskiej zestawia bloki tekstu, dobierając metalowe (lub drewniane, przy dużym stopniu pisma) czcionki
BTW ile kiedyś książki kosztowały jeśli wymagało to zaangażowania wielu osób ?
jest taka różnica, że często detepowcy nie mają bladego pojęcia na temat składu i wytłumaczenie mu pojęcie "proszę przysłać w CMYKu a nie rgb" zakrawa o sukces ;).
Nie wspominając już o klasycznej historyjce, jak do drukarni przyszła strona z reklamą, gdzie cała treść (kilka tysięcy znaków?) była italic'iem.
Więc zadzwonił drukarz do detepowca zapytać, czy nie błąd, czy się font źle nie załączył może, bo pamięta, że zawsze jak
ojej, nie raz się przerabiało reklamy wordowe ;D.
Najlepsze jest to, że gdy prosi się klienta o to, by przysłał zdjęcie, które wykorzystał w tej swojej reklamie wordowej, ale jako jpg, czyli nieskompresowane przez worda, to ten wrzuca fotę do worda i wysyła ;]
etap pierwszy, to ruchoma czcionka gutenberga: zecer dobierał ręcznie poszczególne litery (czcionki).
to jest etap drugi, czyli linotyp (line-o-type - czyli cały wiersz czcionek) gdzie litery są odlewane całymi wierszami. to bardzo przyspieszyło pracę.
osobnym usprawnieniem było przejście z płaskiej prasy-pieczątki na maszynę rotacyjną, czyli drukowanie z walca, co też jest szybsze.