Nieznany nikomu Zbigniew S. znów w tarapatach. Tym razem rodzinnie. Prokuratura oskarżyła członków klanu eSów „w związku z domniemanymi działaniami na szkodę fundacji”, którą prowadzą. Ogólnie nic spektakularnego, pan Zbigniew miał „pożyczyć” kilkaset tysięcy PLNów na… żetony do kasyna, gdy brakło mu akurat drobnych.
W sumie nie wiem co bardziej dziwi? Fakt, że ktoś pisząc Zbigniew S. chroni tożsamość podejrzanego, sytuacja w której chyba, każdy ma dziś fundację, czy fakt, że ktoś wpłacił na nią tyle kasy. Bieda nas otacza, nic na to nie poradzimy.
P.S. Trochę jednak panu Zbigniewowi zazdroszczę, trafił do zaszczytnego grona celebrytów jednoliterowych, ostatnio mogliśmy tam spotkać m.in. Mariusza P. strongmana i zawodnika MMA.
I to wszystko w czasach, gdy jak podaje #RMF24pl Polacy chcą ciąć budżety domowe, ze względu na pandemie. No cóż, fundacje się same nie wyżywią.
Afery szczepionkowego ciąg dalszy. Najpierw była awantura o to, że szczepionek nie ma, a miliony chętnych nie mają się czym szczepić, teraz gdy szczepionki są, miliony już nie chcą. Klasyczna sytuacja z żurawiem i czaplą. Dlatego właśnie rząd zastanawia się, czy nie sprzedać, tego dobra innym. Jak wiadomo dzielenie się z innymi dobrem to cnota, a cnót u nas w społeczeństwie coraz więcej. Przykładów szukać długo nie trzeba, wystarczy jechać na plażę do Mielna. Tak więc teraz może sprzedamy, żeby jesienią może kupić, bo jak się Janusz z Grażyną kapną, że Sebix nie pójdzie do szkoły, gdyż nie był kuty, to zaraz otrzeźwieją. A wtedy nie będzie czym gówniarza zaszczepić i znów cały rok będzie siedział na zdalnym i mulił net w domu. Chwilowo nie ma się czym martwić, Sebix na obozie, a rodzice nucą Staszewskiego. Polak i przed szkodą i po szkodzę…
No może nie wszyscy nucą Kazika, gdyż jak wynika z sondażu Monitora Rynku Pracy Instytutu Badawczego Randstad (straszna nazwa), nasi krajanie odbierają nagminnie rozmowy służbowe i odpisują na maile leżąc na plaży (Mielno może być wyjątkiem) czy chodząc po górach. Nie co to dziwne, mało, że pracujemy na wakacjach to jeszcze musimy ciąć budżety. Masakra!
Wszystko to jednak nie ma znaczenia, dziś dowiedziałem się (nie po raz pierwszy zresztą), że jestem tragicznym ojcem. Nie podążam za trendami, teraz, aby uszczęśliwić syna trzeba mu kupić bilet w kosmos. Mnie niestety stać jedynie na Uncharted 4, odpisuje na maile, odbieram telefony i nic.
A może wiecie, to pls napiszcie, czy bilet w jedną stronę jest tak samo drogi, jak w obie? Mam już kilku kandydatów na taki lot.
#NewsOfTheDay #TakaSytuacja
Komentarze (1)
najlepsze
Może być nawet droższy :-)