Jak ja nienawidzę sylwestra. Rok za rokiem to samo, sylwester marzeń, Maryla Rodowicz, ,,nie puszczajmy fajerwerków”, postanowienia noworoczne których nikt nie dotrzymuje. Jedyne co te postanowienia mogą zrobić, to wkurzać stałych bywalców siłowni, gdy w styczniu-lutym nie mogą spokojnie wyciskać klaty bo jakiś typ sobie postanowił dbać o formę, i przyszedł na swój trzeci i ostatni w tym roku trening. W tym roku tak nie będzie, bo rząd który do tej pory robił rekonstrukcję sanacji zrobił trzy salta do przodu, i robi rekonstrukcję Jaruzela. W 2021 zacznie się pewnie rekonstrukcja rządów PiS 2005-2007, co biorąc pod uwagę ich krótki czas trwania daje nadzieję na przyszłość. Ale nie o tym – czy te durne masy drące się ,,100 LAT!!!!!”, otwierające winko musujące pomyślą w ogóle, co tu świętować? I nie, nie chodzi mi tutaj o bezwzględnie mijający czas, który zdawał się płynąć wolno gdy było się grzebiącym na przemian w nosie i piaskownicy gówniakiem, ale zapierdala w czasie dorosłości. Dlaczego właśnie 1 stycznia? Co jest takiego w tym dni, że akurat wtedy zmienia się rok? Odpowiadam – nic. Jest to kompletnie randomowa data, która w takim kalendarzu astronomicznym nic nie znaczy. Ani to równonoc, ani to przesilenie. Niektórzy drą łachę z Kościoła, że wybrał sobie randomowo dzień Bożego Narodzenia, tak by pasował do pogańskiego Święta, a sami celebrując nowy rok nawet nie pomyślą, że sami robią coś równie bezrefleksyjnego. Chcecie znać prawdę? Oto ona – był sobie Janusz. To znaczy nie było go, ale starożytni rzymianie go wyimaginowali sobie byli. Typ był bogiem mostów, kładek, czy patronem umów i układów (np. umowy koalicyjnej PiS—Samoobrona-LPR, czy Koalicji Obywatelskiej). Janusz ten był dwulicowy, miał dwie facjaty, i jedna patrzyła w lewo a druga w prawo. I Gajusz Juliusz Cezar sobie wymyślił, że to jest piękna metafora i że miesiąc nazwany Januszem będzie świetnym miesiącem otwierającym kalendarz. A że rozwalił republikę, to jego durna decyzja stała się prawem, a potem narzucono ją w ramach cywilizowania narodom podbitym. Gdy imperium się rozpadło, chrześcijańskie władze postanowiły zmienić datę. I co wymyśliły – 25 marca. Bo tak sobie wyimaginowali, że wtedy Maria Panna zaszła w ciążę – jakby nie mogła w równonoc wiosenną 5 dni wcześniej. Oczywiście jedni wymyślili tak, inni inaczej, np. 25 grudnia, albo Wielkanoc – kiedykolwiek by nie wypadał. Ten burdel został rozwiązany przez Papieża Grzegorza XIII, w którym poprawiono działanie kalendarza, niestety powrócono do idei 1 stycznia jako początku roku. I tak, do dzisiaj świętujemy jakąś randomową datę, i z okazji rzymskiego Janusza Polskie Janusze wydają rocznie na fajerwerki 500mln zł, czyli 7.14 Sasina. Chyba frajerwerki.
Komentarze (1)
najlepsze