@alojzy_ulamek: Jaok był spoko, dopóki jego bezczelność była śmieszna. Teraz nie dość, że jest absurdalnie jednostronny, sprzedał się PiSowskim łajzom, to jeszcze wyewoluował w januszowego, agresywnego bezbeka.
Najwieksza beka z tych ludzi co twierdza, ze prywatne firmy moga sobie definiowac pozakodeksowo mowe nienawisci jak chca, juz szczegol nawet, ze w zadnym kodeksie nie jest ona zdefiniowana, bo jesli mamy prawnie niezdefiniowany byt "mowa nienawisci" to i wladza wykonawcza i sadownicza moze go sobie definiowac dowolnie wedle wlasnego uznania. I tak jak teraz srodowiska owe przyklaskuja pozakodeksowym wycieczkom w kierunku prawa karnego tak gdy wladza uzyje tej karty "mowy nienawisci"
Jeśli miejsce zamieszkania Użytkownika znajduje się w obrębie Europejskiego Obszaru Gospodarczego lub Szwajcarii, ta Umowa oraz relacja z YouTube na mocy tej Umowy podlegają przepisom prawa kraju zamieszkania Użytkownika. Użytkownik może wszczynać postępowania sądowe w sądach miejscowych.
Prawo amerykańskie nie ma więc tu nic do rzeczy. Jeśli więc ktoś uważa, że google postępuje niezgodnie z umową, to droga do dochodzenia roszczeń jest otwarta.
@KomentatorTramwajowy: Nie, nie mają polskiego prawodawstwa w trąbce, chociażby dlatego, że stroną umowy jest Google Irleand Limited, która ma siedzibę na terytorium UE. W takich przypadkach znajdują zastosowanie przepisy rozporządzenia dotyczącego europejskiego postępowania w sprawie drobnych roszczeń. W trąbce mogą mieć ewentualnie roszczenia majątkowe, bo stać ich na uregulowanie. Zresztą byli już tacy, którzy pozwali google w bardzo podobnej sprawie, jak widać można:
Jak ktoś sieje ksenofobię, rasizm i nienawiść to nic dziwnego że dostaje bana. Żadna to cenzura, a spełnianie regulaminu którego warunki zostały zaakceptowane przy zakładniu konta. Nie podiba się regulamin, konta można nie zakładać, proste.
@MarekMoowi: tyle, że regulamin YT jest nieścisły i firma ta jako taka jest platformą, a nie wydawnictwem więc w zgodzie z amerykańskim prawem nie może cenzurować treści zamieszczanych przez użytkowników tak długo jak nie łamią one prawa. Dzięki temu dostali też ochronkę pod tytułem zwolnienia z odpowiedzialności za treści.
Natomiast debile komusze chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. Niech zmienia status na wydawnictwo i mogą wtedy dowolnie moderować treści lecz poniosą
i firma ta jako taka jest platformą, a nie wydawnictwem więc w zgodzie z amerykańskim prawem nie może cenzurować treści zamieszczanych przez użytkowników
@tomasz-saczynski: który akt prawny wprowadza takie rozgraniczenie między platformą a wydawnictwem, zakazując platformie kontrolowania treści pod kątem regulaminu?
Komentarze (19)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
I tak jak teraz srodowiska owe przyklaskuja pozakodeksowym wycieczkom w kierunku prawa karnego tak gdy wladza uzyje tej karty "mowy nienawisci"
Jeśli miejsce zamieszkania Użytkownika znajduje się w obrębie Europejskiego Obszaru Gospodarczego lub Szwajcarii, ta Umowa oraz relacja z YouTube na mocy tej Umowy podlegają przepisom prawa kraju zamieszkania Użytkownika. Użytkownik może wszczynać postępowania sądowe w sądach miejscowych.
Prawo amerykańskie nie ma więc tu nic do rzeczy. Jeśli więc ktoś uważa, że google postępuje niezgodnie z umową, to droga do dochodzenia roszczeń jest otwarta.
https://www.rp.pl/Prawo-prasowe/311089957-Ordo-Iuris-pozwal-Googlea-w-imieniu-prawicowego-dziennikarza-Pawla-Lisickiego.html
Tak na marginesie - miejsce zapłaty podatku
Natomiast debile komusze chcą zjeść ciastko i mieć ciastko.
Niech zmienia status na wydawnictwo i mogą wtedy dowolnie moderować treści lecz poniosą
@tomasz-saczynski: który akt prawny wprowadza takie rozgraniczenie między platformą a wydawnictwem, zakazując platformie kontrolowania treści pod kątem regulaminu?