Ja zaś mam coraz to większe obawy odnośnie tego, że w 2012 będzie ten koniec Świata. To co się wyprawia na Świecie, niewątpliwie wywoła III wojnę światową w przeciągu kilku lat, chrześcijanie i reszta będą prześladowani (to, co jest teraz to dopiero początek) przez muslimów. Bomby atomowe gromadzone są na potęgę, Korea postraszy postraszy, aż w końcu Izrael wszystko rozp$$!#!#i. Tyle w tym temacie.
Poza tym, przydałoby się wprowadzić jeszcze obowiązkowe szkolenie
@MajkiFajki: Argentyna nie jest najszczęśliwszym materiałem porównawczym mającym przestrzegać kraje europejskie. Argentyna pozbawiona jest dostępu do rynków finansowych z powodu nieuregulowania długów pokryzysowych, jeszcze z 2001 roku. A praktycznie tkwi w permanentnym kryzysie o d czasów rządów pułkowników i przegranej wojny o Falklandy. Dla Majki tym bardziej nie jest to najszczęśliwszy przykład, ponieważ peroniści, którzy objęli władzę (Menem) wprowadzając twardą liberalną i wolnorynkową gospodarkę dalej pogrążali kraj w kryzysie. Po
więcej na temat przewidywanego upadku polski i tego gdzie nas prowadzi dług publiczny :)
ale niestety Polską nie rządzą tacy ludzie jak profesor Rybiński tylko w większości patafiany cieszące się, że się dostali do tego wielkiego zoo i dostają co miesiąc swoją porcję bananów :)
wydaje mi się, że dodrukowanie pieniędzy (jak proponuje autor) nie rozwiąże problemu bo pieniądz jeszcze bardziej straci na wartości jeśli będzie go więcej.
Niezupełnie. Wartość pieniądza to osobna kwestia, niż jego dostępność. Problem dostępności środków jest w ekonomii dość szeroko omawiany, w praktyce spotykany w momencie kryzysu jest elementem samonapędzającego się mechanizmu, który bez daleko idącej ingerencji państwa/zarządzających walutą z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi do upadku waluty (niekoniecznie państwa), nawet przy zdrowej gospodarce na wejściu. Odmiennym zagadnieniem jest, czy słuszne jest przedłużanie
Inflacja i deflacja odnosi się do wartości pieniądza. Jeżeli jest inflacja to pieniądz traci na wartości, deflacja - odwrotnie.
Nie jestem ekspertem od ekonomii, ale wydaje mi się, że dodrukowanie pieniędzy (jak proponuje autor) nie rozwiąże problemu bo pieniądz jeszcze bardziej straci na wartości jeśli będzie go
@Destr0: w Europie to trwa od wielu lat. Po prostu gospodarki Europejskie sa o wiele potezniejsze od panstw Ameryki Lacinskiej wiec nie moga ot tak z dnia na dzien wybuchnac.
Komentarze (124)
najlepsze
Poza tym, przydałoby się wprowadzić jeszcze obowiązkowe szkolenie
więcej na temat przewidywanego upadku polski i tego gdzie nas prowadzi dług publiczny :)
ale niestety Polską nie rządzą tacy ludzie jak profesor Rybiński tylko w większości patafiany cieszące się, że się dostali do tego wielkiego zoo i dostają co miesiąc swoją porcję bananów :)
wydaje mi się, że dodrukowanie pieniędzy (jak proponuje autor) nie rozwiąże problemu bo pieniądz jeszcze bardziej straci na wartości jeśli będzie go więcej.
Niezupełnie. Wartość pieniądza to osobna kwestia, niż jego dostępność. Problem dostępności środków jest w ekonomii dość szeroko omawiany, w praktyce spotykany w momencie kryzysu jest elementem samonapędzającego się mechanizmu, który bez daleko idącej ingerencji państwa/zarządzających walutą z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi do upadku waluty (niekoniecznie państwa), nawet przy zdrowej gospodarce na wejściu. Odmiennym zagadnieniem jest, czy słuszne jest przedłużanie
Inflacja i deflacja odnosi się do wartości pieniądza. Jeżeli jest inflacja to pieniądz traci na wartości, deflacja - odwrotnie.
Nie jestem ekspertem od ekonomii, ale wydaje mi się, że dodrukowanie pieniędzy (jak proponuje autor) nie rozwiąże problemu bo pieniądz jeszcze bardziej straci na wartości jeśli będzie go
Użyłem słowa "byłyby".
- Zawsze szczasz przez zapięty rozporek?