@jusstt: chyba nie zajarzyłeś, więc wyjaśnię Ci. Chodziło mu o to, że ludzie na koncercie muzyki klasycznej wiwatują, gwizdają i klaszczą na widok psa. Nie ma za co
Smutne. Mają okazję słuchać posłuchać muzyków, którzy przez całe życie wiele godzin dziennie ćwiczyli, żeby dojść do tego poziomu, do tego pewnie wiele prób tego utwóru, by móc zaprezentować go publiczności. A gawiedź się śmieje na głos i bije brawo, bo piesek na scenę wszedł.
@WykresFunkcji: Rozumiem, że jak idziesz do filharmonii to spodziewasz się wszystkich cudów świata, w tym psa na scenie w trakcie występu, by nic cię nie zaskoczyło i nie wybiło ze skoncentrowania na muzyce?
Kulturalny pies - potrafi docenić dobrą muzykę. Tak jak jeden kot ze Stambułu. Szkoda tylko, że publiczność przeszkadzała muzyką w reakcji na widok psa.
Nie klaskamy między częściami utworu. Zwłaszcza jeśli to symfonia, koncert, suita, sonata. Wie to nawet publiczność popularnego festiwalu BBC Proms (ponoć najbardziej egalitarny festiwal muzyki poważnej na świecie, bo przychodzą z ciekawości wszyscy). Jak domyślimy się, że utwór naprawdę dobiega końca? Wystarczy obserwować dyrygenta.
@general_bomba: byłbym ostrożny z obserwowaniem dyrygenta. Przykładowo 9 symfonia Mahlera praktycznie się nie kończy, więc samo klaskanie zależy od pierwszego ochotnika z widowni. Jak nie znasz utworu to można się wszystkiego spodziewać
Komentarze (75)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Tak jak jeden kot ze Stambułu.
Szkoda tylko, że publiczność przeszkadzała muzyką w reakcji na widok psa.
@Trojden: Muzykom om om om
Puszczali własną muzykę czy jak?
https://www.wroclaw.pl/jak-sie-zachowac-na-koncercie-muzyki-powaznej-poradnik
źródło: comment_1597423081b4ZprrGKMRF1Ze73phhRnw.jpg
Pobierz