Ты пил! (Piłeś!) - powiedział lekko podniesionym głosem policjant.
Minę miał groźną, ale oczy mu się jakby uśmiechały...
Ни хуйa! (Nie, nie piłem! ) - odpowiedziałem ni to po polsku, ni to po rosyjsku...
Na dłuższą chwilę zapadła cisza...
Kurde, może te oczy się wcale nie uśmiechały? Może azjatyckie oczy uśmiechają się zupełnie inaczej?
Jechaliśmy do Saty. Z 400 km, które mieliśmy tego dnia do przejechania zostało nam jeszcze jakieś 250. Nie za daleko odjechaliśmy. To już nie były Ałmaty, ale wciąż jeszcze czuło się bliskość dużego miasta.
Policjanci stali w bocznej drodze i "suszyli" auta na głównej. My zajechaliśmy ich tak trochę od tyłu. Młody policjant, który stał z suszarką pewnie by nas nie zatrzymał, ale jak zobaczyli białasów w środku, to machnął. A gdy do tego usłyszał jak mówię niczym Michał Pater "Я из Польши..." (Ja z Polski) to już nie było przebacz.
- Proszę zabrać dokumenty i wsiąść do radiowozu.
Biorę zatem papiery z wypożyczalni, prawo jazdy normalne i międzynarodowe, paszport i idę do radiowozu. Nie pamiętam, co to było, ale jakieś takie niezbyt nowe. W środku dwóch kolejnych policjantów i od razu widać, który z nich rządzi. Ten gruby, spocony, w niechlujnie wyglądającym mundurze. W aucie jest duszno i śmierdzi jakimś żarciem.
- Полак. Он говорит по русски. (Polak, umie po rosyjsku.) - zaanonsował mnie Młody.
Gruby wyraźnie się ożywił.
- Polak? Wspaniale... Co robisz w Kazachstanie?
- Zwiedzam wasz piękny kraj.
- Zwiedzasz powiadasz? A może ty natowski szpieg, co? - Gruby spojrzał na mnie groźnie...
- O, to, to... może szpieg... - zarechotał Trzeci z dzielnych stróżów prawa.
- Gdzie, ja szpieg? Czy ja wyglądam na szpiega? - uśmiechnąłem się najszczerzej, jak potrafiłem. I najbardziej głupkowato.
- No właśnie, nie wyglądasz. I to właśnie jest podejrzane, bo szpieg nigdy nie wygląda jak szpieg. To gdzie pracujesz?
I tu leci cała seria pytań o miejsce zamieszkania, zawód, wykształcenie i co tam jeszcze im do głowy przyjdzie. Trochę się plączę w odpowiedziach, bo mi znajomości rosyjskiego nie starcza. Niby byłem spokojny, bo wiedziałem, że nie mają się do czego przyczepić, ale jednak stres był.
I wtedy Gruby wytacza najcięższe działa:
- Ты пил! (Piłeś!)...
Moja odpowiedź chyba go troszkę zbiła z tropu, ale w końcu uśmiechnął się tajemniczo i wyjął alkomat. Normalny, bezdotykowy.
- Dmuchaj...
Dmuchnąłem. Urządzenie zapiszczało, zamrugało i zaczęło wyświetlać na zmianę dwa komunikaty:
ALC: 0.0
TEMP: 35.5
- No widzisz... Piłeś... Po co kłamać władzy... - Gruby patrzył na mnie uważnie - U Ciebie 35 i pół alkoholu jest...
- Jak? Zaraz! Przecież tu jest, że ZERO! Alkohol zero! Temperatura 35,5! A alkohol ZERO!
- No zobacz - powiedział Gruby do Trzeciego - Polak się awanturuje... A czy Ty wiesz Polak, że my Cię teraz powinniśmy zabrać do szpitala na badanie krwi? Tam się Tobą zajmą, wyjdzie ile piłeś. I zapłacisz milion tenge (jakieś 10.000 PLN) Zostaniesz w szpitalu na leczenie na 3 lata... Chcesz spędzić 3 lata na leczeniu w Kazachstanie?
Im dłużej on mówił, tym lepiej się czułem. To oni takie cwaniaki są. Trzy lata leczenia powiadasz? Nie kochany, łapówki nie będzie, przynajmniej nie bez walki...
- Panie oficerze, ja policję szanuję. W każdym kraju. Jak trzeba jechać do szpitala, to jedźmy, ale szkoda czasu. Bo ja nic nie piłem i w szpitalu to wyjdzie. Nie lepiej łapać tych, co naprawdę coś złego zrobili?
- To może wczoraj piłeś... - nie poddawał się Gruby.
- Ja całą noc w samolocie spędziłem, dopiero dzisiaj przylecieliśmy. A to klasa ekonomiczna, alkoholu nie dają, choćbym chciał...
- No tak... - Zamyślił się Gruby. Spojrzał pytająco na Trzeciego, ale ten tylko wzruszył ramionami. - A z kim jedziesz? Kto tam jest w aucie?
- Żona
- Żona legalna? - Gruby ewidentnie chwytał się brzytwy...
- Bardzo legalna.
...
- Dobra Polak. My tu, w Kazachstanie, jesteśmy bardzo gościnni. I ja Ci nie będę robił problemów. Zwiedzaj nasz kraj, tylko autem jeździj ostrożnie, prędkości nie przekraczaj i nie pij, jak masz jechać. Rozumiesz?
- Tak jest! Dziękuję panie oficerze.
- Wy na długo do Kazachstanu przyjechali - zainteresował się jeszcze Trzeci.
- Na kilka dni, później jedziemy do Kirgistanu.
- Do Kirgistanu? A po co? Przecież tam nic nie ma...
******************************************************
Jeśli się spodobało, to zapraszam do przeczytania całości relacji z trzytygodniowego wyjazdu do Kazachstanu i Kirgistanu. Długie, dużo zdjęć i pisane przez kompletnego laika. Relacja na Fly4free
Na zachętę jeszcze kilka zdjęć.
Komentarze (3)
najlepsze
( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆*:・゚