"No to nie zagłosuje" – Sasin o zamieszkałych poza adresem zameldowania
Pisowski aparatczyk najpierw mówi, że można się dopisać do spisu wyborców (choć dobrze wie, że dane bierze nie z nich a rejestru PESEL), a potem, że przecież jest obowiązek meldunkowy. W końcu mówi z rozbrajającą szczerością, że jak ktoś nie odbierze pakietu "no to nie zagłosuje".
tomasztomasz1234 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 265
Komentarze (265)
najlepsze
Urząd miał czas od lutego wydać mojemu pełnomocnikowi zaświadczenie o prawie do głosowania, ale tego nie zrobił w trybie przewidzianym w ustawie zatytułowanej "Kodeks Wyborczy". Pod koniec kwietnia wydział spraw obywatelskich dostał list od lokalnej PKW, która na podstawie kwietniowej ustawy o
Ależ do tej pory szło mi całkiem dobrze. Z zaświadczeniem o prawie do głosowania stawiałem się w dowolnej komisji, która dopisywała mnie do spisu wyborców (nawet w miejscu zamieszkania) i oddawałem głos.
Obecnie oraz przez kilka najbliższym miesięcy również mam do tego prawo, z którego zabroniono mi skorzystać. Wystarczy sprawdzić ustawy w brzmieniu na 6 miesięcy przed
Czy w pisowskich "wyborach" Sasin da radę zrealizować chociaż jeden z tych wymogów?
Zresztą, głosy i tak już dawno policzone.
@macan: To prawda i to jest wałek, ale też zupełnie inny problem. To, że pakiet zostanie dostarczony pod adres w spisie wyborców do którego można się dopisać (a nie na adres zameldowania) to chyba dobrze(?). To, że odbędzie się to bez potwierdzenia odbioru to już idiotyzm. Dlatego zamiast głosować w tych fasadowych wyborach
1. Poczta ma dane z rejestru PESEL a nie ze spisu wyborców.
2. Zmianę w rejestrze można zrobić tylko elektronicznie a nie wszyscy mają profil zaufany.