Kochani,
Poczytajcie proszę: Nowa Zelandia nie spłaszczyła krzywej, ona ją zdusiła
#Siedzę_w_domu, czytam, obserwuję. Nowej Zelandii udaje się wygrać z epidemią. Rozmawiam z dziewczyną z Hong Kongu - tam żyje się już zupełnie normalnie. Tajwan i Chiny ogarnęły epidemię, tak samo Korea Pd. Tymczasem w naszym pięknym kraju luzujemy restrykcje, kiedy mamy po 380 przypadków dziennie. W świat poszedł sygnał, że już jest OK, więc wyluzowaliśmy. Ludzie spotykają się (bo przecież można!), miasta pełne są spacerowiczów, znajomi organizują grille, wracają korki, wkrótce otworzymy szkoły, zakłady fryzjerskie, kosmetyczki i inne biznesy. Serio, czy to już jest ten moment??
Ja tu chyba czegoś nie kumam?
Rozumiem, że dopóki nie ma leczenia to jedyną drogą, aby wygrać z wirusem jest izolacja i zduszenie epidemii? Dlaczego zatem luzujemy restrykcje? Czy chcemy się bujać z tym kolejne długie miesiące? Czy plan jest taki, że wszyscy mamy to w końcu przechorować i umrzeć ma kilkadziesiąt (kilkaset?) tysięcy Polaków, a drugie tyle ma mieć kłopoty ze zdrowiem z powodu ciężkich powikłań?
Wyspa Hokkaido właśnie przywraca restrykcje, bo zniosła je zbyt wcześnie
Musimy teraz zrozumieć jedną rzecz - cały czas jesteśmy NA POCZĄTKU epidemii. Wirus nie cofnie się dlatego, że już "wystarczająco długo" wysiedzieliśmy w domu. Wciąż ma olbrzymi potencjał, żeby zakażać setki tysięcy ludzi i rozprzestrzeniać się w ogromnym tempie. Dzisiaj luzujemy restrykcje przy ponad 10tys. przypadkach zachorowań, w lipcu będziemy je na gwałt przywracać kiedy liczba chorych przekroczy 150tys i opieka zdrowotna zacznie się załamywać. A co dalej? Kolejne luzowanie i kolejna fala? Mamy się tak bujać miesiącami? Latami?
W ten sposób potrwa to o wiele dłużej a straty dla zdrowia Polaków i gospodarki będą po prostu dramatyczne. W Chinach, w Wuhan wystarczyło 87 dni totalnej blokady miasta, żeby pozbyć się wirusa. Nie takiej jak u nas, ale totalnych restrykcji, z dotkliwymi karami za wychodzenie, z zatrzymaniem produkcji, z mozliwością opuszczenia mieszkania na zakupy raz na 3 dni przez jednego członka rodziny. Ja rozumiem, że to szalenie dotkliwe, ale przecież jest o co walczyć! Mówicie, że nie stać nas, żeby wszystko zatrzymać na 3 miesiące? Korea podpisuje w tym momencie najwięcej umów gospodarczych w historii. Bo ogarnęła epidemię. Wygrają te kraje, które najszybciej wygrają z epidemią. My wybieramy drogę bujania się z wirusem przez kolejne 2 lata, śmierć i utratę zdrowia dzięsiątek (setek?) tysięcy Polaków i depresję ekonomiczną.
Czy to naprawdę jedyna droga dla nas?
#87dni
#87dni_wystarczy
Komentarze (6)
najlepsze
prawda jest taka że pseudomedia sieją dezinformacje, ba, uważam że każde media tak robią bo $$$
w kraju 38 mln ekspertów brakuje refleksji
coraz częściej widzę jak ludzie chodzą bez masek, lub z maska na brodzie
większość osób jakie widziałem mają maski zrobione z jakichś szmat lub rajstop
pomijając możliwości tych "masek" jestem ciekaw, kto je pierze?
każdy może wróżyć z fusów
moim zdaniem
trwa
Chciałbym wszcząć szerszą dyskusję i dotrzeć do jak największej ilości ludzi, bo tylko wtedy możemy coś zmienić, uratować życie i zdrowie wielu ludzi, uratować miejsca pracy, wygrać lepsze miejsce w światowej gospodarce.
Może się mylę ze swoimi przemyśleniami, ale jaka jest droga dla Polski w tej