Pomysł PiS zrealizowania wyborów korespondencyjnych w tak krótki czasie wydaje się trudny do zrealizowania, ale nie jest to całkiem nierealne.
Największe zastrzeżenia budzi chyba zapewnienie pewności (a tym samym uczciwości) wyborów korespondencyjnych realizowanych na tak dużą skalę, bo jakby nie patrzeć w praktyce 30 mln obywateli musi otrzymać karty do głosowania, a następnie poczta będzie musiała odebrać jakieś 15 mln listów z głosami.
Dostarczenie kart do głosowania na zasadzie listów poleconych nie różniłoby się zbytnio od zorganizowania wyborów tradycyjnych bo to listonosze stali by się roznosicielami COVID-19.
Wysłanie wypełnionej karty na poczcie jako listu poleconego czy też odbiór z miejsc zamieszkania przez listonoszy jest już całkowicie nierealne pod kątem wykonalności nie wspominając o jeszcze większym ryzyku zarażenia się COVID-19.
W praktyce, aby głosowanie korespondencyjne miało sens karta do głosowania musiałaby być dostarczona jak zwykły list czyli wrzucona do skrzynki przez listonosza.
Co się tyczy wysłania uzupełnionego głosu musiałby być wrzucony do skrzynki przy poczcie.
Każde inne rozwiązanie mija się z celem.
Oczywiście to rozwiązanie budzi wiele zastrzeżeń, bo:
- łatwo o manipulacje np. łatwo anulować czyjś głos wysyłając drugi głos w "identycznej kopercie" z tego samego adresata, czy też zgłosić nieotrzymanie pakietu wyborczego mimo faktycznego jego otrzymania (bądź odebrania przez osobę nieuprawnioną),
- nie ma żądnej gwarancji, iż wrzucony do skrzynki głos trafi do komisji.
Jeśli już wybory koniecznie PiS chce zrealizować 10 maja to proponuję wprowadzenie dwóch istotnych innowacji do głosowania korespondencyjnego:
a) wprowadzenie dodatkowego imiennego certyfikatu z przypisanym unikalnym i tajnym numerem, który wyborca będzie musiał przesłać wraz z głosem,
Dodanie imiennego certyfikatu z unikalnym i tajnym numerem spowoduje, iż będzie można jednoznacznie zweryfikować, iż oddała go osoba do tego uprawniona.
Rozwiąże to też problem żądania drugiego pakietu wyborczego, mimo faktycznego otrzymania pierwszego (bądź odebrania go przez osobę nieuprawnioną) bo w takim przypadku tylko drugi dostarczony pakiet wyborczy będzie poprawny (pierwszy nie będzie uwzględniany jeśli np. ktoś za nas chciałby oddać głos niezgodnie z naszą intencją).
b) wprowadzenie na głosie pól do uzupełniania losowego i obowiązkowego ciągu 20 cyfr.
Taki losowy ciąg cyfr na tyle długi, aby się nie powtarzał umożliwi sprawdzenie czy głos został uwzględniony (wystarczy 20 losowych cyfr, aby prawdopodobieństwo wystąpienia dwóch takich samych ciągów w całej bazie było mniejsze niż 1/100000 co jest już całkowicie wystarczające).
Ciąg ten każdy powinien sobie losowo wygenerować za pomocą dostępnych powszechnie stron, albo samemu je wymyślić.
Wypełnionej karcie będzie należało zrobić zdjęcie (wraz z certyfikatem z a)), które będzie ewentualnym dowodem w przypadku, gdyby głos nie znajdował się w bazie, bądź też był oddany na innych kandydatów niż na karcie.
Ciągi z wypełnionych kart komisje powinny przepisać do centralnej bazy danych wraz z samymi głosami (na jakiego kandydata oddano głos) i taką bazę danych opublikować. Baza taka umożliwi zweryfikowanie po wyborach ich prawidłowego przebiegu przez każdego obywatela zapewniając również tajność - każdy obywatel, będzie mógł znaleźć swój ciąg w bazie i sprawdzić czy ten głos jest zgodny z oddanym przez niego głosem na karcie.
Jeśli okazałoby się, że naszego głosu nie ma w bazie i równocześnie jesteśmy w bazie osób, które oddały głos zdjęcie mogłoby stanowić dowód poważnych naruszeń.
Jeśli okazałoby się, że naszego głosu nie ma w bazie i nie ma nas w bazie osób, które oddały głos, mielibyśmy prawo do ponownego oddania głosu tym razem już z potwierdzeniem odbioru i nadania identycznych jak przy listach poleconych.
Mimo sceptycyzmu zrealizowania takiego projektu w tak krótkim czasie życzę powodzenia PiS w realizacji tego projektu bo idą ciężkie czasy i przydałby się spokój na scenie politycznej.
Komentarze (1)
najlepsze