Tradwife - czyli kobiety, które żyją jak za dawnych lat. Co to za ruch?
Żyjemy jak w latach 50.-60. ubiegłego stulecia - mówią z dumą kobiety identyfikujące się z ruchem #tradwife, czyli współczesnych gospodyń domowych z wyboru.
RadioZET z- #
- #
- #
- #
- 237
- Odpowiedz
Komentarze (237)
najlepsze
- nagłej śmierci żywiciela
- znalezienia atrakcyjniejszej przez żywiciela
- zgnicia intelektualnego w domu i co za tym idzie utraty atrakcyjności intelektualnej.
- zmiany punktu widzenia z wiekiem i niemożności znalezienia pracy na rynku gdzie twoje umiejętności są towarem.
Z żoną się wzajemnie uzupełniamy i wiem że jak się coś stanie jej lub mi to drugie
Znam ze dwie pary które mają taki model. Kobieta mimo że wykształcona w konkretnym kierunku (nie jakaś filololo-niewiadomo co), to woli zajmować się domem, dziećmi, gotować, ogarniać. Facet jest szczęśliwy że ma ciepłe jedzonko po powrocie z pracy i w domu może po prostu odpocząć. Żyją wygodnie i tak im dobrze.
Głupie jest dla mnie to że normalne rzeczy, jak wolność wyboru jak kto chce żyć w związku, urasta do rangi jakiegoś ruchu społecznego. Feministki mają wściekliznę, bo taki model przeczy ich narracji, "Tradwife'y" się obnoszą z tym że żyją jak chcą.
Na jakim my świecie żyjemy że każdy się musi każdemu wpieprzać do jego prywatnych rzeczy, albo epatować tym że wbrew czemuś tam żyje jak chce.
Brakuje
Nie dziwi przy tym takie odwracanie się od związków, kiedy właściwie jakaś wyimaginowana presja społeczna powoduje, że ludzie zamiast uzupełniać się, to zwyczajnie się niejako dublują. Kobieta ma być "wyzwolona" i robić wszystko to co facet, a facet ma być w pełni "nowoczesny" i robić w domu wszystko. I wtedy
@vitek6: całkowita racja. Bycie od kogoś w 100% zależnym też nie jest zdrowe. W ogóle żadna skrajność nie jest zdrowa w związku :D
Ale z drugiej strony są też osoby dla których ważne jest tu i teraz i w ogóle nie martwią się o przyszłość. Nie zmusisz ich, nie przetłumaczysz, bo tak im wygodnie.
Jest też cała masa baranów którym się wydają że "kochają", bo mają laskę pod bokiem, a ona leży, pachnie i nic w zasadzie innego nie robi, a potem wielce zdziwieni że ich baba puszcza z torbami. Też nie przetłumaczysz, bo on
1. Bądź kobietą.
2. Znajdź prawicowca, który jest anty feministą.
3. Powiedz, że preferujesz tradycyjny model rodziny.
4. Siedź na bezrobociu w domu, udawaj, że coś robisz podczas gdy wszelką pracę wykonują za Ciebie roboty.
6. Skorzystaj z feministycznych sądów i puść frajera z torbami
Ja całkowicie z pracy bym nie chciała rezygnować, bo lubię to, co robię. Ale pół etatu, czy częściowa praca zdalna + zajmowanie się domem - jak najbardziej. Przy 8-godzinnym dniu pracy po prostu nie starcza czasu na wszystko, co by się chciało zrobić :(
Feministkom w glowach to sie nie spina normalnie.
@kRz222 W 2020 roku, gdzie właściwie wszystko jesteś w stanie dostać od ręki, najcenniejszy w relacjach z rodziną jest czas. W każdym sklepie masz gotowe jedzenie albo od ręki składniki do posiłków, nie trzeba prać ręcznie tetrowych pieluch. Pralka, suszarka, zmywarka, thermomixy, płyta indukcyjna. W Polsce kobiety w latach 90-tych nawet wszystko musiały robić same. Opieka nad dzieckiem wymaga wysiłku, bo trzeba temu dziecku poświęcać swoją uwagę. Gdyby te
Będziemy TradMan.