Tak, zarabiam na życie uśmiercając psy i koty. Pracuję w małym miasteczku w Północnej Karolinie. Jestem po trzydziestce, po skończeniu liceum pracowałem dla miasta na różnych stanowiskach.
Nie ma tu dużo pracy, całkiem nieźle płacą jak dla kogoś bez wyższego wykształcenia. Jestem tym, którego uważacie za zło wcielone.
@dudman: czytajcie niżej: BillyRay - "Tego typu gazy używane przez ludzi zazwyczaj są z dodatkiem substancji zapachowej tak, aby człowiek od razu wiedzial co jest grane"
W Belgii niedawno podjęto decyzję o obowiązkowej sterylizacji bezdomnych kotów i psów. U nas coraz więcej hodowców decyduje się na wczesną kastrację - po to, żeby kocich i psich tragedii było mniej.
Nie wierze do konca ze ten tekst jest prawdziwy. Ten facet musialby byc jakas mieszanka braku asertywnosci, sklonnosci do masochizmu i nieumiejetnosci znalezienia innej pracy.
@kunajk: Tak, niektórzy weterynarze tak robią - i jest to bardzo dobry sposób na oznaczenie takich kotów. Nie trzeba ich potem drugi raz łapać. W Polsce również sterylizuje/kastruje się psy i koty za publicznie pieniądze, jednak kwota jest bardzo mała i zazwyczaj w pierwszym kwartale kończą się pieniądze na ten cel. Wówczas trzeba liczyć na osoby prywatne oraz organizacje pozarządowe.
Moim zdaniem jednak lepsze jest uśmiercanie zwierząt, niż trzymanie ich całe życie w betonowych klatkach, w których świrują z nudy, tęsknoty, samotności. Dość mamy przykładów pseudo schronisk, w których psy i koty przeżywają gehennę. Niestety przez totalną nieodpowiedzialność ludzi, niechęć do sterylizacji i modę na niektóre 'słitaśne' rasy jest dużo więcej psów, niż chętnych do adopcji.
@SuperZaxon, Kajetan8: Tego typu gazy używane przez ludzi zazwyczaj są z dodatkiem substancji zapachowej tak, aby człowiek od razu wiedzial co jest grane w razie gdyby np. nie zadziałaly wentylatory i gaz pozostał w pomieszczeniu. Zapach też często jest bardzo nieprzyjemny, wręcz wymiotny aby człowiek od razu wstrzymał oddech. Stąd pewnie pamięć do zapachu "tlenku węgla". Niebezpieczne dla człowieka gazy bezapachowe są też często barwione.
@exploti: uśmiechnięta - może. Szczęśliwa - na pewno nie. Oddział onkologiczny to takie fajne miejsce, w którym spory odsetek osób wygląda jak więźniowie Auschwitz (pożółkła skóra, niesamowicie wychudzeni, wyraz absolutnego zmęczenia i cierpienia na twarzy). Owszem, ludzie tam normalnie rozmawiają, uśmiechają się i żartują, bo co im pozostało? Niektórzy wyzdrowieją, inni nie, kto miał sobie palnąć w łeb, ten sobie palnął, a reszta stara się jakoś trzymać.
Ale z drugiej strony trochę nie chce mi sie wierzyć, ze nie jest w stanie znaleźć innej pracy. Moze za mniejsze wynagrodzenie, ale skoro tak mu z tym zle, to moze warto zaciągać pasa...
@borum: wiedząc ze na jego miejsce może trafić ktoś kto nie da tym zwierzętom ni krzty uczucia chociażby w ostatnia noc ich życia? Jest mu ciężko ale jak napisał on sam siebie już osądził jako osoba wierząca sadzi że pójdzie do piekła. W końcu zrezygnuje nie wytrzyma ale puki może stara się tym zwierzętom chociaż trochę ulżyć.
Jak taki wrażliwiec może pracować jako eksterminator? Co on tam w ogóle robi? Na dodatek jest święcie przekonany że pójdzie do piekła. Chyba czas zmienić pracę
@LeKork: Pewnie pracuje właśnie dlatego że jest wrażliwy. Gdy odejdzie miasto zatrudni kogoś innego. Albo będzie to osoba nieczuła lub nawet sadysta więćc zwierzęta nie dostaną ani odrobiny czułości, albo będzie to ktoś taki jak on, czyli skaże kolejną osobę na cierpienia.
ja nie kupuje tej historyjki. Po jakims czasie czlowiek dostaje znieczulicy-to normalna, naturalna reakcja obronna organizmu-w przeciwnym razie zwariowalby i popadl w depresje (z taka psychika, o ktorej mowimy wyzej). No chyba, ze dopiero zaczal prace, to moze jeszcze to mocno przezywac.
Niestety, ale mój angielski nie stoi na tak wysokim poziomie, bym mógł podjąć się tłumaczenia całego tekstu. Nie chciałbym zepsuć wszystkiego poprzez nieudolne przetłumaczenie. Mogę jedynie w WIELKIM skrócie opisać sytuację.
Mamy tutaj historię zwyczajnego człowieka z małego miasteczka. Nie ma wyższego wykształcenia, nic wielkiego w życiu nie osiągnął, ma "dobrą"
Jestem katem, zbijam ludzi na wasze zlecenie, nie na zlecenie rzadu, chrabstwa, czy blizej nie zidentyfikowanej komorki polityczno-biurokratycznej. Robie to na zlecenie wszystkich tych, opowiadajacych sie za kara smierci. Chyba musze to bardzo lubic bo nikt mnie do tego nie zmusza i choc Ja biedny nie moge spac po nocach dalej to robie. Wiecie tak jak kazda praca: wojskowy, policjant, marionetkowy polityk. Praca w, ktorej nie musze myslec wystarczy, egzekwowac prawo,
Zabawne, ale wyrwane z kontekstu. Nawet tytuł nawiązuje do lewaków, ja jestem ultra-liberałem. Nie rozumiesz, że to co piszę nie ma nic wspólnego ze światopoglądem czy priorytetami. Nawet takimi sprawami jak kręgosłup moralny. To kwestia trwardych zasad - osoba na końcu łańcuszka jest nieistotna. To pionek. Żołnierz, funkcjonariusz, cyngiel, czy dajmy na to prol wykonujący czarną robotę. Ostatnie elementy łańcuszka to po prostu efektory Systemu. Nie mające żadnego wpływu na System. Ich działanie, ani codzienne życie nie ma wpływu na nic. Nie podejmują żadnych decyzji, wykonują polecenia. Decyzje może podejmować ktoś wykształcony albo bogaty. Decyzje może podejmować dzieciak z dobrej rodziny. Decyzje może podejmować dyrektor w firmie. Dowódca w wojsku.
Żeby pewne rzeczy mogły w ogóle działać - posłuszeństwo i wykonywanie poleceń jest niezbędne. Wojsko nie mogłoby działać, gdyby podwładny mógł dyskutować na temat rozkazu, MYŚLEĆ na temat rozkazu. Celem brutalnego szkolenia jest właśnie nauczenie i utrwalenie hierarchii. Wkurza mnie okropnie, jak ludzie czepiają się tych pionków - tak jakby pionki miały cokolwiek do gadania. Czepiając się pionka chciałbyś mu dać prawo do kwestionowania poleceń. To skutkuje anarchią i niewydolnością systemu. Armia w której żołnierze ślepo nie wykonują rozkazów jest bezużyteczna. Firma w której pracownicy nie wykonują poleceń szefów to firma
Jeść każdy musi. Zawsze znajdzie się ktoś, kto na tyle potrzebuje kasy, że weźmie najgorszą robotę. W Chinach ludzie pracują w miejscach tak skażonych chemicznie, że praca daje im w rezultacie pewną śmierć. Prawdopodobnie są tego świadomi.
Osobiście uważam większość płatnych zabójców za niewinnych. Człowiek, który daje zlecenie na czyjąś głowę ponosi całą odpowiedzialność. W ten sposób zabójca nie zabija do końca żywej osoby. Zabija "trupa" - jeśli nie zrobi tego on, zrobi to ktoś inny. Tak czy śmak delikwent jest (przyszłym) trupem, w momencie kiedy pojawiła się nagroda za jego
Komentarze (108)
najlepsze
Tak, zarabiam na życie uśmiercając psy i koty. Pracuję w małym miasteczku w Północnej Karolinie. Jestem po trzydziestce, po skończeniu liceum pracowałem dla miasta na różnych stanowiskach.
Nie ma tu dużo pracy, całkiem nieźle płacą jak dla kogoś bez wyższego wykształcenia. Jestem tym, którego uważacie za zło wcielone.
Uśmiercam
Potem idziemy do kotów.
Mamy ze sobą pudełko do którego zabieramy najbardziej miłe kociaki i kotki w ciąży. Schronisko nie prowadzi ich ewidencji, tak jak w przypadku psów.
Kiedy
A historia jest bardzo mocna.
Łatwiejsze później pomyślałem?
mam plakac nad tym ze facet wykonuje nie ta prace co powinien?
jesli jest problem z porzucanymi zwierzetami to takie gorzkie zale stylizowane na scenariusz filmowy ani troche sprawie nie pomagaja
ci sami "tax payers" prowadza wlasnie 2 wojny na swiecie wiec prosze skonczmy z hipokryzja
A co do
Nie zdechną bezimiennie.
Każdemu psu daję 5 minut bezwarunkowej miłości i ciepła."
z tego jego opisu film powinni nakrecic a ten pan powinien dawno temu zmienic zawod
Ale z drugiej strony trochę nie chce mi sie wierzyć, ze nie jest w stanie znaleźć innej pracy. Moze za mniejsze wynagrodzenie, ale skoro tak mu z tym zle, to moze warto zaciągać pasa...
ja nie kupuje tej historyjki. Po jakims czasie czlowiek dostaje znieczulicy-to normalna, naturalna reakcja obronna organizmu-w przeciwnym razie zwariowalby i popadl w depresje (z taka psychika, o ktorej mowimy wyzej). No chyba, ze dopiero zaczal prace, to moze jeszcze to mocno przezywac.
Co nie zmienia faktu, ze sama historia ciekawa.
Niestety, ale mój angielski nie stoi na tak wysokim poziomie, bym mógł podjąć się tłumaczenia całego tekstu. Nie chciałbym zepsuć wszystkiego poprzez nieudolne przetłumaczenie. Mogę jedynie w WIELKIM skrócie opisać sytuację.
Mamy tutaj historię zwyczajnego człowieka z małego miasteczka. Nie ma wyższego wykształcenia, nic wielkiego w życiu nie osiągnął, ma "dobrą"
Zabawne, ale wyrwane z kontekstu. Nawet tytuł nawiązuje do lewaków, ja jestem ultra-liberałem. Nie rozumiesz, że to co piszę nie ma nic wspólnego ze światopoglądem czy priorytetami. Nawet takimi sprawami jak kręgosłup moralny. To kwestia trwardych zasad - osoba na końcu łańcuszka jest nieistotna. To pionek. Żołnierz, funkcjonariusz, cyngiel, czy dajmy na to prol wykonujący czarną robotę. Ostatnie elementy łańcuszka to po prostu efektory Systemu. Nie mające żadnego wpływu na System. Ich działanie, ani codzienne życie nie ma wpływu na nic. Nie podejmują żadnych decyzji, wykonują polecenia. Decyzje może podejmować ktoś wykształcony albo bogaty. Decyzje może podejmować dzieciak z dobrej rodziny. Decyzje może podejmować dyrektor w firmie. Dowódca w wojsku.
Żeby pewne rzeczy mogły w ogóle działać - posłuszeństwo i wykonywanie poleceń jest niezbędne. Wojsko nie mogłoby działać, gdyby podwładny mógł dyskutować na temat rozkazu, MYŚLEĆ na temat rozkazu. Celem brutalnego szkolenia jest właśnie nauczenie i utrwalenie hierarchii. Wkurza mnie okropnie, jak ludzie czepiają się tych pionków - tak jakby pionki miały cokolwiek do gadania. Czepiając się pionka chciałbyś mu dać prawo do kwestionowania poleceń. To skutkuje anarchią i niewydolnością systemu. Armia w której żołnierze ślepo nie wykonują rozkazów jest bezużyteczna. Firma w której pracownicy nie wykonują poleceń szefów to firma
Jeść każdy musi. Zawsze znajdzie się ktoś, kto na tyle potrzebuje kasy, że weźmie najgorszą robotę. W Chinach ludzie pracują w miejscach tak skażonych chemicznie, że praca daje im w rezultacie pewną śmierć. Prawdopodobnie są tego świadomi.
Osobiście uważam większość płatnych zabójców za niewinnych. Człowiek, który daje zlecenie na czyjąś głowę ponosi całą odpowiedzialność. W ten sposób zabójca nie zabija do końca żywej osoby. Zabija "trupa" - jeśli nie zrobi tego on, zrobi to ktoś inny. Tak czy śmak delikwent jest (przyszłym) trupem, w momencie kiedy pojawiła się nagroda za jego