#kot #koty #biednykitku #wykopefekt #kitku #przygarnijkitku #adoptujkitku #bezdomnykitku #pomozkitku #dajdomkitku #kitkuzprzypadku #pokochajkitku
Halo! Halo! Może jestem naiwna, ale nadal wierzę w moc Internetów.
Przedstawię Wam Mysię.
Mysia. Kot z historią. Najpierw podrzucona na niezbyt przyjazne osiedle z nadgnitym ogonkiem. Nikt nie wie co się stało. Oczywiście nikt nie reagował. W końcu jakaś dobra dusza zlitowała się nad kotką i zabrała do weterynarza. Ogon trzeba było amputować. Taka przynajmniej krąży historia. Jedni mówią, że ogon został wyrwany. Jedni, że straciła w wypadku. Mysia doszła do siebie po amputacji (swoją drogą chyba rzeźnik jej ten ogon amputował), ale niestety wyrzucono ją na ulicę.
Później trafił się dom - jednak wyrzucono ją ponownie. Właścicielka po prostu stwierdziła, że jej nie chce. Ot tak, głupie babsko wywaliło kotkę na ulicę. Błąka się więc pomiędzy blokami, parkingiem i śmietnikami. Od 3 lat. Kotka od 3 lat (!!!) mieszka na śmietniku, a pomimo to przychodzi się głaskać, dziękuje za dokarmianie. Zagaduje i próbuje wcisnąć się do samochodu. Prawdopodobnie jest wysterylizowana, nigdy nie widziano jej z maluchami. Stała się też nieufna przez te lata spędzone na śmietniku, ale widać, że szuka kontaktu z człowiekiem. Okolica w której przebywa jest niebezpieczna, co jakiś czas słyszy się o podtruwaniu kotów, kopaniu, celowym przejeżdżaniu. Ostatnio znaleziono tam dwa jeże zmiażdżone kamieniami...
Jednym zdaniem - tam mieszka jakaś kompletna patola, a nie ludzie, więc PROSZĘ O POMOC DLA MYSI!
Jest bardzo zaniedbana, ale wierzcie mi - w domu odżyje.
Jestem zmuszona szukać pomocy na wykopie, gdyż na wszystkich Facebookowych grupach "zwierzolubów" dostaję karczemny opierdol za szukanie pomocy dla tej kotki (nie wiem o co kaman?), nawiedzone kociary wydzwaniają do mnie z groźbami, że jak jej zaraz tu i teraz nie zabezpieczę (nie wiem, do samochodu może ją zamknę na trzy dni?) to mnie znajdą. Nie no... a tak serio -
Szukam kogoś z Górnego Śląska (najlepiej, chociaż to nie reguła) kto jest w stanie znaleźć dla niej kąt, żeby ją wstępnie ogarnąć, przebadać, odrobaczyć. Okolice Żor, Jastrzębia, Wodzisławia, Pszczyny. Pokrywam koszty weterynaryjne. Mogę podratować karmą na te parę dni.
SZUKAM TEŻ DOMU TYMCZASOWEGO, A NAJLEPIEJ STAŁEGO.
Nie zadawajcie głupich pytań dlaczego ja nie przygarnę, dlaczego mamababciatatasasiadka nie przygarnie, dlaczego jej nie zabezpieczę, dlaczego do fundacji nie zadzwonię, dlaczego nie zawiozę do schroniska.
Gdyby istniały inne możliwości to bym tutaj jej nie szukała :)
Liczę na Was!!!
KTO PRZYGARNIE KITKU?
Komentarze (3)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora