Autor chyba zapomial, iż eksperyment Zimbardo nie był prawdziwym eksperymentem.
Swoją drogą dobrze, że to nie my decydujemy o użyciu "środków bezpośredniego przymusu", bo przypomina mi się eksperyment Zimbardo (ten z rażeniem prądem), w którym ludzie dopuszczeni do pilnowania i karania więźniów, byli dużo okrutniejsi od prawdziwych strażników i otrzymawszy
Poczekamy, zobaczymy. Tekst raczej średni, a najwyraźniej autor zapomniał, że Chiny potrafią użyć siły i mieć gdzieś cały świat (plac Tiananmen), a wtedy Chiny nie były jeszcze tak potężne.
Jeśli coś powstrzymałoby Chiny przed spacyfikowaniem protestów w Hongkongu, to ryzyko izolacji gospodarczej. Ograniczenie dostępu do zagranicznego kapitału i technologi, oraz dostępu do bogatych rynków.
@arkan997: A to raczej nie nastąpi. Chiny już zdążyły uzależnić od siebie kraje europejskie, a więc ten kierunek raczej pozostanie dla nich otwarty.
W sumie zgadzam się z twierdzeniem autora, że w Hongkongu użycie siły będzie ostatecznością. Władze w Pekinie mogą sporo stracić w razie użycia siły. Poza tym, póki co mogą używać sił należących do miasta.
Komentarze (5)
najlepsze
W sumie zgadzam się z twierdzeniem autora, że w Hongkongu użycie siły będzie ostatecznością. Władze w Pekinie mogą sporo stracić w razie użycia siły. Poza tym, póki co mogą używać sił należących do miasta.
Buuuhehehe, chiński gołąbek pokoju. Otóż Chiny użyją tam siły, bo MUSZĄ to zrobić. Mało tego, zrobią to bardzo spektakularnie.