„Mój Boże, cóżeśmy uczynili”. Hiroszima i Nagasaki
„Jedni mieli spalone brwi, z ich twarzy i rąk zwisała skóra. Inni z bólu unosili ramiona (…). Jeszcze inni szli i wymiotowali” – opisywał w 1946 roku ofiary ataków nuklearnych na Japonię amerykański dziennikarz John Hersey. Zabitych i rannych liczono w dziesiątkach tysięcy. Ile dokładnie ich było?
HaHard z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 316
- Odpowiedz
Komentarze (316)
najlepsze
Państwa, które mają tę broń, posiadają skuteczny odstraszacz. Od tego momentu nie było żadnego poważnego konfliktu globalnego. Rozwój atomistyki przyspieszony o dziesiątki lat. Elektrownie jądrowe wykluczyly węglowe, które rocznie w samej Polsce zabijają tyle osób, co taka jedna bomba. A są na całym świecie.
Tragedia tam - tak.
To co teraz robią, fakt, niezbyt fajne. Nadal jednak lepsze to, niż świat w komunie i faszyzmie.
Architekci planu wg. którego sądzili że USA zaangażuje się w wojnę w Europie, planowali zniszczyć w Pearl Harbor trzon amerykańskiej floty - i że amerykanie w takiej sytuacji odpuszczą im daleki wschód.
I oczywiście nic się nie udało i zabrali za to łomot.
Komentarz usunięty przez moderatora
@hellfirehe: zgadza się. Przy czym ta ekspansja ruszyła się po otwarciu Japonii na świat zachodni, USA i UK zwęszyły tam dobry biznes, UK pomagała nawet Japonii rozbudowywać flotę. Rozwinął się handel, podnióśł się
Japończyk w czasie wojny - nieludzka, okrutna bestia
Co jest nie tak z tą nacją?
Kiedyś takie zdanie o Rosjanach słyszałem:
Tutaj akurat nie ma paradoksu żadnego, Japończycy mają od najmłodszego wpajane bezwzględne posłuszeństwo. Co z tego wyniknie zależy od tego, kto wydaje rozkazy. Czy admirał, czy szef koncernu motoryzacyjnego.
Komentarz usunięty przez moderatora