Bo WoW to taka gra, że albo się gra na 100% możliwości, albo wcale. Tylko nielicznym udaje się wejść, zrobić co się planowało i od razu wyjść nie trwoniąc wolnego czasu na pogawęgki czy inne pierdoły. Każde, a przynajmniej większość osiągnięć możliwa jest tylko poprzez dość długie ślęczenie w grze i robienie czego trzeba.
Dlatego też sobie odinstalowałam wowa na czas szkoły, bo wiem, że szkoła nie lubi wowa, a wow szkoły.
Kurde, a mnie WoW w ogóle nie ściągnął. Grałem 10 dni i potem bez żalu usunąłem, także nie rozumiem fenomenu tej gry, ani jak to możliwe, że tyle ludzi traci czas i pieniądze na zwykły grind grind grind.
@Serail: Raczej na biznes. Zakładasz taki ośrodek - parę klatek, zero dostępu do kompa/netu, kilku tzw terapeutów - a państwo zapłaci. Niestety tego typu "fuchy" są zarezerwowane dla ministerialnych rodzin.
Dodałem w powiązanych bardzo dobry film dokumentalny poruszający ten problem.
Nie rozumiem tego. Sam grałem (nie w WoWa, ale gry przeglądarkowe - Plemiona i Bitefight) i jak mi się znudziło to po prostu oddałem swoje konta i z graniem się pożegnałem na dobre. Grałem przez około pół roku (od świąt do rozpoczęcia wakacji) i muszę powiedzieć, że to czego się naczytałem zarówno na forum gry Bitefight oraz z korespondencji z innymi graczami zasługuje na osobny wykop.
O dziwo ludzie grający w Plemiona byli o wiele bardziej wyluzowani w stosunku do gry. Nie spotkałem się z żadnymi wulgaryzmami pod moim adresem, nikt też nie panikował i nie płakał z powodu tego, że przeze mnie stracił pół posiadłości. Natomiast gracze Bitefight bili wszystkie rekordy absurdu jakie wtedy mogłem sobie wyobrazić.
Tym, o ile dobrze się orientuję, to autor wypowiedzi przytoczonej przeze mnie w powyższym arcie nadal aktywnie uczestniczy w życiu społeczności WoWowskiej. Zatem nawet nie musiał szukać innej u----i, bo wciąż nie odstawił pierwszej.
maciejkack, cóż w gruncie rzeczy, to nie chciałem ani nikogo ostrzegać, ani tym bardziej użalać się nad sobą, gdyż w WoWa sam nie gram. Nie oskarżam graczy, do których sam się zaliczam, ani nie chcę szerzyć poglądu, że
@maciejkack: " Sam trochę grałem, ale przy 40lvl już się znudziłem"
I właśnie dlatego już nie grasz :P Gra tak naprawde zaczyna się od max levela, gdy już nie musisz expić a tylko latasz na raidy.
Sam troche grałem, i moja historia wygląda podobnie jak tego gościa, tyle że ja już od roku nie gram. Dodatkowym czynnikiem trzymającym mnie przy grze był fakt, że miałem z grania hajs więc nie
@Serail: Zbyt osobiście odebrałeś;) Nie poddawałem w wątpliwość umieszczania na wykopie, tylko pisania tego tekstu przez autora (pleonazm;). Chciał opisać swoją historię i tyle. Sam trochę grałem, ale przy 40lvl już się znudziłem.
Największą głupotą jest zrzucanie winy na grę.Myślice że jeśli poświęcał on tyle czasu na rozrywkę to nie sprawiało mu przyjemności to tak samo jak każda inna używka.Gram w WOW-a od 4 lat i nie zamierzam kończyć nie raz zawaliłem jedną noc , jestem w jednej z topowych gildii na serwerze Burning Legion i nie widzę w tym samych minusów poznałem nie jedną inteligentną osobę, utrzymuję z nimi kontakt i może kiedyś się
W wowa grałem od bety europejskiej. Na neo 256 (?!?!) udało mi się sciągnać kilka giga instalatora, odpaliłem giere i zakochałem się.. Stworzyłem krasnala paladyna i zacząłem odkrywać. Dla kogoś kto grał w w3 było to coś niesamowitego, wszystkie lokacje znane wczesniej z tekstów postaci czy z histori mogłem teraz zobaczyć w gigantycznej skali. Miasto krasnoludów ( Iron Forge) wbiło mi szczęke w ziemie, porobiłem kilka niskolevelowych postaci i w sumie całkiem polubiłem tę gre, 14 lutego ( wowalentynki) gra trafiła na półki, w mojej okolicy w odległości 1-4 km mam dwa sklepy, empik i saturn. Ubrałem się, poszedłem do sklepu - gry jeszcze nie było ( wstałem o 8mej zeby nikt mi nie wykupił :)) Wróciłem do domu i zaczalem telefony - do obu sklepów , co pół godziny - "gra dotarla?!" za x-tym razem w empiku głos " Tak tak jest, 10 sztuk", rozłączyłem się i pobiegłem, w 10 minut byłem na miejscu. z 10 kopi zostały 3 :). Tak zaczeła się moja przygoda
Pierwsze wrazenie po logowaniu - tłok! W Becie nie było tak dużo ludzi , a tu ? dziesiatki postaci 1lvlych, bitwy o potwory, po prostu hardkor. Pograłem troche orkiem warriorem na ' umownym ' polskim serwerze, szło mi jakkolwiek, gra troche mnie przynudziła. grałem okazjonalnie.
Pare miesiecy później weszły nowe serwery, założyłem sobie postać na Maelstromie. Spotkałem kilku polaków, założyliśmy gildie, levelowaliśmy sobie razem. To wtedy pokochałem tą gre, wszystkich ludzi z którymi grałem , to że ja małolat oni raczej starsi ( 20-30) nie miało problemu, kazdy był sympatyczny i wyjątkowy.
@Reexi: ja tej ani zadnej z wersji nie widzialem na oczy :) Ledwie cos o nich slyszalem. Ale podoba mi sie to co piszesz. Piszesz o pasji. Pasja moze byc dowolna. Bo czym sie rozni granie na kompie w WoW od gry na pianinie czy gitarze?
Generalnie niczym. I tutaj i tutaj traci sie czas (w oczach niezainteresowanych).
Trzeba natomiast umiec ustawic sobie priorytety. Wiedziec ze w zyciu trzeba jesc, spac, czasem pogadac/spotkac sie z ludzmi i rozwijac swoje hobby. Ale wszystko z umiarem. Gdy tego umiaru zabraknie to z dowolnej pasi/hobby mozna zrobic
Jak dla mnie to ten artykuł jest o ludziach którzy sami sobie zniszczyli życie grając w WoW....Gry same nikomu życia nie niszczą, a zwalanie winy na grę jest na bardzo niskim poziomie...
Komentarze (119)
najlepsze
Dlatego też sobie odinstalowałam wowa na czas szkoły, bo wiem, że szkoła nie lubi wowa, a wow szkoły.
Nie rozumiem tego. Sam grałem (nie w WoWa, ale gry przeglądarkowe - Plemiona i Bitefight) i jak mi się znudziło to po prostu oddałem swoje konta i z graniem się pożegnałem na dobre. Grałem przez około pół roku (od świąt do rozpoczęcia wakacji) i muszę powiedzieć, że to czego się naczytałem zarówno na forum gry Bitefight oraz z korespondencji z innymi graczami zasługuje na osobny wykop.
O dziwo ludzie grający w Plemiona byli o wiele bardziej wyluzowani w stosunku do gry. Nie spotkałem się z żadnymi wulgaryzmami pod moim adresem, nikt też nie panikował i nie płakał z powodu tego, że przeze mnie stracił pół posiadłości. Natomiast gracze Bitefight bili wszystkie rekordy absurdu jakie wtedy mogłem sobie wyobrazić.
Wyzywanie
maciejkack, cóż w gruncie rzeczy, to nie chciałem ani nikogo ostrzegać, ani tym bardziej użalać się nad sobą, gdyż w WoWa sam nie gram. Nie oskarżam graczy, do których sam się zaliczam, ani nie chcę szerzyć poglądu, że
I właśnie dlatego już nie grasz :P Gra tak naprawde zaczyna się od max levela, gdy już nie musisz expić a tylko latasz na raidy.
Sam troche grałem, i moja historia wygląda podobnie jak tego gościa, tyle że ja już od roku nie gram. Dodatkowym czynnikiem trzymającym mnie przy grze był fakt, że miałem z grania hajs więc nie
Pierwsze wrazenie po logowaniu - tłok! W Becie nie było tak dużo ludzi , a tu ? dziesiatki postaci 1lvlych, bitwy o potwory, po prostu hardkor. Pograłem troche orkiem warriorem na ' umownym ' polskim serwerze, szło mi jakkolwiek, gra troche mnie przynudziła. grałem okazjonalnie.
Pare miesiecy później weszły nowe serwery, założyłem sobie postać na Maelstromie. Spotkałem kilku polaków, założyliśmy gildie, levelowaliśmy sobie razem. To wtedy pokochałem tą gre, wszystkich ludzi z którymi grałem , to że ja małolat oni raczej starsi ( 20-30) nie miało problemu, kazdy był sympatyczny i wyjątkowy.
Prawdziwe
Generalnie niczym. I tutaj i tutaj traci sie czas (w oczach niezainteresowanych).
Trzeba natomiast umiec ustawic sobie priorytety. Wiedziec ze w zyciu trzeba jesc, spac, czasem pogadac/spotkac sie z ludzmi i rozwijac swoje hobby. Ale wszystko z umiarem. Gdy tego umiaru zabraknie to z dowolnej pasi/hobby mozna zrobic
To ci ludzie zmarnowali sobie życie, a nie jakiś program komputerowy.