@k_s_lis_: To najpewniej prawda. Ja w liceum z rozszerzoną biologią i chemią miałem w pierwszej klasie 1h biologii i chemii, i 2h religii. Choć nienawidzę PiSu całym sercem to jak byłem w liceum rządziło PO, więc to nie nowy problem
@muton: Z czego pamiętam, teraz jest ~35 w pierwszej klasie, i z 26 czy coś w trzeciej... Chociaż w szkołach, w których nauczyciele faktycznie dbają o uczniów, w trzeciej wiele przedmiotów jest nieoficjalnie odpuszczanych albo po prostu wywalanych po jakimś małym projekcie, żeby wszyscy mieli więcej czasu na przygotowania do matury.
99% "profilowanych gimnazjów" to zwykła bujda i nikt obeznany z tematem (w sumie to chyba nie większość rodziców) nie łudzi się, że taka "profilowana" klasa faktycznie będzie jakoś pozytywnie odstawała od reszty. U mnie wszyscy nienawidzili biologii i chemii, a i jak mieliśmy raz czy dwa w tygodniu, z czego pamiętam. Chyba nawet prawnie szkoła nie może wiele tutaj zrobić.
Nawet w liceum te "profilowanie" to trochę takie śmieszkowanie i robienie "żeby było" - w pierwszej klasie plan takiej klasy albo w ogóle się nie różni, albo jest dołożona jedna samiuteńka godzina przedmiotu, nawet nie pamiętam. To wywodzi się z założenia, że w I liceum jeszcze nikt nie wie co chciałby robić, więc ukierunkowanie jest wciąż dość neutralne, żeby można się było przerzucić do innej klasy.
Dopiero w drugiej i (zwłaszcza) trzeciej klasie liceum pojawia się jakaś znaczna różnica w godzinach i materiale, na przykład klasy nie-biolchemowe w ogóle nie mają biologii i chemii, biolchem po kilka (jakieś 8+) razy w tygodniu, matfiz dostaje po dwie matematyki dziennie (w przeciwieństwie do chyba, uhhh, czterech albo pięciu dla reszty), na humanistycznych sypią polskim i historią codziennie, no a te dziwniejsze / nietypowe profile mają po dwie, czasami trzy godziny w tygodniu swoich własnych przedmiotów (jak np. ekonomii, która tak czy siak w liceum jest absolutnym badziewiem).
@LimkaAnonimka: Nie zgodzę się z tym. Ja już w podstawówce miałem "profile", tzn. przerzucali uczniów tak, aby poziom w klasie był mniej więcej równy i była np. klasa, gdzie większość miała głównie oceny 5-6 i była klasa "odpadów" z którymi w zasadzie nic się nie da zrobić. Dlaczego uważam, że takie coś jest dobre? Bo gdy rówieśnicy są zdolni, to masz zdrową rywalizację, która prowadzi do jeszcze lepszych wyników; widziałem
Ostatnio na Wykopie ktoś napisał, że religia w szkole powinna uczyć o religiach z całego świata. Według mnie to super pomysł. Poznajesz wierzenia z różnych rejonów, główne nauki, pisma itp. bez całej szopki, modlitw na lekcjach i narzucania tej jednej prawdziwej wokół kręci się cała lekcja i Polska.
UWAGA: Pod "********" wersja TL;DR. Można ograniczyć się do niej. Po przeczytaniu własnego postu stwierdzam, że chyba podświadomie chciałem się wyżalić. Ale jeśli che Ci się to czytać, to proszę bardzo :P -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i to jest prawdziwy problem. Ludzie narzekają, że na rynku same konowały, że nie ma kto pomóc w razie choroby. Ale skoro nikt młodych porządnie nie kształci, to jak mają zostać profesjonalistami? U dzieciaków pojawiają się jakieś talenty i nie ma komu ich doskonalić :( Równanie poziomu - szkoda, że w dół :(
I to nie jest problem wyłącznie szkół średnich. To już zaczyna się od szkół podstawowych. Przedmioty zbędne, po to by etaty porozdawać i dzieciakom kręgosłupy pokrzywić przepełnionymi plecakami. A jak ktoś jest ponad poziom, to zamiast ciągnąć go w górę, to każe mu się stać w miejscu aż cała klasa będzie równo z materiałem.
@#!$%@?: Niestety prawda. Czytałem gdzieś że blisko 80 proc. dzieci w wieku przedszkolnym jest uzdolnionych matematycznie. Z badań prowadzonych przez psychologów wynika, że po pół roku nauki w tradycyjnej szkole blisko połowa uczniów przestaje manifestować uzdolnienia matematyczne.
Aktualnie nauczanie jest oderwane od potrzeb rynku pracy
@#!$%@?: A mnie #!$%@? robienie z pracy centralnego elementu życia. Nie, praca jest tylko dodatkiem pozwalającym prowadzić właściwe życie poza jej godzinami.
Komentarze (209)
najlepsze
No to przynajmniej kwestię pochodzenia gatunków mamy załatwioną.
Pośrednie
a) genetyka i biochemia
-identyczny kod genetyczny (z tych samych aminokwasów...)
-identyczny skład chemiczny
-podobne zasady
Dzięki niemu jestem agnostykiem. Świetną robotę odwalił :)
Co za czasy - ja w szkole średniej miałem ze 30 lekcji w tygodniu.
Nawet w liceum te "profilowanie" to trochę takie śmieszkowanie i robienie "żeby było" - w pierwszej klasie plan takiej klasy albo w ogóle się nie różni, albo jest dołożona jedna samiuteńka godzina przedmiotu, nawet nie pamiętam. To wywodzi się z założenia, że w I liceum jeszcze nikt nie wie co chciałby robić, więc ukierunkowanie jest wciąż dość neutralne, żeby można się było przerzucić do innej klasy.
Dopiero w drugiej i (zwłaszcza) trzeciej klasie liceum pojawia się jakaś znaczna różnica w godzinach i materiale, na przykład klasy nie-biolchemowe w ogóle nie mają biologii i chemii, biolchem po kilka (jakieś 8+) razy w tygodniu, matfiz dostaje po dwie matematyki dziennie (w przeciwieństwie do chyba, uhhh, czterech albo pięciu dla reszty), na humanistycznych sypią polskim i historią codziennie, no a te dziwniejsze / nietypowe profile mają po dwie, czasami trzy godziny w tygodniu swoich własnych przedmiotów (jak np. ekonomii, która tak czy siak w liceum jest absolutnym badziewiem).
Tak
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i to jest prawdziwy problem. Ludzie narzekają, że na rynku same konowały, że nie ma kto pomóc w razie choroby. Ale skoro nikt młodych porządnie nie kształci, to jak mają zostać profesjonalistami? U dzieciaków pojawiają się jakieś talenty i nie ma komu ich doskonalić :( Równanie poziomu - szkoda, że w dół :(
I to nie jest problem wyłącznie szkół średnich. To już zaczyna się od szkół podstawowych. Przedmioty zbędne, po to by etaty porozdawać i dzieciakom kręgosłupy pokrzywić przepełnionymi plecakami. A jak ktoś jest ponad poziom, to zamiast ciągnąć go w górę, to każe mu się stać w miejscu aż cała klasa będzie równo z materiałem.
@#!$%@?: A mnie #!$%@? robienie z pracy centralnego elementu życia. Nie, praca jest tylko dodatkiem pozwalającym prowadzić właściwe życie poza jej godzinami.