Pracowałem kiedyś w markiecie. Ja akurat na technicznym ale ludzie 'gadajo'. Ci z mięsnego śmieli się że kurczak ma 7 żyć. Coś jak kot prawie. Zapytałem w mojej naiwności jak to tak. No i się okazało że kurczak świeży jest sprzedawany jako świeży. Proste. Jak poleży zbyt długo to ma być umyty, ludwik działa podobno najlepiej. Jak po umyciu się nie sprzeda to ma być obsypany przyprawami i jako na grila. Jak
Leżałem sobie kiedyś w szpitalu z pewną miłą młodą laską (nie na jednej sali niestety) i tak sobie kiedyś gadamy...A ty laska to co w życiu robisz??? Aaaa co tu gadać.... Kurczaki myję.....akurat . Jak to? A takto... Przychodzę do pracy ..takie są jakieś ,,,nieświeże to je myję. A te co się już nie chcą umyć to się posypuje czymś z torebki i idą na grilla....Dawno to było..
Cóż. Wygląda mi to na kamerkę ochrony. Czy takie działania podpadają już pod jakieś paragrafy, którymi z urzędu musi zająć się prokuratura? Bo wypadałoby namierzyć wrzucającego i dzięki temu postawić zarzuty ekspedientce albo i właścicielowi przybytku.
Komentarze (10)
najlepsze
A cała sytuacja dzieje się w Ukrainie.
Komentarz usunięty przez moderatora