Proszę, żeby każdy dorosły Czytelnik wziął do ręki kamień. Za chwilę będzie można rzucać w Guayaseala. Za chwilę.
Najpierw niech odłożą kamienie Ci, którzy jadąc dwupasmówką przy świetnej widoczności i minimalnym ruchu, widząc znak ograniczenia prędkości do 50km zwolnili jedynie do 70-80kmph. Tytuł na TVN: "BRAWUROWA JAZDA PIRATA, PRZEKROCZYŁ PRĘDKOŚĆ O 50%. PRZEZ TAKICH ROCZNIE NA POLSKICH DROGACH GINIE ... TYS. OSÓB!"
Teraz proszę o odłożenie kamieni tych, którzy na jednopasmowej krajówce kiedykolwiek przekroczyli 90kmph. Jw.
Teraz kolej na tych, którzy wjeżdżają do dużych miast (z komunikacją publiczną) samochodami. Oraz tych, którzy wciąż używają aut spalinowych a nie elektrycznych. Pasek TVP: "PRZEZ TAKICH JAK ONI SMOG ZABIJA ROCZNIE W POLSCE ... TYS. LUDZI."
Oraz tych, którzy przeszli przez trzeciorzędną ulicę, prawie bez ruchu, nie na pasach ("BEZMYŚLNOŚĆ CZY BRAWURA? PIESI Z WŁASNEJ WINY WCIĄŻ GINĄ NA PRZEJŚCIACH").
Teraz kolej na tych, którzy umawiając glazurnika, elektryka, hydraulika czy stolarza nie upewnili się, że na pewno zapłaci on VAT od usługi ("PRZEZ OSZUSTÓW PODATKOWYCH ROCZNIE BUDŻET TRACI ... MLN ZŁOTYCH! TA KWOTA WYDANA NA SŁUŻBĘ ZDROWIA POZWOLIŁABY URATOWAĆ TYSIĄCE LUDZI!").
Mogę kontynuować jeszcze bardzo długo, ale skoro wszyscy już odłożyli kamienie, możemy porozmawiać rozsądnie. Czy na Wykopie są mordercy, oszuści, złodzieje, kretyni itp? Może i są; statystycznie w każdej odpowiednio dużej społeczności są. I stanowią baaardzo wąski margines. Zdecydowana większość ludzi jest praworządna, ale zarazem działa racjonalnie. Chce przestrzegać prawa, ale też kalkuluje: bierze pod uwagę zdrowy rozsądek, sumienie, zyski, ryzyko, etc i stara się wybrać rozwiązanie optymalne. Możliwie zgodne z przepisami. Ale rzeczywistość nie zawsze jest zgodna z papierem/LCD.
Wracając do rowerów: kolarstwo szosowe to sport bardzo ryzykowny. Kolarz wie, że łatwo go zabić lub uczynić kaleką. Jak zrobić rocznie 10-20 tysięcy km i ani razu nie dać się zabić..? Jak nie dać się zabić przez kilka lat..? Jeden zawodnik może być idiotą i działać nieracjonalnie. Są idioci wśród filatelistów, lekarzy, wędkarzy i lotników, czemu więc miałoby nie być wśród kierowców czy kolarzy? (na marginesie: piesi, kolarze, motocykliści i kierowcy to nie są grupy rozłączne! nie mam pojęcia, czemu ten prosty fakt umyka większości tzw. dziennikarzy) Statystycznie jednak kolarze - tak samo jak kierowcy i piesi - starają się się minimalizować ryzyko; mając wybór, z dwóch możliwości wybierają tę, która jest rozsądna i daje większą szansę przeżycia / uniknięcia ciężkich obrażeń. Myślenie pt "bo to wszystko banda idiotów, którzy bez żadnego powodu chcą się dać pozabijać" jest godne przedszkolaka. Można się, zżymać, że gdzieś ktoś ulicą, ale tam:
- obowiązują *jakieś* przepisy (może nie wszystkie skrupulatnie przestrzegane, ale jednak),
- wszyscy mimo wysokich OC (kolarze muszą mieć, wymóg PZKol!) mają pojazdy za kilkadziesiąt kPLN, których nie chcą uszkodzić,
- jadą po linii prostej, w tym samym kierunku, a wyprzedzanie jest z niewielką różnicą prędkości (kolarz spokojnie utrzyma 40kmph, czyli prędkość np. skutera) w odległości 1m,
- generalnie dominują trzeźwi,
- generalnie nie mają na uszach słuchawek ani nie piszą SMSów,
- skrzyżowania są relatywnie bezpieczne - z oznakowaniem, z jasno ustalonym pierwszeństwem i światłami.
Tzw. ścieżki (bo nie drogi!) rowerowe - przynajmniej w Warszawie - pełne są czołowych(!) mijanek o milimetry, wąskich zakrętów 90 stopni, niespodziewanych przeszkód, piachu (na kostce Bauma!) skutkującego niekontrolowanym poślizgiem, nieoznakowanych głębokich studzienek, przejść, słupków, psów, kotów, skrajnie niebezpiecznych skrzyżowań z ulicami (bywa, że do rogu są ekrany akustyczne) i mijanek przystanków/kładek, często bez żadnej widoczności. Przepisów żadnych de facto nie ma; przynajmniej nikt nie kontroluje. OC zazwyczaj nie ma. Jak ktoś się interesuje tematem, zna ryzyko. To, że na ścieżkach ludzie nie giną / nie zostają kalekami to mit porównywalny z np. "ekologicznymi, niedrogimi, ekonomicznymi i wygodnymi autami elektrycznymi". Są ścieżki np. 100m wymagające zatrzymania się, przejścia przez jezdnię, przejazdu, zatrzymania, po schodach (w butach szosowych! lub triathlonowych!! brrr), przejścia przez jezdnię i ponownego włączenie do ruchu. Oczywiście: są też (nieliczne!) ścieżki zrobione z głową, mądrze. Są też ścieżki robione przez ludzi, którzy rower widzieli tylko w kampanii wyborczej, ale mimo wszystko bezpieczniejsze niż sąsiednie ulice/szosy. Gdy tak jest - oczywiście zdecydowanie należy korzystać. Tak jak samochodem czasem jednak należy zwolnic do 50kmph na krajówce.
Ale gównoburze w stylu "a tam pod Pcimiem jechał szosą, a przecież obok jest ścieżka rowerowa" godne są tytułów kapitalikami na początku niniejszego posta. Zostawmy je TVNom, Superakom i in. dobrze..?
Komentarze (12)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
@stromy: coś ci się pomyliło dziadku projektujesz na mnie swoje problemy typowe dla pedalarskiej braci...
@stromy: I znowu projekcja.
Nie uważam, że drogi są tylko dla samochodów, uważam natomiast że najbardziej #!$%@? użytkownikami dróg, chodników itd są rowerzyści. Może cofnij się do podstawówki i poćwicz czytanie ze zrozumieniem...
@stromy: dzieciakiem to mnie nikt od dawna nie nazwał, ale zawsze mnie bawi przekonanie starców o ich wielkim doświadczeniu życiowym i wynikających z tego korzyściach.
czymś takim szczególnie lubi epatować cieć na strzeżonym parkingu gdzie zostawiam auto często... jaki on mądry nie jest i
Komentarz usunięty przez moderatora