(ʘ‿ʘ) przyszłość jest dziś. Dla mnie taka deska zawsze była w pewnyn sensie definicją przyszłości (druga rzecz to latające auto xD) Teraz stało się to faktem. Coś niesamowitego
Istnieje jakieś rzetelne wyjaśnienie, dlaczego na powierzchni wody raz widać wyraźnie zmiany powierzchniowe wywołane odrzutem, a innym razem nie? Mimo, że niekiedy jest 3 razy wyżej... ( ͡°͜ʖ͡°)
Do zatrzymania się w powietrzu musi użyć większego ciągu niż do lotu z prędkością poziomą, stąd większy efekt na wodzie.
Tak samo jest jak się lata quadcopterem, jak się zatrzymujesz to kontroler zwiększa ciąg bo tworzą się stacjonarne wiry i wirniki zaczynają zasysać powietrze które już leci w dół.
Jak lecisz do przodu to wirniki ciągną "świeże" nieruchome powietrze i kontroler zmniejsza ciąg.
Niestety urządzenia tego typu nigdy nie będą powszechnie dostępne. Pomyślcie jaka wolność płyneła by z posiadania tego. Chodzi tu oczywiście o coś co latało by kilka godzin. Ale to było by zagrożenie. - Nie ma granic - NIe ma prawa - Jesteś praktycznie nieuchwytny - Wolność.
"Ptak który urodził się w klatce myśli że latanie jest chorobą".
Jakiś scenarzysta, czy inny pisarz podczas nocnych jazd spowodowanych nadmiarem pewnego proszku, tudzież zbyt mocnej herbatki, wymyśli jakąś kosmiczną technologie.
Kiedyś to zobaczy doktor magister Inżynier Janusz i powie "co, ja nie zrobię, potrzymaj mi szklankę że szkocką".
No i tak oto koleś sobie lata nad wodą na czymś co ledwo dekadę temu było całkowitą fikcją.
Komentarze (130)
najlepsze
Do zatrzymania się w powietrzu musi użyć większego ciągu niż do lotu z prędkością poziomą, stąd większy efekt na wodzie.
Tak samo jest jak się lata quadcopterem, jak się zatrzymujesz to kontroler zwiększa ciąg bo tworzą się stacjonarne wiry i wirniki zaczynają zasysać powietrze które już leci w dół.
Jak lecisz do przodu to wirniki ciągną "świeże" nieruchome powietrze i kontroler zmniejsza ciąg.
- Nie ma granic
- NIe ma prawa
- Jesteś praktycznie nieuchwytny
- Wolność.
"Ptak który urodził się w klatce myśli że latanie jest chorobą".
Jakiś scenarzysta, czy inny pisarz podczas nocnych jazd spowodowanych nadmiarem pewnego proszku, tudzież zbyt mocnej herbatki, wymyśli jakąś kosmiczną technologie.
Kiedyś to zobaczy doktor magister Inżynier Janusz i powie "co, ja nie zrobię, potrzymaj mi szklankę że szkocką".
No i tak oto koleś sobie lata nad wodą na czymś co ledwo dekadę temu było całkowitą fikcją.