Trzecia perspektywa dotycząca Polskiego Centrum Nurkowego na Bali + dowody
Panie Krzysztofie chciałbym się odnieść do wszystkiego co do tej pory zaszło. https://www.wykop.pl/link/4287... oraz https://www.wykop.pl/link/4288...
Widzę, że napisał Pan łzawą historyjkę by zdyskredytować Tomka zamiast odpowiedzieć na zarzuty i pytania Wykopowiczów.
Po pierwsze chcielibyśmy się dowiedzieć:
-Dlaczego ceny dla Polaków i obcokrajowców na pana stronie znacznie się różnią?
Twierdził Pan przecież, że są takie same, potem jednak, że to za Pańską pracę dolicza Pan extra, a teraz zmienił Pan zdanie i twierdzi, że
ceny wstawił źle Tomek. I ludzie nie płacili wyższych. A ludzie mówią inaczej.
-Dlaczego skasował Pan fan-page "Podróżza Milion Zdjęć"?
Niszcząc rok pracy Tomka.
-Dlaczego stara się Pan zastraszyć Tomka artykułami na wp.pl by go uciszyć?
Ale od początku.
Z Tomkiem znamy się prawie całe życie. Jest moim przyjacielem i wspieram go od pierwszego dnia podróży, rozmawiamy ze sobą prawie codziennie. Jest osobą, która rzuciła pracę w korporacji, by spełnić swoje marzenie i żyć z fotografii, ale nie takiej zwykłej - siedząc na tyłku i robiąc zdjęcia do dowodów, tylko realizować to podróżując po całym świecie. Żeby tego dokonać rzucił pracę w korpo, pojechał do Londynu na kilka miesięcy by zarobić na swoją podróż (pracował nie raz na dwie zmiany, spał po kilka godzin, a w dni wolne opiekował się dziećmi swojej siostry przez co prawie nie miał życia prywatnego). Gdy uzbierał wystarczającą kwotę wyruszył w nią. Dzięki temu podróżując wszędzie sam za siebie płacił czy to zdjęciami czy pracą (np. w gospodarstwie, na kuchni, w barze itp.) czy w ostateczności zarobionymi pieniędzmi. To był jego pomysł na życie, odważył się zaryzykować i spełnić swoje marzenia. Dodatkowo jeżdżąc po tych wszystkich krajach tworzył swoje portfolio do założenia wprzyszłości firmy. Uzbierał setki opisanych zdjęć poukładanych tematycznie w albumy i wyselekcjonowanych z tysięcy innych. Obrobione i gotowe do sprzedaży trzymał na Facebooku bo to najprostsza forma dodawania materiałów w podroży. Po 12 miesiącach postanowił gdzieś osiąść na dłużej i poskładać wszystko do kupy oraz wystartować ze swoim pomysłem na szerszą skalę. Miał za sobą 12 miesięcy codziennego robienia zdjęć, selekcjonowania, opisywania i chciał w końcu coś wydać, by zacząć na siebie dalej zarabiać. Zatrzymać chciał się także temu, że w podróży większość sprzętu się zniszczyło w różny sposób i potrzebował miejsca, by na tych niedobitkach (laptop, telefon) skończyć swój projekt. W tym właśnie momencie Tomek spotkał Krzysztofa. Codziennie dzwonił i mówił jaki to jest szczęśliwy, że go spotkał, i jakim on i jego żona są świetnymi ludźmi. Gdy Krzysztof zaproponował, że Tomek będzie mógł wykorzystać jego sprzęt do swojego projektu, to Tomek mało nie oszalał. Z tego co wiem bardzo spodobało się Panu Krzysztofowi to, że fanpage Tomka ma taki duży zasięg i zwartą społeczność kilku tysięcy ludzi, którzy tłumnie wypowiadali się pod jego postami. Fanpage Krzysztofa niestety był i nadal jest ponad dziesięciokrotnie mniejszy. Dlaczego Tomek ma o wiele większy zasięg i zainteresowanie fanów? Ponad sto like'ów i kilkadziesiąt komentarzy pod każdym postem W końcu obaj są fotografami, Krzysztof ileś tam lat, a Tomek dopiero od roku. Temu dogadali się, że za kurs nurka, wikt i opierunek pomogą Krzysztofowi znaleźć klientów, podbić zasięg na fb oraz instagramie, dodatkowo zrobią jedną stronę internetową i będą pomagać przy klientach oraz czasem w innych rzeczach. Mieli dostawać też za to jakąś ilość pieniędzy tygodniowo. Dogadali się i Tomek razem z Pauliną zaczęli pracować. Tutaj są dwie strony medalu, różne osoby piszą, że zrobiłyby stronę w WordPressie w dwa dni, a nie w 2 miesiące jak tutaj miało to miejsce, tylko jest jedna różnica: Krzysztof jest człowiekiem bardzo zajętym i niezorganizowanym. Chciał, by Tomek i Paulina zrobili wszystko naraz: stronę, tłumaczenie, zasięg w social media, reklamę itp. Zdjęcia do szablonu graficznego strony mieli sobie znaleźć na jego komputerze i dysku z danymi, co nie było łatwe, bo wszystko było tam pomieszane. Nie mieli briefu do tej strony, Krzysztof codziennie wpadał na inne pomysły i dostarczał potrzebne materiały dużo po czasie, a w następnych tygodniach dorzucił im kilka innych stron do zrobienia. Oczywiście był dla nich ciągle miły. Po kilku tygodniach pracy Tomek z Pauliną ciągle nie mieli ani jednego nurkowania, co było główną rzeczą, którą im obiecał Krzysztof i zależało im na tym najbardziej. Nie dostawali również całego umówionego wynagrodzenia. Gdy pierwsza strona była gotowa w 80% , a Tomek zaczął reklamować fanpage Krzysztofa zapytali się, dlaczego nurkowania są przekładane z dnia na dzień i co będzie, jak oni skończą stronę, a nawet nie wejdą pod wodę. Wtedy uniósł się Pan i się pokłóciliście. Miał Pan pretensje, że po „całych” 3 tygodniach nic jeszcze nie zrobili, nie ma pan like'ów i że nie będą stawiać warunków. Osobiście uważam, że 3 tygodnie to za mało, by kogoś wypromować, na to trzeba czasu. W kłótni zastraszył Pan Tomka, że razem z Pauliną mogą się spakować jak im się nie podoba, a Tomek w złości powiedział, że to nie Bali i Krzysztof jest jego celem życiowym, tylko podróż za milion zdjęć; że robi to od roku i, że pobyt u niego nie jest mu niezbędny do życia i może się zabierać. Kłamstwa o braku pieniędzy są najlepsze, ponieważ gdyby Tomkowi skończyły się pieniądze to by o nie najprościej na świecie poprosił swoich przyjaciół, a tego nie robił. Był przecież w podróży od 12 miesięcy, a pieniądze za zdjęcia i pracę wystarczały mu, spokojnie sobie radził ;) Na dodatek Tomek zaczął akcję na patronite i uzbierał tam ponad 1000zł od jego fanów. Wracając jednak do kłótni: po tej wymianie zdań Tomek i Paulina poszli na obiad, a Pan miał jechać gdzieś z żoną. Po jakimś czasie napisał Pan do nich smsa z pytaniem, kiedy będą, choć nigdy wcześniej tego Pan nie robił, gdy szli na obiad. Wracając Tomek i Paulina zastali Pana pod drzwiami biura, do którego ponoć klucze mieli tylko oni - podróżnicy, których znał Pan od 3 tygodni mieli JEDYNE klucze od Pana interesu ( ͡~ ͜ʖ ͡°) Gdy weszliście do biura Tomek od razu zobaczył, że jego fanpage na Facebooku jest zgłoszony do skasowania i ma 14 dni by cofnąć tą decyzję. Tomek zrobił to od razu, lecz wszystkie posty, zdjęcia, rozmowy jedna po drugiej zostały usunięte, na dodatek z prywatnego konta Facebookowego została usunięta część znajomych, w tym ja, jak i część konwersacji. Tomek nie wiedział,co się stało, a Ty Krzysztofie próbowałeś mu wmówić, że to jakiś „glicz internetowy” i czasem się tak dzieje. Tomek nie wiedział, że ściągając historię z fb można w zakładce „bezpieczeństwo” sprawdzić kto, kiedy i na ile się logował na jego koncie oraz o jakiej godzinie. Ale my (przyjaciele) mu pokazaliśmy, jak to zrobić. Wszystko było zarejestrowane czarne na białym. Tomek nie wylogował komputera wychodząc do restauracji i kilka minut po jego wyjściu, Pan, Panie Krzysztofie, zaczął usuwać i niszczyć rok Tomka pracy. Rok życia i marzeń. Zgnoił Pan początkującego fotografa i podróżnika, nie wiemy, czy z zazdrości, czy złości, czy może myślał sobie Pan, że jak Tomek straci swój profil, to szybciej skończy Pańskie strony www, w związku z czym szybciej się ich Pan pozbędzie, bo zaczęli się robić „roszczeniowi”. Następnego dnia (dziwnym przypadkiem) w końcu po kilku tygodniach łaskawie zabrał ich Pan na PIERWSZE nurkowanie? Może ruszyło sumienie po tym, co Pan zrobił... Dalszą cześć historii opisał Tomek w swoim wątku.
Chciałbym nadmienić jeszcze, że do dodania wpisu na wykopie namówiła Tomka nasza paczka. Tomek ciągle zwlekał i nie chciał tego robić. Czekał, bo ciągle wierzył, że Krzysztof wywiąże się z umowy. Oczywiście był wściekły kiedysię o dowiedział , że to przez Pana ale nie załamał się,zagryzł zęby i skończył wszystko, co obiecał Panu, robiąc wmiędzy czasie backup danych. Odzyskał co się dało i zmontował kilka swoich filmów. Kurs nurkowania nigdy nie został zrealizowany do końca. Pan miał strony i zadowolonych klientów, a Tomek został okradziony z roku życia i został z niczym. Całą tą historię słyszałem na bieżąco dzień po dniu (nieraz kilka razy dziennie), Tomek opowiadał, co się działo i nie mam żadnych powodów, by mu nie wierzyć, za to mam dowody na to co zrobił Pan Krzysztof. Wielka szkoda, że gdy Tomek ,nie będąc już na Bali, opisał historię na swoim profilu, by wytłumaczyć ludziom dlaczego zniknął cały jego profil - Pan Krzysztof razem z tymi samymi znajomymi, którzy plusują mu posty na fanpage'u, zgłosił post Tomka, który usunięto z powodu podania Pana danych i „mowy nienawiści”. W komentarzach pod tym postem wypowiadały się osoby, które również miały z Panem do czynienia i odradzały współpracę. To, jaki Pan jest, potwierdza nawet tak głupia rzecz jak wystawienie na złość Tomkowi oceny 1 na jego fanpage'u „Podróż za milion zdjęć”. Po co? Z czystej złośliwości? To przelało naszą czarę goryczy i postanowiliśmy ostrzec ludzi, ponieważ jest Pan złym człowiekiem.
A o to screen z naszą rozmowa i komputerami , które łączyły się tego dnia gdy strona została usunięta.
Komentarze (121)
najlepsze
Cytując z Patronite:
Pojedziemy do najdroższych miejsc i nie wydamy ani grosza, a wszystko na totalnej Cebuliii!
Jest cienka granica między budżetową podróżą a wyzyskiwaniem ludzi, coraz więcej w Azji roszczeniowych ch.jków.
Komentarz usunięty przez moderatora
A co to za opowiadanie bajek? Przecież FB zmniejsza automatycznie jakość zdjęć.
-gosciu mieszkal za darmo przez 2 miechy (ile dokladnie ?)w fajnym miejscu, gdzie mial zakwaterowanie/wyzywienie i nurkowanie (ile w koncu razy nurkowal ?)
-pod koniec swego pobytu nie dostal certyfikatu i zaczelo sie niczym z filmu
-ile nurkowan odbyli ?
-ile dokladnie "Podróżza Milion Zdjęć" tam mieszkal ?
-WOW ! wlasnie sie wczytalem ,ze to nie tylko on tam mieszkal ale takze jego dziewczyna - w tym momencie to juz nawet nie chce mi sie pisac a wiec para podroznikow mieszkala ponad 2 miesiace na Bali z zakwaterowaniem/wyzywieniem i nawet jakies pieniadze miala dostac (jakie ? -dostali) a teraz
nie znam konkretnie tego przypadku, ale zapewne w Polsce kursy nurkowania w innym języku niż Polski byłyby droższe niż te po polsku. więc nie ma się co dziwić, że na drugim końcu świata za polski język trzeba dopłacić. niska podaż, wyższa cena.
OPowi rzekomo skasowano posty na fejsie i "stracił przez to setki godzin pracy (LOL) i nie da się odyskać (ROTFL i to kwicząc, odzyskanie danych z fejsa to jest 3 albo 4 kliknięcia, jakość zdjęć będzie kijowa ale to przecież wynik kompresji przy publikowaniu na fejsie a nie odzyskiwania)
Tego jest więcej ale w sumie ustalenie
A "praca w korpo" i "rzucenie pracy w korpo" jest tak relewantne do czegokolwiek poza pracą w korpo jak, dajmy na to bycie świniopasem albo hydraulikiem.
(-‸ლ)
Skompresowane mocno do jpg zdjęcia na sprzedaż trzymać na jakimś portaliku społecznościowym, który w każdej chwili może #!$%@?ć coś niespodziewanego? Nie rozumiem.