Podręcznikowy Wykop... Naprawdę warto poświęcić te 40 minut , aby zrozumieć podstawy dzisiejszej ekonomii... i absurd systemu napędzanego nieistniejącym perpetum mobile...
zabawne, dziś rano zacząłem czytać "Niech pana Bóg błogosławi, panie Rosewater, czyli Perły przed wieprze" (God Bless You, Mr. Rosewater, or Pearls Before Swine, 1965)
Śmieszy mnie fakt że ludzie, którzy śmieją się z np. Chrześcijan - "bo oni wierzą w Boga jak d$$!!e a nie mają przecież żadnych dowodów", po obejrzeniu jednego filmidła (wykonanie jasno określa grupę docelową - pokolenie obrazkowe i ludzie ubezwłasnowolnieni) są pewni, że to prawda. Fenomen i genialna manipulacja w takim razie.
Treści filmu nie oceniam - choć obejrzałem. Czemu? Za mało się na tym znam, i podchodzę do każdej informacji z
Milo czytac takie komentarze. Drazni mnie ze wiele ludzi udaje ekspertow w kazdej dziedzinie (a najlepiej im to idzie po piwie, choc to jest troche usprawiedliwione ;)). Mam wrazenie ze w Polsce z 38 milionow ludzi - 38 milionow to eksperci w ekonomii, medycynie, informatyce... i to jednoczesnie, aaa i oczywiscie kazdy chcialby byc Beenhakkerem, Lozano, Bonittom czy Wenta bo wie lepiej. troche pokory
47 minut filmy o kreacji pieniądza i ani słowa o ryzyku (zarządzaniu ryzykiem bankowym), czy prawnych podstawach (Bazylea). Tylko animacje typu "Il Etait Une Fois La Vie" tak żeby siać popłoch wśród ciemnej masy (patrz miszkańcy palący bankiera). Może to jest dobre dla "inteligentnych inaczej" miszkancow usa, ale czy dla nas?
hofi: tylko nie moge sie zgodzic z tym ze komunistyczna, to po prostu filmik, na poziomie mocno populistycznym. Ideologicznie to z komunizmem, czy PRLem to chyba nie ma duzo wspolnego (moze tylko pranie mozgu) ;)
Tak czy inaczej film to tylko wycinek calej dosc obszernej tematyki, mocno jednostronny, baaardzo maly naukowy. Moze ktos nie jest tego swiadomy, ale wspolczesna ekonomia to nie tylko gadka szmatka czy tym bardziej ludziki sprzedajace rybe w
Myślisz że ktoś coś przeczyta? Tym ludziom trzeba zrobić kreskówkę, z lektorem który wszystko łopatologicznie tłumaczy. Inna forma informacji jest dla nich prawie nie możliwa do przyswojenia.
Widzicie? To właśnie nazywam rozdziobywaniem, nie mam szans się z wami dogadać i nie mam ochoty prowadzić flameów. Wcale nie uważam was za ciemniaków i siebie nie uważam za mędrca i wyrocznie, jednak już dawno pojąłem, że źródła wiedzy są różne i nie zawsze ze sobą zgodne co oznacza, że niektóre źródła muszą kłamać, dlatego ja myślę sam i zanim obejrzę coś szukam odpowiedzi.
ja bronil hofiego nie bede, bo z tym komunizmem to troche walnal, ale jesli ktos chce porozmawiac o merytorycznym poziomie filmu, ktory w mojej opinii nie jest za wysoki, to prosze bardzo, moje zdanie gdzies poznizej :) na zachete gwarantuje z racji wyksztalcenia celnosc wypowiedzi, nie rzucanie slow na wiatr i brak populizmu :)
Do 28 minuty podaje fakty. Mogłoby być trochę więcej historii, konkretnych dat i osób, ale generalnie jest OK. Natomiast później to paplanina, którą nie wiem czy zaliczyć do spiskowej teorii dziejów, czy komunistycznej propagandy.
System bankowy często i zupełnie słusznie nazywany jest krwiobiegiem gospodarki. Sam pieniądz nie musi mieć pokrycia w złocie, czy innym towarze, o ile jesteśmy w stanie uzyskać za niego towary czy usługi. Twierdzenie z filmu, że pieniądz z parytetem złota jest lepszy, stabilniejszy etc. jest nieprawdziwe. Przede wszystkim złoto tak naprawdę nie ma dla człowieka tak wielkiej wartości. Jego cena wynika tylko z rzadkości i ładnego wyglądu. Wystarczyłaby zmiana preferencji czy mody i waluta oparta na złocie mogłaby polecieć na pysk. Do tego nad "emisją pieniądza" miałyby kontrolę kopalnie złota zamiast banków. Dziękuję, postoję.
Przyjemna dyskusja. Widać, że jesteś człowiekiem wykształconym, choć nie zgadzam się Twoimi poglądami.
Z jednej strony bank pożycza klientowi jego własne pieniądze, ale bez pomocy banku, tego nie stać by było na wspomniany zegarek. Czy sprzedawca wziąłby na siebie ryzyko kredytowe? Nie sądzę. Bierze je na siebie bank i za to bierze procent i bez znaczenia jest tutaj źródło pożyczki.
hmm, Przyznaje nie obejrzałem do końca, ale filmik chyba przedstawia po prostu schemat kreacji pieniądza tylko w jakiś takich ciemnych kolorach i jako coś strasznego, co wydaje się być trochę śmieszne. Nie prawda jest, że państwo o tym nie uczy. Zapraszam na studia na jakiejkolwiek Akademii Ekonomicznej :) a dla tych, których to nie kręci polecam portal NBP. Na stronie http://www.nbportal.pl/pl/cw/prezentacje/prezentacje/skad-banki-maja-pieniadze wystarczy kliknąć uruchom i wysłuchać parę slajdów by zrozumieć na czym
http://www.nbpportal.pl/prezentacje/kreacja.html a tu prezentacja wyjaśniająca mechanizm kreacji pieniądza (nie zrażać sie tekstem na początku po chwili potem rusza prezentacja z ludzkim wytłumaczeniem tego procesu :)
Panie mgmg z pańskiego schematu wynika tylko fakt, że nie wie Pan jak działa bank. Bank (poza NBP) w żadnym momencie nie generuje wirtualnego pieniądzą, ani nie pozycza więcej niż ma. Panie argothiel jeżeli startuje z sumą 100mln zł to więcej nie pozyczy. Prawo bankowe określa nawet ile maksymalnie może pozyczyć, ile musi trzymac itd. Nie ma wiec mowy o zadnym drukowaniu ani nawet o generowaniu wirtualnego pieniadza.
Pan mgmg dobrze wie, jak działa bank, ale uważa to za złe :) Tak jak pisałem nieco wyżej rezerwy obowiązkowe w Polsce to 3,5%
Co do żalu mgmg do banków, że pożyczają za dużo. Jeśli weźmiesz pożyczkę i zaniesiesz ją do innego banku albo zakopiesz w ogródku, to twój pożyczkodawca, choćby wyszedł z siebie, to jeszcze raz twoich pieniędzy nie pożyczy.
Co do tego, że jesteśmy wszyscy okradani: zabierz wszystkie pieniądze z
Panie Konrad90 prezentacja dobra. Faktycznie w pierwszym momencie mozna pomyslec, ze te pieniadze tworza sie z niczego, ale to tylko abstrakacja, taka matematyczna sztuczka. Pana wniosek jest jednak zly, bo jakby sie cofac od konca, to ci ludzie musza splacac te kredyty z jak najbardziej realnych pieniedzy, ktore wnosza z zewnatrz. System wiec nie wygenerowal nieistniejacego pieniadza. Nadal twierdze, ze poprostu nie rozumiecie jak to dziala.
Innymi słowy Panie mgmg, masz 100 zł, chcesz pożyczyć drugie 100. Łazisz po znajomych i żebrasz. Ktoś w końcu kiedyś Ci pożycza. Kupujesz zegarek a za pewien czas oddajesz 100 zł kumplowi, stawiając jeszcze pół litra w ramach wdzięczności, bo tak wypada. Bank Ci oszczędza żebrania, szukania jelenia, chodzenia do monopolowego. To on znajduje kogoś, kto ma forsę i w jego imieniu pożycza. Za pośrednictwo bierze prowizję. Gość, od którego bank wziął dla ciebie, też dostaje prowizję. Ty płacisz bankowi i gościowi z forsą za problem, jakiego im pożyczką narobiłeś.
"problem" tylko w tym, że to bank sam z siebie decyduje komu wziąć, żeby tobie dać. Żaden klient nie dostaje info: proszę nie przychodzić przez pół roku, bo właśnie pożyczyliśmy pańską forsę. Co więcej, bank robi wszystko, żeby każdy po przyjściu forsę jednak dostał, stąd skomplikowane wyliczenia, ile kiedy i na jak długo można dać czyjś grosz. Stąd wymagania dot. kapitału w banku, żeby płynność była. Sytuacja, że bank mając 100mln pożycza 400 nie istnieje. Kontrole na to nie pozwalają, kontrole mają wyliczone na podst. różnych wskaźników na ile komu pozwolić. Tylko te obliczenia to magia, którą można na ekonomii poznać (ja nie znam).
I nie pytaj po raz n-ty o swoje punkty. Punkty nie mówią, że trzeba mieć duży kapitał, żeby pożyczyć/wykreować dużo dużo mniej - żeby nie było ryzyka utraty płynności.
Komentarze (136)
najlepsze
http://www.niewyjasnione.pl/Pieni%C4%85dze_jako_D%C5%82ug_%2D_Money_as_Debt-t10052.html
Kurta Vonneguta
Treści filmu nie oceniam - choć obejrzałem. Czemu? Za mało się na tym znam, i podchodzę do każdej informacji z
Tak czy inaczej film to tylko wycinek calej dosc obszernej tematyki, mocno jednostronny, baaardzo maly naukowy. Moze ktos nie jest tego swiadomy, ale wspolczesna ekonomia to nie tylko gadka szmatka czy tym bardziej ludziki sprzedajace rybe w
Sorki ale zmęczony byłem i zjadłem "jak"
Ludzie to jest komunistyczna propaganda heh to rzeczywiście żałośnie brzmi :)
Ale i tak poczytajcie sobie o autorze tego filmu.
Tam w dziale media jest masa materialow na temat szeroko rozumianej ekonomii (nie mylic z matematyka).
Jaja sobie robisz? :D
Myślisz że ktoś coś przeczyta? Tym ludziom trzeba zrobić kreskówkę, z lektorem który wszystko łopatologicznie tłumaczy. Inna forma informacji jest dla nich prawie nie możliwa do przyswojenia.
Widzicie? To właśnie nazywam rozdziobywaniem, nie mam szans się z wami dogadać i nie mam ochoty prowadzić flameów. Wcale nie uważam was za ciemniaków i siebie nie uważam za mędrca i wyrocznie, jednak już dawno pojąłem, że źródła wiedzy są różne i nie zawsze ze sobą zgodne co oznacza, że niektóre źródła muszą kłamać, dlatego ja myślę sam i zanim obejrzę coś szukam odpowiedzi.
Mam po
Do 28 minuty podaje fakty. Mogłoby być trochę więcej historii, konkretnych dat i osób, ale generalnie jest OK. Natomiast później to paplanina, którą nie wiem czy zaliczyć do spiskowej teorii dziejów, czy komunistycznej propagandy.
System bankowy często i zupełnie słusznie nazywany jest krwiobiegiem gospodarki. Sam pieniądz nie musi mieć pokrycia w złocie, czy innym towarze, o ile jesteśmy w stanie uzyskać za niego towary czy usługi. Twierdzenie z filmu, że pieniądz z parytetem złota jest lepszy, stabilniejszy etc. jest nieprawdziwe. Przede wszystkim złoto tak naprawdę nie ma dla człowieka tak wielkiej wartości. Jego cena wynika tylko z rzadkości i ładnego wyglądu. Wystarczyłaby zmiana preferencji czy mody i waluta oparta na złocie mogłaby polecieć na pysk. Do tego nad "emisją pieniądza" miałyby kontrolę kopalnie złota zamiast banków. Dziękuję, postoję.
Kreacja
Przyjemna dyskusja. Widać, że jesteś człowiekiem wykształconym, choć nie zgadzam się Twoimi poglądami.
Z jednej strony bank pożycza klientowi jego własne pieniądze, ale bez pomocy banku, tego nie stać by było na wspomniany zegarek. Czy sprzedawca wziąłby na siebie ryzyko kredytowe? Nie sądzę. Bierze je na siebie bank i za to bierze procent i bez znaczenia jest tutaj źródło pożyczki.
Na podstawie schematu wydać, że bank pożycza komuś nie swoje pieniądze na zegarek.
Ponad to jest jasne, że pożyczane od banku pieniądze na zegarek należą do człowieka, który teraz je pożycza.
Skoro ten człowiek, pożycza sobie samemu, swoje własne pieniądze to dlaczego będzie musiał bankowi oddać procent ???
Banki pozyczaja nie swoje
Co do żalu mgmg do banków, że pożyczają za dużo. Jeśli weźmiesz pożyczkę i zaniesiesz ją do innego banku albo zakopiesz w ogródku, to twój pożyczkodawca, choćby wyszedł z siebie, to jeszcze raz twoich pieniędzy nie pożyczy.
Co do tego, że jesteśmy wszyscy okradani: zabierz wszystkie pieniądze z
To jest poprostu ten moment gdy
"problem" tylko w tym, że to bank sam z siebie decyduje komu wziąć, żeby tobie dać. Żaden klient nie dostaje info: proszę nie przychodzić przez pół roku, bo właśnie pożyczyliśmy pańską forsę. Co więcej, bank robi wszystko, żeby każdy po przyjściu forsę jednak dostał, stąd skomplikowane wyliczenia, ile kiedy i na jak długo można dać czyjś grosz. Stąd wymagania dot. kapitału w banku, żeby płynność była. Sytuacja, że bank mając 100mln pożycza 400 nie istnieje. Kontrole na to nie pozwalają, kontrole mają wyliczone na podst. różnych wskaźników na ile komu pozwolić. Tylko te obliczenia to magia, którą można na ekonomii poznać (ja nie znam).
I nie pytaj po raz n-ty o swoje punkty. Punkty nie mówią, że trzeba mieć duży kapitał, żeby pożyczyć/wykreować dużo dużo mniej - żeby nie było ryzyka utraty płynności.
Punkty
ale myślę, że i tak jak grochem o ściane...
Przedstawiłeś przykład zwykłej pożyczki na procent.
Bank działa na innej zasadzie, którą opisałem w swoim schemacie.
*