170 lat temu wybuchła wojna domowa w Szwajcarii
O przyszłości Szwajcarii 170 lat temu zdecydowała wojna domowa. Jak przystało na Helwetów – jedna z najbardziej humanitarnych w dziejach. Trwająca trzy tygodnie wojna kosztowała obie strony 128 zabitych i 435 rannych. Była ostatnim konfliktem, w którym wzięła udział szwajcarska armia.
Takiseprzecietniak z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 10
- Odpowiedz
Komentarze (10)
najlepsze
Swoją drogą ostatnio byłem na spotkaniu autorskim z Dimitrem Głuchowskim i mówił że w Szwajcarii nie ma żadnych dobrych pisarzy ze względu na to jak spokojne życie sobie tam wiodą, w przeciwieństwie do Rosji na przykład.
Bo wyskakuje tekst
Chociaż nie jest to prawdą.
"O przyszłości Szwajcarii 170 lat temu zdecydowała wojna domowa. Jak przystało na Helwetów – jedna z najbardziej humanitarnych w dziejach.
W końcu XIII w. mieszkańcy trzech alpejskich kantonów (Schwyz, od którego wywodzi się nazwa państwa, Uri i Unterwalden) zawiązali konfederację, by bronić się przed zakusami Habsburgów. Dzięki świetnym zwycięstwom zapewnili sobie niezależność, której symbolem stał się legendarny Wilhelm Tell. Od tego czasu bitni górale byli rozchwytywani przez europejskie dwory jako doskonali najemnicy. Mimo że strzegli bezpieczeństwa papieży, ich ojczyzna (która tymczasem powiększyła się o kolejne kantony, zarówno wiejskie, jak i miejskie) stała się w XVI w. jednym z głównych ośrodków europejskiej reformacji. Protestantyzm zyskiwał jednak zwolenników głównie w miastach – tereny wiejskie pozostały w większości katolickie. Mimo okresowych konfliktów przedstawiciele obu wyznań żyli w zgodzie – powszechną
Z uwagi na wielkość obu armii poniesione straty były zadziwiająco małe. Na polu bitwy pozostało 37 zabitych i ok. 100 rannych. Niespełna dwie dekady wcześniej w porównywalnej skalą bitwie pod Olszynką Grochowską łączne straty obu stron przekroczyły 17 tys. żołnierzy! Szwajcarzy ewidentnie nie mieli ochoty na krwawą rzeź. Z premedytacją zapobiegł jej również gen. Dufour, zabraniając używania armatnich pocisków burzących oraz tzw. rac kongrewskich – prymitywnych rakiet rażących odłamkami. Bitwa pod Gisikon była też jedną z pierwszych, gdzie rannych z pola bitwy zabierały do szpitali polowych konne ambulanse.
Na wieść o porażce z pobliskiej Lucerny ewakuował się rząd katolicki oraz jezuici. Następnego dnia rano armia federalna zajęła opuszczone miasto bez jednego wystrzału. Tydzień później skapitulowały resztki armii Sonderbundu i ostatni zbuntowany kanton –