Sam jestem kibicem, ale różowy ma rację. Jak miałem 15-20 lat to się autentycznie emocjonowałem, byłem w grupach ultrasowskich itd. i potrafiłem chodzić przybity cały dzień po porażce mojego klubu... ale w wieku ~25 lat priorytety nawet mi się zmieniły. Rodzina, dziecko, dom... to sprawia autentyczną radość i dotyczy bezpośrednio nas, a nie przepłaconych zawodników. Na mecze wpadam okazyjnie i raczej pogadać ze znajomymi i poczuć atmosferę, a nie emocjonować się wydarzeniami
Komentarze (79)
najlepsze
To nie żeń sie 2 raz :-)
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora