Po dłuższej podróży wraca pastor do swojej parafii gdzieś na głębokiej prowincji w USA. Widzi spore zniszczenia, ludzi je usuwających oraz lokalną knajpę, a przed nią jak zwykle John sączący whiskey. Pastor rozpoczyna rozmowę: - Dlaczego jesteś taki markotny, John? - Bo huragan zniszczył mój dach. - Tyle razy Ci mówiłem, żebyś coś ze sobą zrobił, wziął się za siebie, a nie tylko sączył whiskey przed knajpą.
Komentarze (6)
najlepsze
W Polsce co najwyżej dach zrzuci i tyle.
Po dłuższej podróży wraca pastor do swojej parafii gdzieś na głębokiej prowincji w USA. Widzi spore zniszczenia, ludzi je usuwających oraz lokalną knajpę, a przed nią jak zwykle John sączący whiskey. Pastor rozpoczyna rozmowę:
- Dlaczego jesteś taki markotny, John?
- Bo huragan zniszczył mój dach.
- Tyle razy Ci mówiłem, żebyś coś ze sobą zrobił, wziął się za siebie, a nie tylko sączył whiskey przed knajpą.