@nolios: Od smierci Chaveza narastalo, potem ryplo (smialismy sie z braku papieru toaletowego), walczyc zaczeli kilka m-cy temu(wpierw protesty i przepychanki). Konflikt sie eskaluje wciaz.
Według francuskiego MSZ, wyjazd do Wenezueli jest odradzany bez wyjątkowo ważnych powodów (pomarańczowy), a niektóre miejsca są kategorycznie odradzane (czerwony), mapka w załączniku.
@NadiaFrance: To, co dzieje się po wczorajszych (według wszystkich oprócz rządu sfałszowanych) wyborach można w zasadzie śmiało nazwać początkiem wojny domowej. Tylko wczoraj w zamieszkach zginęło 10 osób, rząd straszy zwolnieniami z pracy i więzieniem tych, którzy zbojkotowali głosowanie i uczestniczą w protestach, opozycja wzywa do intensyfikacji demonstrowania niezadowolenia. Policja ledwo wyrabia, armia (na razie) stoi po stronie rządu. Każdy kraj, który zabrał w tej sprawie głos potępia decyzje prezydenta Maduro.
To, co jedli z ryżem to raczej nie były banany, a plantany. Podobne do bananów, ale bardziej "mączne", "ziemniaczane".
Obczajcie sobie oficjalny i czarnorynkowy kurs ichniejszego boliwara. Już jedną denominację mieli, ciekawe kiedy dobiją do poziomu Zimbabwe sprzed kilkunastu lat.
Przecież gdyby ci żołnierze chcieli to mogliby zabić 80% protestujących z nich w pół godziny, więc jaki sens jest w rzucaniu w nich kamieniami i butelkami zapalającymi?
Czy nie lepiej byłoby pokazać żołnierzom, że zarówno oni jak i protestujący to ci sami ludzie, ci sami Wenezuelczycy, zamiast strzelać do nich z procy jak małe dzieci?
@sing: naiwne jest to, co piszesz - jak pokazać żołnierzom wykonującym rozkazy prezydenta i strzelającym do bezbronnych ludzi,że też są ludźmi? rzucić się z kwiatami na lufy?
@sing: Zgadzam się z tym, że to nie powinno być załatawiane na ulicy. Czesto jest tak, ze wojsko wystepuje przeciwko wladzy, ale tutaj jak widac nza duzo ma do stracenia
Komentarze (215)
najlepsze
Według mnie, Wenezueli grozi wojna domowa.
Komentarz usunięty przez moderatora
Obczajcie sobie oficjalny i czarnorynkowy kurs ichniejszego boliwara. Już jedną denominację mieli, ciekawe kiedy dobiją do poziomu Zimbabwe sprzed kilkunastu lat.
Czy nie lepiej byłoby pokazać żołnierzom, że zarówno oni jak i protestujący to ci sami ludzie, ci sami Wenezuelczycy, zamiast strzelać do nich z procy jak małe dzieci?