Mirki, co się odjebało. Pracownik Orlenu (ten co obsluguje dystrybutor) wlał mi do baku benzyne PB98 zamiast ON! Zorientowałem się dopiero po 100km jak samochód zaczal szarpac i sie dlawic. Teraz juz w ogole nie odpala. Wrocilem innym samochodem na stacje, z kierownikiem spisalem szkode i dostalem numer polisy OC stacji. Wszystko sprawdzone na kamerach. Wina ewidentna pracownika.
Po kontakcie z ubezpieczycielem Orlenu, firma Allianz, okazalo sie, ze jest to polisa korporacyjna. W tym przypadku mam napisac maila i czekac do 7 dni na odpowiedz. Kpina z czlowieka.
Mam teraz szanse na auto zastepczy porownywalnej klasy? Auto mam wciagniete w firme, jest mi potrzebne jak reka do podcierania tylka. Dodatkowo za niecaly miesiac jade 3000km na wakacje. Co robic, co poczac, jak zyc?
Auto z 2014 roku, silnik 2.4 diesel.
Stacja paliw Orlen MOP Michałowice na S8.
Komentarze (475)
najlepsze
Z ciekawostek dodam że mój ojciec zalał kiedyś pół baku PB95 do 1.9TDI (z przyzwyczajenia - tydzień miał to auto, a wcześniej jeździł benzyną). Dolał do pełna ON i tedeik przepalił wszystko. Dodam tylko, że auto jeździ do dnia dzisiejszego i nigdy nie było z nim żadnych kłopotów (cała sytuacja miała miejsce około 10 lat temu).
- wyruchali go i jeszcze zapłacił
- brak profitu
( ͡° ʖ̯ ͡°)
Komentarz usunięty przez moderatora