@szokram: Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałem o tej tragedii (rocznik 92) i dowiedziałem się o ostatnich słowach, to byłem w szoku i pełen podziwu. Nadal jestem i naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić co tam musiało się dziać "w głowach". Pełen profesjonalizm i odwaga. Po prostu brak słów za każdym razem
Mój wujek leciał tym samolotem. Dzień później czyli 10 maja ja miałem komunię. Na zdjęciach cała rodzina zapłakana. Masakra. Pamiętam to jak dziś. Ciotka (żona tego co zginął) nie wierzyła w to co się stało. Cały czas powtarzała że on żyje.
Trumna była oczywiście zamknięta. Rodzina poznała na rozpoznaniu poznała go chyba przez krawat.
Wiem że ciotka dostała jakąś rentę lub inny dodatek. Nie wiem jak to się fachowo nazywało. Najgorsze było to że ona była wtedy w ciąży. To dziecko nigdy nie widziało ojca. Tylko na zdjęciach.
walczyli o przeżycie do końca. Nie bohaterowie czasem?
@Kuracyja: No nie sądze. Co jest bohaterskiego w walce o przeżycie? Kazdy w sytuacji zagrozenia walczy o przeżycie, bo tak nakazuje instynkt samozahowawzy No chyba ze walczyli o to aby nie spaść na zabudowania, to juz prędzej
Przekroczone drgania wału silnika podczas jednego z lotów Ił-62M spowodowały podjęcie decyzji o wyłączeniu silnika w locie z pasażerami (rejs nr 015 z Warszawy do Toronto w dniu 11 marca 1990 roku[2]) i start bez pasażerów, na trzech silnikach oraz przylot na lotnisko Okęcie (dowódca kpt. dr inż. Tomasz Smolicz). Wspomniane procedury zapobiegły kolejnej tragedii; zdemontowany silnik wysłano do ZSRR, gdzie stwierdzono awarię łożyska podpory wału. To
@RonPaul: w 1992 to LOT był już w stanie kupić boeingi, gdyby nie to (gdyby nadal trwał PRL), to prawdopodobnie te Iły służyłyby w Locie do starości lub katastrofy.
Dramat tego lotu odczuwam za kazdym razem gdy na potkam informacje o nim. W tej katastrofie zginal Tata mojego kolegi, zwykly pracownik PGR-u z Brzeska, szczesliwy wygrany loterii wizowej. Panie Koldras, spoczywaj w spokoju.
@DzikiKon poczytałem o heweliuszu. Co za #!$%@? akcja, tam wszystko było nie tak, od statku do akcji ratowniczej. I jeszcze te oskarżenia o przemyt broni, to jest dopiero dobre, spokojnie można jakiś film o tym zrobić. Coś do dzisiaj wiadomo o tym więcej?
@rogaty_kosiarz: Z tego co się orientuję winę starano się zrzucić na kapitana. W sumie kapitan tez swoje dorzucił, niepotrzebnie zmieniał trasę i zrezygnował z osłony lądu, który osłoniłby w jakimś stopniu statek przed huraganem. Cała sprawa z Heweliuszem była dość kontrowersyjna. Akcja ratunkowa to po prostu dramat, zarówno z polskiej strony jak i niemieckiej. Nie wspominając o zamieceniu pod dywan obecności niemieckiego statku, który był pierwszy na miejscu katastrofy, ale oznajmił, że nie ma możliwości udzielania pomocy i prawdopodobnie wpłynął w rozbitków, na co wskazuje obecność rozczłonkowanych ciał. Jednemu z mężczyzn śruba niemieckiego statku miała obciąć rękę, nogę i kawałek głowy.
Komentarze (163)
najlepsze
...
Cześć, giniemy
...
@Felipe: zimna krew do samego końca.
Trumna była oczywiście zamknięta. Rodzina poznała na rozpoznaniu poznała go chyba przez krawat.
Wiem że ciotka dostała jakąś rentę lub inny dodatek. Nie wiem jak to się fachowo nazywało. Najgorsze było to że ona była wtedy w ciąży. To dziecko nigdy nie widziało ojca. Tylko na zdjęciach.
@Rusonaldo: Współczucie. Straszna trauma.
@Kuracyja: No nie sądze. Co jest bohaterskiego w walce o przeżycie? Kazdy w sytuacji zagrozenia walczy o przeżycie, bo tak nakazuje instynkt samozahowawzy No chyba ze walczyli o to aby nie spaść na zabudowania, to juz prędzej
Cała sprawa z Heweliuszem była dość kontrowersyjna.
Akcja ratunkowa to po prostu dramat, zarówno z polskiej strony jak i niemieckiej.
Nie wspominając o zamieceniu pod dywan obecności niemieckiego statku, który był pierwszy na miejscu katastrofy, ale oznajmił, że nie ma możliwości udzielania pomocy i prawdopodobnie wpłynął w rozbitków, na co wskazuje obecność rozczłonkowanych ciał. Jednemu z mężczyzn śruba niemieckiego statku miała obciąć rękę, nogę i kawałek głowy.
Wałęsa jeszcze odznaczył Niemców