Leszek w daleko od szosy takim śmigał. Jak ja mu zawsze tego zazdrościłem. W sumie to nadal zazdroszczę. Wiem, że to inna perspektywa itd ale zawsze chciałem prowadzić takiego ogórka. Siedząc na tym podskakującym fotelu, paląc popularnego i dowieszając coraz to nowe proporczyki. W przerwie rozkładając kanapki w papierze na kocyku pokrywającym klapę silnika siorbiąc herbatę z plastikowego kubka od termosu.
@realitybites: Bardzo sugestywny opis. Przeniosłeś mnie na chwilę do czasów dzieciństwa. Dzięki:) Uwielbiałem jeździć tym autobusem. Co jakiś czas fajnie "cmokał". No i miał rozkładane siedzenia między rzędami foteli. Mała uwaga, za Leszka z daleko od szosy nie było jeszcze popularnych. Wtedy były sporty (bez filtra) i klubowe (z filtrem). Popularne pojawiły się chyba trochę przed stanem wojennym.
@titus1: Przejechałem takim za gówniaka setki kilometrów, siedząc dumnie na fotelu obok kierowcy. Raz nawet "zrobiłem" trasę (ponad 650 km) z Kętrzyna do Białego Dunajca. Mój ojciec często obsługiwał okazyjne trasy zakładowym ogórkiem.
Były też oczywiście wyjazdy na grzyby, na ryby, a prawie cały autobus pił wódkę.
Fajny był, delikatnie mówiąc trochę głośny i z grzaniem kabiny też nie było najlepiej ale za gówniaka spędzałam w nim i na zajezdni każdą wolną chwile.I to miejsce koło kierowcy. Jak masz 11-12 lat to posiadanie wujka który pracował w MPK dawało wiele frajdy.
@Sepp1991: Też go pamiętam . Ta pokrywa silnika nie była do końca szczelna. Po kabinie rozchodził się zapach spalin z nieszczelności głowicy i rozgrzanego oleju. Zajmowałem taktycznie dobrane miejsce by poinformować kierowcę że musi się zatrzymać i bym zdążył dopaść drzwi. Zawsze rzygałem.Za każdym razem gdy z niego wysiadałem. A wysiadałem z niego wtedy gdy rzygałem.Nieczęsto mnie zawoził na miejsce. Mam odruch wymiotny na jego widok.
@marek-sisey-tymoszczuk: Pamiętam, pamiętam. Chociaż zwyczaj trzymania #!$%@? na schodni pojawił się na stałe dopiero w Autosanach. Najczęściej tylne drzwi były zamknięte na zasadzie nie bo nie. Przy okazji: oczywiście największy prestiż przypadał pasażerowi, który złapał miejsce obok kierowcy. To była najlepsza miejscówka! A w razie tłoku na masce silnika mogło usiąść nawet trzech pasażerów. #gimbynieznajo
Wykopmy ogórka! Pamiętam jak przez mgłę jak takimi jeździłem. Kasowniki były takie hardkorowe z cynkowanej blachy. Wsadzało się bilet, naciskało wajchę, a kasownik wybijał dwie dziury i tyle ( ͡°͜ʖ͡°)
Niewiele jest autobusów, o których mówi się, że są ładne. Na ogóra mogę patrzeć i patrzeć :) To samo mam z Citroenem Cityrama - piękny może nie jest, ale wzrok musiał przyciągać pierońsko ;)
Kultowe autobusy, ale nie długowieczne.Przewidywana eksploatacja podawana przez producenta wynosiła 10 lat. W praktyce wersja miejska ogórka wytrzymywała jeszcze krócej, średnio 8 lat mijało od wyprodukowania autobusu do jego kasacji. To, że dawne autobusy były bardziej wytrzymałe i długowieczne od dzisiejszych "plastików" i ogólnie takie gniotsa nie łamiotsa to jeden z bardziej bzdurnych mitów, i często powtarzanych, gdy z jakiegoś miasta np. wycofują Ikarusy. Ale to tylko taka moja dygresja.
Komentarze (58)
najlepsze
Były też oczywiście wyjazdy na grzyby, na ryby, a prawie cały autobus pił wódkę.
Fajnie się jeździło takim "domem" na drodze.
Mój był niebieski z kremowym dachem
Jak masz 11-12 lat to posiadanie wujka który pracował w MPK dawało wiele frajdy.
Też go pamiętam .
Ta pokrywa silnika nie była do końca szczelna.
Po kabinie rozchodził się zapach spalin z nieszczelności głowicy i rozgrzanego oleju.
Zajmowałem taktycznie dobrane miejsce by poinformować kierowcę że musi się zatrzymać i bym zdążył dopaść drzwi.
Zawsze rzygałem.Za każdym razem gdy z niego wysiadałem.
A wysiadałem z niego wtedy gdy rzygałem.Nieczęsto mnie zawoził na miejsce.
Mam odruch wymiotny na jego widok.
Ale jeszcze ciekawsze były chyba Jelcze z przyczepą (przyczepa miała skrętną przednią oś).
@Kotaro: tylnych nikt nigdy nie otwierał - bilety, te sprawy. Czasem kierowca trzymał na stopniach przy nich jakieś graty.
Przy okazji: oczywiście największy prestiż przypadał pasażerowi, który złapał miejsce obok kierowcy. To była najlepsza miejscówka! A w razie tłoku na masce silnika mogło usiąść nawet trzech pasażerów. #gimbynieznajo
@Budo: To była farba "młotkowa", a nie ocynk.
To, że dawne autobusy były bardziej wytrzymałe i długowieczne od dzisiejszych "plastików" i ogólnie takie gniotsa nie łamiotsa to jeden z bardziej bzdurnych mitów, i często powtarzanych, gdy z jakiegoś miasta np. wycofują Ikarusy. Ale to tylko taka moja dygresja.