Ku pokrzepieniu serc.
Miejsce: Nowy Wiśnicz przed 8.00 rano.
Jadę motorem.
Na poboczu dziwna sprawa, leży pan starszy, nad nim czwórka osób. Zaczynają masaż serca. Zatrzymuję motor. Podbiegam. Mówię - Mogę zmienić jak będzie potrzeba. Patrzę czy dobrze resuscytują.
Liczę 30, pani, młoda, robi dwa wdechy.
Pytam czy karetka wezwana - Tak - słyszę.
Obserwuję i mówię - Łokcie prosto! Pan wciąż nie oddycha.
Leci jedna 30tka, 2 wdechy, druga 30tka, pan charczy i wraca oddech. Pozycja bezpieczna, czekamy na karetkę. Znowu pan nie oddycha, znowu akcja. Panowie się zmieniają. 30 i 2, 30 i 2. Przyjeżdża karetka. Ludzie odchodzą od pana. Lekarz podchodzi. Podpinają defibrylator, Strzał, jeden. Wraca oddech. Klatka się unosi. Uf. Rytmicznie chodzi góra, dół.Nikt się nie uśmiecha, nie raduje, nie czuje się bohaterem. Lekarze zabierają pana, Ludzie wsiadają do samochodów, odjeżdżają.
To niej jest moje pierwsze wydarzenie tego typu, Zawsze ludzie pomagają, zawsze jest ktoś kto pomoże. Najbardziej rozwala, że nikt się tym nie chełpi. Byli bohaterami, są zwykłymi ludźmi, którzy pojechali dalej. Uratowali życie, nic nie chcąc w zamian. I niech mi nikt nie mówi, że jest znieczulica. Dziękuję panom i dzielnej pani. Szacun.
Komentarze (127)
najlepsze
Ale to tylko tak pamietam, niech sie wypowie jakiś ekspert albo ratownik.
Zwykli a jednak niezwykli ( ͡° ͜ʖ ͡°) każdy ma potencjał ty takim być, wystarczy nie bać się pomóc.
A postawa pierwsza klasa. Pozdrawiam.