Anegdota: 3 lata temu na festiwalu longboardowym organizatorzy przygotowywali atrakcję: wyrzutnię pontonów do jeziora. Miało się w pontonie rzecz jasna siadać, i po napięciu liny, ta miała go kierować po foliowym torze wprost do wody. No i patrzyłem jak chłopaki tę linę naciągają i się męczą, więc stwierdziłem, że pomogę. Stanąłem najwcześniej i ciągniemy, nagle: JEB. Kij do którego była przywiązana lina, wyskoczył z ziemi i uderzył mnie z 20 metrów w
Wszystko byłoby wspaniale, ale nie powiedzieli najważniejszego - w jakim stanie był kinetyk? Sporo ludzi oszczędza na linach kinetycznych lub używają jej nawet, jak jest w tragicznym stanie. A to wróży tylko jedno - zerwanie. A nigdy nie wiesz, co strzeli pierwsze - lina, czy szekla mocująca.
@damaioshin: Oczywiście. Ale jak napisałem - sporo ludzi mimo wszystko oszczędza na szekli czy linie, przez co zwiększają prawdopodobieństwo takiego wypadku.
Pamiętam jak za gówniaka bawiłem się z kolegą liną kinetyczną, sprawdzaliśmy jak bardzo może się rozciągnąć... w pewnym momencie puściłem i końcówka z karabińczykiem poleciała koledze prosto w udo... kolega runął na ziemię i rodzice odwieźli go do szpitala, miał poważne stłuczenie i siniaka na 20cm...
Komentarze (97)
najlepsze
w pewnym momencie puściłem i końcówka z karabińczykiem poleciała koledze prosto w udo... kolega runął na ziemię i rodzice odwieźli go do szpitala, miał poważne stłuczenie i siniaka na 20cm...
srają muchy będzie wiosna, co najwyżej mogło mu głowę rozciąć. Opis z palca wyssany.