- Tato, tato ja już niecę od Mikołaja kolejki. - Jak to, mówiłeś o niej od wakacji, napisałeś list, jutro wigilia a ty mówisz, że nie chcesz kolejki ? Dlaczego ? - Bo wyobraź sobie, że znalazłem kolejkę w szafce w kuchni, a od Mikołaja to bym chciał zdalne sterowany samochód.
w latach 70 - tych miałem zaprzyjażnionych sąsiadów którzy mieli synka Mateuszka no i w wigilie miałem robić za Mikołaja , przebrałem się pukam otwierają drzwi wybiega Mateuszek cały uśmiechnięty pytam się czy był grzeczny - tak byłem - wręczam prezent ale Mateuszek mierzy mnie od góry do dołu i widzę że jest bardzo zły, rodzice mówią Mateuszku podziękuj Mikołajowi - z oporem Mateuszek w końcu przez zęby DZIĘKUJE , wychodzę a
@barbapapa: mój ojciec był trolem, zanim stało się to modne w internecie. Jak byłem dzieciak, bardzo chciałem dostać kalkulator. Czasy dość pradawne, dla "normalnych ludzi" dostępne były np. kalkulatory MAGDA (jak na zdjęciu). No i odpakowuję te prezenty, jakieś standardy (mandarynki, skarpetki, czekolada, książka itd.), kalkulatora brak. Oczywiście ucieszyłem się, jakoś chyba nigdy nie dawałem popisu rodzicom, że coś mi się należy. Na drugi dzień odpakowuję czekoladę.... :>
Gdy ja byłem mały to mówiono mi że Mikołaj ma bardzo niewiele czasu bo rewir spory - na całe osiedle a dzieciaków było wtedy dużo. Zawsze tylko pukał do drzwi i zanim otworzyłem to go już nie było - tylko prezenty zostawiał jak listonosz awizo zamiast listu. I nawet się nie przywitał. Ale pewnego roku zaczaiłem się na gnoja - otwarłem zamki i siadłem na szafce na buty i czekałem. Powiedziałem że
@ultra: Już to tu kiedyś opowiadałem ale opowiem jeszcze raz bo fajne. Moja żona jak była mała oczywiście mocno wierzyła w Św. Mikołaja jednak tej zimy u niej w szkole sporo mówiło się, że mikołaja nie ma że to wymyślone. Po ostrych kłótniach z innymi dziećmi postanowiła poczekać w nocy na mikołaja i nie zasypiać. W pewnym momencie już mocno nad ranem przy jej łóżku (6 grudnia) pojawił się jej tata.
Ta szczerość w radości, to zainteresowanie... ten uśmiech i... niezmierna powaga sytuacji z uwagą na szczegóły. Właśnie obejrzałem prawdziwy filmik na temat magii świąt, takiej właśnie, jaką sobie co roku wyobrażam.
Mieszkam w UK. W dzisiejszych czasach nasze dzieci tutaj już chyba 'wszystko' mają. Mając w rodzinie 6 dzieciaczków do obdarowania w wieku od 5 do 11 lat miałem nie lada problem na co wydać te £10 na głowę (na taką kwotę
Mam dwójkę dzieci w podobnym wieku i mam ten widok co roku :) zawsze mam łzy w oczach jak widzę ten moment kiedy podchodzą pod choinkę, piękna magia świąt i wierzenie w mikołaja
@PlejBania: to prawda. u nas w rodzinie święta zawsze były miłe i radosne, ale jak się urodziła kuzynka to od razu znów dało się poczuć tę magię i szczerą radość :) udzielało się nawet oczekiwanie na Gwiazdora :)
u nas zawsze zabierało się Młodą na spacer z pieskiem po kolacji, a jak wracała to dzwoniliśmy dzwonkiem i zaczynaliśmy ją wołać, że szybko bo Gwiazdor już jest. niestety zawsze się spóźniała (
Znajomi kiedyś na balkonie zrobili kroki i zostawili czapkę Mikołaja, rano dzieciak się budzi i widzi że Mikołaj zgubił czapkę :) radość niesamowita :) inny przypadek to jak dziecko zostawiła ciastka dla Mikołaja a tata odpisał że bardzo smaczne dziękuję Mikołaj.
Komentarze (79)
najlepsze
- Jak to, mówiłeś o niej od wakacji, napisałeś list, jutro wigilia a ty mówisz, że nie chcesz kolejki ? Dlaczego ?
- Bo wyobraź sobie, że znalazłem kolejkę w szafce w kuchni, a od Mikołaja to bym chciał zdalne sterowany samochód.
:>
Zawsze tylko pukał do drzwi i zanim otworzyłem to go już nie było - tylko prezenty zostawiał jak listonosz awizo zamiast listu.
I nawet się nie przywitał.
Ale pewnego roku zaczaiłem się na gnoja - otwarłem zamki i siadłem na szafce na buty i czekałem.
Powiedziałem że
https://youtu.be/OOpOhlGiRTM
Mieszkam w UK. W dzisiejszych czasach nasze dzieci tutaj już chyba 'wszystko' mają. Mając w rodzinie 6 dzieciaczków do obdarowania w wieku od 5 do 11 lat miałem nie lada problem na co wydać te £10 na głowę (na taką kwotę
u nas zawsze zabierało się Młodą na spacer z pieskiem po kolacji, a jak wracała to dzwoniliśmy dzwonkiem i zaczynaliśmy ją wołać, że szybko bo Gwiazdor już jest. niestety zawsze się spóźniała (