Wypadek podczas testowania kombinezonu kosmicznego do misji Apollo przez NASA
Astronauta traci przytomność w próżni, opisuje potem jak ślina wrzała mu na języku. Uratowano go po ponad minucie. Ciekawe, nigdy tego nie widziałem
Kick_Ass z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 59
- Odpowiedz
Komentarze (59)
najlepsze
Jim LeBlanc w 1966 14 grudnia testował w komorze próżniowej jeden z prototypów kombinezonu księżycowego. Komora próżniowa miała troje drzwi, dopiero w wewnętrznym pomieszczeniu obniżano ciśnienie niemal do zera.
Wkrótce po rozpoczęciu doświadczenia od kombinezonu LeBlanca odłączył się wąż doprowadzający powietrze. W ciągu 10 sekund w jego skafandrze ciśnienie spadło do około 0,007 atmosfery.
Poczułem,
Wytrzymalsza kabina załogi przetrwała rozpad rakiety i promu w dość dobrym stanie. NASA oszacowało, że podczas rozpadu była ona poddana przeciążeniom od 12 do 20 G przez około 2 sekundy. Po tym czasie wynosiło już tylko 4 g, a już po 10 sekundach kabina swobodnie opadała. Przyspieszenie to było więc zbyt małe, by wywołać poważne obrażenia. Przynajmniej kilkoro z astronautów przeżyło rozpad i przynajmniej przez krótki czas po nim było przytomnych. Świadczy o tym fakt, że trzy z czterech odnalezionych osobistych zasobników powietrza (PEAP) zostały uruchomione. Należały one do Ellisona Onizuki, Judith Resnik i Michaela Smitha. Przycisk włączający zasobnik Smitha znajdował się za jego fotelem, co oznacza, że albo Ellison albo Judith musiała go włączyć. Śledczy stwierdzili, że te trzy zasobniki były używane i brakowało w nich mniej więcej tyle powietrza, ile astronauci zużyliby przez pozostałe 2 minuty i 45 sekund lotu aż do zderzenia z oceanem. Nie wiadomo jednak, czy i ilu z nich było przytomnych przez ten czas. W znacznej mierze zależy to od faktu, czy kabina zachowała hermetyczność i ciśnienie. Jeśli nie, na tej wysokości byliby świadomi jedynie przez kilka sekund, gdyż osobiste zasobniki nie dostarczały powietrza o ciśnieniu odpowiednim dla tej wysokości. Przy rozhermetyzowaniu kabiny byłyby więc nieprzydatne. Kabina załogi uderzyła w powierzchnię oceanu z prędkością ok. 334 km/h, co spowodowało wyhamowanie z przeciążeniem ponad 200 G – daleko ponad granicę wytrzymałości konstrukcji kabiny i organizmu ludzkiego[9].
28 lipca 1986 kontradmirał Richard Truly, współpracownik NASA do spraw lotów kosmicznych i były astronauta, opublikował raport Josepha Kerwina, specjalisty od biomedycyny w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B. Johnsona. Doktor Kerwin, który brał udział w misji Skylab 2, został wyznaczony do opracowania raportu o przyczynie zgonu załogi wkrótce po wypadku. Według
Gdyby ktoś nie znał, to dodałem link do powiązanych. Cała seria jest też po polsku pt. "Droga na Księżyc". Polecam.
szybkie przejście w kosmosie z kapsuły do statku "Discovery" bez cumowania i bez chełmofonu -
mógł by się udać w rzeczywistości?
Link do sceny
Różnica ciśnień jest podobna jak pomiędzy ciśnieniem atmosferyczny a tym w kole samochodu. Większym problemem jest temperatura jednak człowiek "nie herbata" - w sekundę, jak to często pokazują w filmach, się nie zamarznie!