Dziwnym jest dla mnie nazywanie chorobą stanu, w którym znajduje się 10-17% osób. Albo mówienie, że smutek po rozwodzie czy śmierci bliskiej osoby to depresja (w sensie choroba). W takiej sytuacji każdy jest smutny i nie chce mu się żyć. Mówienie, że to choroba jest bez sensu. To tylko reakcja organizmu na złą sytuację. Pewnie istnieje coś takiego jak depresja, ale wątpię żeby chorowało na to tak dużo ludzi. Po prostu niektórzy
@Howea: oj mylisz się, smutek po rozwodzie, śmierci etc z czasem przechodzi a depresja bo z leków sama nie przechodzi jedynie się pogłębia bardziej i bardziej. To takie uczucie że wiesz że coś musisz zrobić a nie potrafisz tego zrobić. Nie umiesz znaleźć wystarczająco dużo energii w sobie by to dokonać. Z depresja nie jest tak ze chorzy chodząc cały czas smutni, przybici, często w tlumi się maskują, są uśmiechnięci,
Komentarze (90)
najlepsze
W takim razie odsyłam do literatury, wróć, Google ;)
Patrz wyżej. No nie wiem, poczytaj, to jest popularna wiedza, łatwo dostępna, dobrze udokumentowana, poparta ogromną ilością