Turyści się zgubili, gdy wracali asfaltem z Morskiego Oka. Wezwali na pomoc TOPR
Para spacerowała jedyną asfaltową drogą w Tatrach, mimo to wezwała na pomoc ratowników, bo straciła orientację w terenie...
PaniKrak z- #
- #
- #
- 150
- Odpowiedz
Para spacerowała jedyną asfaltową drogą w Tatrach, mimo to wezwała na pomoc ratowników, bo straciła orientację w terenie...
PaniKrak z
Komentarze (150)
najlepsze
Nie, jak się wczytac, to po dojechaniu mówili, że robiło się ciemno, więc na wszelki wypadek zamówili ich, no bo wiadomo, mogą zginąc przez godzinę marszu asfaltem.
Szczególnie, że marsz asfaltem w dół bardzo męczy, porónywalne jest tylko K2 zimą.
Wg mnie to zasługuje na mandat, nie wiem co się z nimi cackają. Takie #!$%@?, że oni sa od pomocy, nosz kuźwa, ale po fakcie mozna ocenić, czy było to
Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont, lipiec, skwar, wszyscy w krótkich spodenkach, japonki, klapki, małe dzieci - koszmar! Ja jedyny byłem przygotowany: dwa czekany, raki, profesjonalna odzież, specjalistyczny mocno spłaszczony namiot (żeby opierał się wiatrom), butle z tlenem - najgorsze były te ich drwiące spojrzenia ignorantów. A przecież to GÓRY i wszystko może się zmienić w sekundę!