Przecież to pisał jakiś 17 latek. Przytoczę tylko to z pierwszej części.
1. Nawyki z Polski
(...) Warto zresetować swoje podejście i przyjrzeć się Anglikom oraz ich zachowaniu - spróbujcie odgrywać jakąś postać z Brytyjskiego serialu, wczuć się w kulturę tego miejsca, zaaklimatyzować.
@Nedkely: Może masz pracę siedzącą, że Ci tak buty wytrzymują? Albo ważysz 50 kilogramów? Mam to przerobione osobiście i zastępczo, że #!$%@? buty rozpadają się błyskawicznie, a przyzwoite nie tylko wytrzymują ile powinny, ale wynagradzają wygodą. Nie mówiąc o tym, że przyzwoite spokojnie kupuje się za dniówkę na minimalnej, więc bez przesady z tymi nierównościami społecznymi. Nierówności społeczne to widać jak szefowa wydaje jednego dnia na zakupach butowych 10 tysięcy
@Nedkely: Przy obuwiu ochronnym może i tak, ale masz na przykład pracę w gastronomii - musisz mieć odpowiednie buty, ale nie spotkałem się z dostarczaniem ich przez pracodawcę.
@abdullahibnalibali: Chyba nie chodzi o plaszczenie sie przed Anglikiem, Francuzem, Amerykancem itd.
Jak rozmawiam z ludzmi ktorzy sa w USA i trzymaja sie tylko polskiego kregu to sa tutaj nieszczesliwi, teskno im do kraju i czuja sie odizolowani - na wlasne zyczenie.
Mi jest o wiele lepiej od kiedy wlaczylam sie w kulture i obyczaje panujace dookola. I zrobilam to z ciekawosci. Wtedy czlowiek moze uznawac nowe miejsce za nowy
A nie wystarczy być po prostu kulturalnym, uprzejmym i nie rzucać się w oczy pretensjonalnym zachowaniem, stylem ubioru, bądź brakiem RiGCz-u? Nie wspominając o godziwym poziomie znajomości języka.
Takie trochę pieprzenie, bo połowa to złote rady na życie - bycie cebulakiem czy palenie mostów jest głupie niezaleznie od tego czy się emigruje czy nie, a udawanie anglika po dwóch dniach pobytu jest tak samo bezsensowne i chyba bardziej smieszne na dluższa mete. IMO problemy są dwa - 1. udawanie - anglików, a sam mialem taką koleżanke w pracy, co forgotowała polisha bo już second month była na wyspach, albo na
Irlandczyk: przywiozłem szybkę suszona z Włoch. -ho,ho konser- wie co dobre Polak: przywiozłem wiejska z Polski -cebulak!
Koło pióra mi lata jak mnie ktos nazwie- niech wpierdziela mielonkę szumnie zwana "ham"- on nigdy nie doceni wiejskiej zamawianej z dwu-tygodniowym wyprzedzeniem u znajomego masarza. Nigdy nie zrozumie, czemu Irlandczycy sie dopytują kiedy znowu im przywiozę kiełbasy. Nie pojmie czemu ktos taszczy świeżo wykopany chrzan, czemu kupuje Muszyniankę w polskiej hurtowni, a chleb w
Nie popelnilam takich bledow poza nr.7...Zawsze zwalam wine na produkty, kiedy nie wychodzi mi jakies polskie danie ;) albo jak cos mnie wkurzy i zawsze mowie: " Bo w Polsce..."
Komentarze (99)
najlepsze
Przytoczę tylko to z pierwszej części.
Serio?
ZAKOP Gdybym miał płaszczyć się prze Anglikiem to już wolę 2000 PLN w Polsce.
Jak rozmawiam z ludzmi ktorzy sa w USA i trzymaja sie tylko polskiego kregu to sa tutaj nieszczesliwi, teskno im do kraju i czuja sie odizolowani - na wlasne zyczenie.
Mi jest o wiele lepiej od kiedy wlaczylam sie w kulture i obyczaje panujace dookola. I zrobilam to z ciekawosci. Wtedy czlowiek moze uznawac nowe miejsce za nowy
Nie wspominając o godziwym poziomie znajomości języka.
IMO problemy są dwa -
1. udawanie - anglików, a sam mialem taką koleżanke w pracy, co forgotowała polisha bo już second month była na wyspach, albo na
-ho,ho konser- wie co dobre
Polak: przywiozłem wiejska z Polski
-cebulak!
Koło pióra mi lata jak mnie ktos nazwie- niech wpierdziela mielonkę szumnie zwana "ham"- on nigdy nie doceni wiejskiej zamawianej z dwu-tygodniowym wyprzedzeniem u znajomego masarza. Nigdy nie zrozumie, czemu Irlandczycy sie dopytują kiedy znowu im przywiozę kiełbasy. Nie pojmie czemu ktos taszczy świeżo wykopany chrzan, czemu kupuje Muszyniankę w polskiej hurtowni, a chleb w
polski pieprz
polskie oliwki
polskie paroweczki
polski plyn do mycia naczyń
polskie paszteciki
To jeszcze nic. Są tacy co kupują w polskim sklepie... ryż!!!
Mając pod bokiem dziesiątki azjatyckich sklepów.