@Zlychomikzjecie: sąsiada york też miał ten syndrom , jak wleciał w pogoni za kotem do garażu gdzie urzędował wilczur , jakby to powiedzieć, była to podróż w jedną stronę
Aż przypomniało mi się jak mój znajomy który mieszka w Białymstoku ale pracuję w Terespolu jako sokista na stacji znalazł psa, przygarnął go i nazwał Jaglak. Znajomy miał córkę Amelke. Pies Jaglak cały dzień spędzał na stacji, a wieczorem wracał z sokistą do jego domu na kolację.
Pies kilkakrotnie uciekał od swojego nowego właściciela. W czasie pierwszej wycieczki psa wszyscy martwili się, że Jaglak już nigdy nie wróci, ale ich przypuszczenia nie sprawdziły się. Pewnego razu na stację kolejową przybył dziennikarz i kilka dni później w gazecie ukazało się zdjęcie kundelka wraz z opowiadaniami o jego przygodach i "podróżach" pociągiem. Sokista i kolejarze szybko przyzwyczaili się do ucieczek psa. Podczas jednej z nich, gdy Jaglak wyruszył do pewnego miasteczka, przytrzasnęły go drzwi pociągu. Jeden z pasażerów pociągnął więc za hamulec, by zatrzymać pociąg i uwolnić psa. Podczas zamieszania, które powstało w pociągu, Jaglak wyskoczył i ukrył się w krzakach. Przypadkowo znalazła go jadąca na osiołku starsza pani i zabrała ze sobą. Pies został u niej przez całą zimę i sam wrócił do domu. Okazało się jednak, że naczelnik stacji kazał sokiscie pozbyć się psa. Sokista wysłał więc Jaglaka do swojego wuja do Lublina, ale i stamtąd pies uciekł, by wrócić na stację w Terespolu.
Któregoś dnia mała Amelka bawiła się na torach, gdy nagle nadjechał pociąg. Kilka osób rzuciło się w jej kierunku, by ją uratować, ale to Jaglak dobiegł pierwszy i zepchnął dziewczynkę z torów, jednak sam przy tym zginął.
Komentarze (44)
najlepsze
Pies Jaglak cały dzień spędzał na stacji, a wieczorem wracał z sokistą do jego domu na kolację.
Pies kilkakrotnie uciekał od swojego nowego właściciela. W czasie pierwszej wycieczki psa wszyscy martwili się, że Jaglak już nigdy nie wróci, ale ich przypuszczenia nie sprawdziły się. Pewnego razu na stację kolejową przybył dziennikarz i kilka dni później w gazecie ukazało się zdjęcie kundelka wraz z opowiadaniami o jego przygodach i "podróżach" pociągiem. Sokista i kolejarze szybko przyzwyczaili się do ucieczek psa. Podczas jednej z nich, gdy Jaglak wyruszył do pewnego miasteczka, przytrzasnęły go drzwi pociągu. Jeden z pasażerów pociągnął więc za hamulec, by zatrzymać pociąg i uwolnić psa. Podczas zamieszania, które powstało w pociągu, Jaglak wyskoczył i ukrył się w krzakach. Przypadkowo znalazła go jadąca na osiołku starsza pani i zabrała ze sobą. Pies został u niej przez całą zimę i sam wrócił do domu. Okazało się jednak, że naczelnik stacji kazał sokiscie pozbyć się psa. Sokista wysłał więc Jaglaka do swojego wuja do Lublina, ale i stamtąd pies uciekł, by wrócić na stację w Terespolu.
Któregoś dnia mała Amelka bawiła się na torach, gdy nagle nadjechał pociąg. Kilka osób rzuciło się w jej kierunku, by ją uratować, ale to Jaglak dobiegł pierwszy i zepchnął dziewczynkę z torów, jednak sam przy tym zginął.
https://www.youtube.com/watch?v=mmJnuHC9e08