BYŁEM PRZED CHWILĄ WYMIENIĆ W OPONY NA ZIMOWE W MOIM TICO CO ODZIEDZICZYŁEM PO DZIADKU ROK PRODUKCJI 1998 XD BO OD JUTRA MA BYĆ ŚNIEG I LÓD. JESTEM #!$%@?Ą I SAM BYM SOBIE Z TYM ZA #!$%@? NIE PORADZIŁ WIĘC PODJECHAŁEM DO TAKIEGO WARSZTATU W MOJEJ OKOLICY, KTÓRY ZAJMUJE SIĘ WYWAŻANIEM KÓŁ, WULKANIZACJĄ ITD. W TEJ CZĘŚCI ROKU ZAJMUJĄ SIĘ GŁÓWNIE WYMIANĄ OPON WŁAŚNIE BO #!$%@? W POLSZY POD DOSTATKIEM A POWAŻNI BIZNESMENI NIE CHCĄ SIĘ #!$%@?Ć.
STOJĘ SOBIE I CZEKAM GRZECZNIE AŻ MI TE OPONY WYMIENIĄ, PATRZĘ, A TU SŁYNNY REŻYSER ANDRZEJ WAJDA SIĘ KRĘCI PO HALI. ZMIENIAŁ OPONY W SWOIM LEXUSIE RX400. OBSERWUJĄ WAJDĘ ŻEBY PODEJRZEĆ TROCHĘ WIELKIEGO ŚWIATA, ON ELEGANCKO UBRANY W GARNITUR, PŁASZ I TAKI DŁUGI, ARTYSTYCZNY SZALIK SIĘ PRZECHADZA W TĄ I SPOWROTEM, NUCI POD NOSEM JAKĄŚ MUZYKĘ Z FILMU I NAGLE USIADŁ NA 3 LEŻĄCYCH NA SOBIE OPONACH. OD RAZU ZACZĄŁEM SIĘ MARTWIĆ CZY MU SIĘ OD TYCH OPON TE DROGIE SPODNIE OD GARNITURU NIE POBRUDZĄ ALE ON MA PEWNIE TYLE PIENIĘDZY, ŻE NAWET ICH NIE BĘDZIE PRAŁ TYLKO KUPI NOWE. WAJDA SIEDZIAŁ I JAKOŚ TAK SIĘ DZIWNIE KRĘCIŁ AŻ NAGLE MECHANIK KRZYKNĄŁ
Hehe dziewczyna zaprosiła mnie dziś na rower. Zgodziłem się ochoczo, jako że jestem amatorskim kolarzem szosowym. Ustawka oczywiście o 6 rano pizgawica straszna, więc założyłem moje super oddychające rękawice na warunki wilgotne o wadze 0,1 grama. Kosztowały 800 złoty, ale w takich od razu jeździ się szybciej. Na grzbiet narzuciłem nieprzepuszczjącą wiatru, dopasowaną bluzę za 1 tys złoty. Na koszulce #!$%@? tyle sponsorów, że prawie mnie zza nich nie widać, co tam,
KIEDYŚ ZA MŁODU NIE CHCIAŁEM IŚĆ DO SZKOŁY I WSADZIŁEM TERMOMETR DO HERBATY. NIESTETY HERBATA MIAŁA OVER 9000 STOPNI I TERMOMETR PĘKŁ. NIE CHCIAŁEM DOSTAĆ PO DUPIE WIĘC #!$%@?ŁEM TERMOMETR ZA SZAFĘ (PEWNIE DALEJ TAM LEŻY XD). POTEM BABCIA WESZŁA DO POKOJU I SPYTAŁA CZY MAM TEMPERATURĘ. JA MÓWIĘ, ŻE NIE I, ŻE ODŁOŻYŁEM TERMOMETR JUŻ BEBCIU. NO TO BABCIA SE SIADŁA I PATRZY JAK #!$%@? ŚNIADANIE. I W PEWNYM MOMENCIE PYTA
Byłem sobie dziś z loszką w Decathlonie, gdyż chciała sobie wybrać ciuszki do biegania. Wchodzimy do sklepu i już od pierwszego rzutu okiem go zauważyłem - kilkuletni dzieciaczek #!$%@?ący po sklepie z gałą i drący się wniebogłosy - standard jak na Decathlon. Olałem.
Loszka wybiera ciuszki, ja oczywiście przytakuję, że tak, ładne, pasuje ci, przewiewne na pewno. Idziemy do przymierzalni. Ona się chowa za kotarą, mówi żebym trzymał i nie podglądał jak przymierza stanik. No ok, prywatność, rozumiem. Stoję więc tak sobie i trochę mi się nudzi. I nagle uderzenie w tył pleców. Odwracam się, a z tyłu ten dzieciaczek z nunczakami ze stojącego nieopodal stoiska Aikido. Uśmiechnąłem się w jego stronę. Odszedł. Po kilku chwilach to samo - cios w plecy, za mną ten dzieciaczek. I jeszcze raz.
Mój stary poparzył sobie rękę. NAPRAWDĘ, #!$%@?, ULTRA POPARZYŁ. Potrzebuje przeszczepu, więc jako jego syn zgodziłem się oddać skórę. Lekarz powiedział, żebym przyszedł na operację, to mi wszczepi ekspander. #!$%@?, nie wiedziałem, co to, ale poszedłem. #!$%@?, ja się obudziłem, to miałem na plecach pod skórą taką, #!$%@?, gumową kulę, a z niej przez dziurę w skórze wystawała gumowa linka, na której końcu jest taka czarna pompka jak w w tym aparacie
Naprzeciwko mnie mieszka upośledzony ojciec, z synem Szymonem, tez upośledzony. Ich matka przestała jeździć na rowerze na stwardnienie rozsiane. Na pozór są grzeczni, ale czasami jak stary popije robio we dwóch inbe w domu. Ojciec sie drze 'Żymooon dawaj lokomołszyn' i puszczają loco-motion kylie minogue, #!$%@?ąc jakieś dzikie tańce przy tym w pokoju. Zawsze mam beke bo wszystko widac przez ich okno, a drą się przy tym jak #!$%@?. Kiedyś nawet dresy
Jest to opowiesc o najbardziej chyba spektakularnej grupie hackerskiej w historii Netu oraz najgenialniejszym hackerze wsrod seniorow. Pan Jan S. , bo o nim mowa zaczal sie co prawda interesowac komputerami dopiero w wieku 68 lat lecz efekty jego zainteresowan przerosly jego nasmielsze oczekiwania.
Ale zacznijmy od poczatku.
- Pamietam jak dzis. To bylo w 1987 roku... bylem wlasnie wtedy na poczcie po swoja emeryture (u pani Halinki z 3 okienka) kiedy po raz pierwszy zobaczylem komputer. Stal na biurku przykryty pokrowcem - wspomina pan Jan. Wtedy jeszcze nic nie wskazywalo na to ze komputery stana sie zyciowym hobby pana Jana. - W roku 1989 w bibliotece wojewodzkiej, gdzie czesto zagladalem tez byly juz komputery... pamietam, ze po raz pierwszy (i ostatni) usiadlem wtedy przed klawiatura. Kompletnie nie wiedzialem co mam zrobic, wiec najpierw przeczytalem cztery razy to co bylo napisane na monitorze. Potem jakos juz poszlo... Tego samego dnia wypozyczylem ksiazke o rosyjskich maszynach cyfrowych z ktorej dowiedzialem sie co to jest bit i bajt oraz kto to jest Lenin.
W kolejnych dniach pan Jan pokazywal pani Bozence jak ma sie zachowywac generator fali nosnej, zwlaszcza w przypadku renegocjacji polaczenia oraz zaklocen na linii. Pan Mietek przechodzil intensywny kurs HTMLa (oczywiscie w wersji zerojedynkowej). Po tygodniu do grupy "Sendbajt" dolaczyla jeszcze pani Wanda - dobra znajoma pani Bozenki, ktora wg niej spiewala najglosniej i najpiekniej w calym kosciele.
- Bardzo dobrze! - ucieszyl sie pan Jan - pani bedzie naszym nadajnikiem oraz modulatorem! - Ale nic nie wiem! Nie umiem! - plakala pani Wanda. - Jak to nic ? Niech pani powie "pi pi pi pioooupipaupioiopppipipiapappe pi pi" - pi pi pi pioooupipaupi... jak bylo dalej?
Kolejne miesiace plynely grupie "sendbajt" szybko. Po pierwszych sukcesach na stronach WWW probowali wlamywania na amerykanskie serwery wojskowe i rzadowe, co bylo od zawsze skrytym marzeniem Jana S. Niestety, pomimo poprawienia (na skutek zaprawy czlonkow "Sendbajt") parametrow transmisji (dochodzila ona do 1200 bps ) nie dalo sie w dalszym ciagu sciagac wiekszych plikow binarnych. Rekordem grupy byl download kodu zrodlowego do Internet Explorera v 2.0 (po wlamaniu na serwer firmy Microsoft). Poprawilo
Komentarze (242)
najlepsze
STOJĘ SOBIE I CZEKAM GRZECZNIE AŻ MI TE OPONY WYMIENIĄ, PATRZĘ, A TU SŁYNNY REŻYSER ANDRZEJ WAJDA SIĘ KRĘCI PO HALI. ZMIENIAŁ OPONY W SWOIM LEXUSIE RX400. OBSERWUJĄ WAJDĘ ŻEBY PODEJRZEĆ TROCHĘ WIELKIEGO ŚWIATA, ON ELEGANCKO UBRANY W GARNITUR, PŁASZ I TAKI DŁUGI, ARTYSTYCZNY SZALIK SIĘ PRZECHADZA W TĄ I SPOWROTEM, NUCI POD NOSEM JAKĄŚ MUZYKĘ Z FILMU I NAGLE USIADŁ NA 3 LEŻĄCYCH NA SOBIE OPONACH. OD RAZU ZACZĄŁEM SIĘ MARTWIĆ CZY MU SIĘ OD TYCH OPON TE DROGIE SPODNIE OD GARNITURU NIE POBRUDZĄ ALE ON MA PEWNIE TYLE PIENIĘDZY, ŻE NAWET ICH NIE BĘDZIE PRAŁ TYLKO KUPI NOWE. WAJDA SIEDZIAŁ I JAKOŚ TAK SIĘ DZIWNIE KRĘCIŁ AŻ NAGLE MECHANIK KRZYKNĄŁ
PANIE REŻYSYRZE, PANIE REŻYSYRZE GOTOWE
WAJDA
Wchodzimy do sklepu i już od pierwszego rzutu okiem go zauważyłem - kilkuletni dzieciaczek #!$%@?ący po sklepie z gałą i drący się wniebogłosy - standard jak na Decathlon. Olałem.
Loszka wybiera ciuszki, ja oczywiście przytakuję, że tak, ładne, pasuje ci, przewiewne na pewno. Idziemy do przymierzalni.
Ona się chowa za kotarą, mówi żebym trzymał i nie podglądał jak przymierza stanik. No ok, prywatność, rozumiem. Stoję więc tak sobie i trochę mi się nudzi. I nagle uderzenie w tył pleców. Odwracam się, a z tyłu ten dzieciaczek z nunczakami ze stojącego nieopodal stoiska Aikido. Uśmiechnąłem się w jego stronę. Odszedł. Po kilku chwilach to samo - cios w plecy, za mną ten dzieciaczek. I jeszcze raz.
Się
Ale zacznijmy od poczatku.
- Pamietam jak dzis. To bylo w 1987 roku... bylem wlasnie wtedy na poczcie po swoja emeryture (u pani Halinki z 3 okienka) kiedy po raz pierwszy zobaczylem komputer. Stal na biurku przykryty pokrowcem - wspomina pan Jan. Wtedy jeszcze nic nie wskazywalo na to ze komputery stana sie zyciowym hobby pana Jana.
- W roku 1989 w bibliotece wojewodzkiej, gdzie czesto zagladalem tez byly juz komputery... pamietam, ze po raz pierwszy (i ostatni) usiadlem wtedy przed klawiatura. Kompletnie nie wiedzialem co mam zrobic, wiec najpierw przeczytalem cztery razy to co bylo napisane na monitorze. Potem jakos juz poszlo... Tego samego dnia wypozyczylem ksiazke o rosyjskich maszynach cyfrowych z ktorej dowiedzialem sie co to jest bit i bajt oraz kto to jest Lenin.
- Bardzo dobrze! - ucieszyl sie pan Jan - pani bedzie naszym nadajnikiem oraz modulatorem!
- Ale nic nie wiem! Nie umiem! - plakala pani Wanda.
- Jak to nic ? Niech pani powie "pi pi pi pioooupipaupioiopppipipiapappe pi pi"
- pi pi pi pioooupipaupi... jak bylo dalej?