Swoją historią chciałem ostrzec wszystkich przed serwisem Apple w naszym pięknym kraju. Nie wiem czy takie akcje są na porządku dziennym czy nie, ale ewidentnie wskazuje, że serwis tych urządzeń jest nastawiony na maksymalny zysk (skoro użytkownika stać na zakup za kilka tysięcy to stać i na absurdalne naprawy które są w teorii - jak się okazuje - gwarancyjne).
Pod koniec maja 2016 roku mój iPhone 6 uległ uszkodzeniu. Uwierzcie bądź nie, ale po wyciągnięciu telefonu z kieszeni marynarki zobaczyłem, że na szybie pojawiło się pęknięcie. Telefon ani nie upadł, ani na niego nie siadłem. Na stronie apple.com znalazłem adres punktu do którego mogłem się udać - był to punkt Cortland przy ulicy Ratajczaka w Poznaniu:
Poszedłem tam z nadzieją, że uda się wymienić ekran. Jakie było moje zdziwienie, gdy na miejscu pan technik oznajmił mi, że z telefonem NIC nie zrobią, bo był otwierany. Byłem bardzo zdziwiony, bo raz że telefon nie był otwierany (nic się z nim nie działo), a dwa, że ten człowiek stwierdził to patrząc jedynie na telefon z zewnątrz. Powiedział, że straciłem gwarancję, nie mogą nic zrobić z naprawą i mam iść do innego serwisu znajdującego się kilkanaście metrów dalej - firmy iPort. Nie miałem już siły udowadniać, że nie jestem wielbłądem, więc machnąłem ręką i poszedłem do iPorta.
W iPort Pani przyjęła telefon, powiedziała, że technik zaraz się tym zajmie i będzie do mnie dzwonił. I faktycznie tak było - serwisant zadzwonił i powiedział, że wymiana wyświetlacza nie pomoże, bo na ekranie są jakieś delikatne pasy i to nie jest wina ekranu tylko złącza na płycie głównej. Na ekranie do wuja nie było żadnych pasów. Skorzystałem jednak z ich usługi ponieważ Pan mnie przekonał jednym - powiedział, że mogą mi wymienić cały telefon na nowy w autoryzowanym programie Apple iPhone Exchange w kwocie 1650 zł i będę miał roczną gwarancję jak każdy nowo zakupiony telefon. Zdecydowałem się na to.
Telefon odebrałem z serwisu pod koniec czerwca. Z ciekawości wszedłem na stronę
https://checkcoverage.apple.com/pl/pl/ żeby sprawdzić czy telefon faktycznie ma roczną gwarancję. I tu wyszedł kolejny fuck-up. Na stronie Apple stało jak byk, że telefon gwarancji nie ma:
Wkurzony zadzwoniłem na infolinię, aby wyjaśnić sprawę. Tam, gdy powiedziałem o co chodzi (że wymieniałem odpłatnie telefon w programie Apple iPhone Exchange i miała być nowa roczna gwarancja) pani po wpisaniu numeru seryjnego w komputer powiedziała mi, że - uwaga -
PAŃSKI TELEFON ZOSTAŁ WYMIENIONY BEZPŁATNIE NA GWARANCJI PRZEZ SERWIS CORTLAND
Po tym jak to usłyszałem wszystko stało się jasne. I to dlaczego Cortland stwierdził, że telefon nie ma już gwarancji i to dlaczego w iPort mówili o jakichś pasach których wcześniej nie było. Gdy poszedłem do serwisu zrobić dym, Pan stwierdził że oni za wymianę telefonu zapłacili i mnie tą kwotą obciążyli. Że nic na gwarancji robione nie było. Napisałem maila do Apple z ich strony, ale zero odzewu jak się można było spodziewać. Nie liczę na to, że po tym Apple zwróci mi poniesione koszty, mam tylko nadzieję, że ta informacja dotrze do ludzi którzy zastanawiają się czy kupić sprzęt firmy Apple. Otóż nie polecam tego, bo gdy będziecie mieli problem to serwis Was wywałuje pewnie tak jak i mnie!
Na dowód tego, że telefon był w serwisie iPort załączam zrzut ekranu z ich strony WWW (logo wskazuje na inny serwis ale jak wejdziecie do nich to zobaczycie, że to ta sama firma. Status się sprawdza po prostu na tej drugiej):
Mirki
Komentarze (213)
najlepsze
Nie wiem, czy słyszałeś, ale niektóre niautoryzowane serwisy oficjalnie mają w ofercie "przygotowanie urządzenia do wymiany gwarancyjnej".
Może w Polsce to nie działa w ten sposób, tylko ciągną hajs za cały nowy (165cbl w Twoim przypadku), a sami wymieniają za darmo?
Komentarz usunięty przez moderatora
Jeszcze mam pytanie. Czy masz informację z infolinii Apple, że Twój poprzedni telefon został wymieniony na ten, który masz obecnie (chodzi mi o numery seryjne obu urządzeń). Zawsze w systemach Apple jest taka informacja. Może być tak, że Tobie pseudoserwis sprzedał telefon REF wymieniony za inny telefon (nie Twój). Procedura Apple działa w ten sposób, że jeśli do naprawy
Dzawlik - nie każdy ma duże pakiety internetowe, poza tym wysłanie filmu w 4K trwa i trwa i trwa.
Rzecz w tym, że jak ktoś wydaje kilka tysięcy na phona to powinien otrzymać flagowca - a w porównaniu do konkurencji żaden iPhone nim nie jest (nawet wygląd, bliżej mu do zabawki niż smartona). Ot telefon za 1000 zł w cenie ok 4000 zł.
A potem jest plug and play. Nie wiem czemu ludzie się bawia w te serwisy wszystkie.